Stany Zjednoczone są gotowe do podjęcia rozmów z Rosją na temat ograniczeń dotyczących rakiet i ćwiczeń wojskowych, ale kwestia liczebności wojsk w Europie nie leży na stole negocjacyjnym, przynajmniej w rozmowach dwustronnych - powiedział w sobotę wysoki rangą przedstawiciel administracji USA w odpowiedzi na pytanie PAP. Jak dodał, ewentualne dyskusje w tej sprawie musiałyby odbyć się w szerszym gronie.
Podczas telefonicznego briefingu prasowego dotyczącego rozmów bilateralnych z Rosją w ramach Dialogu o stabilności strategicznej (SSD) oficjel wymienił dwa pola, na których możliwe jest poczynienie postępów w rozmowach: ograniczenia dotyczące rozlokowania pocisków rakietowych - zarówno na Ukrainie, jak i w ramach podobnych do zarzuconego w ostatnich latach traktatu INF - oraz limity dotyczące rozmarów, zasięgów i lokalizacji ćwiczeń wojskowych. Zaznaczył jednak, że w obu tych przypadkach Rosja musiałaby zadeklarować identyczne zobowiązania.
"Widzieliśmy doniesienia o innych rzeczach, w sprawie których USA miałyby być otwarte do dyskusji, takich jak liczebność wojsk i elementów dyslokacji wojsk w państwach NATO. Chcę jasno powiedzieć, że to nie jest na stole" - powiedział przedstawiciel administracji.
Zapytany przez PAP, czy wyklucza rozmowy na temat układu w stylu Traktatu o konwencjonalnych siłach w Europie (CFE), nakładającym obustronne limity dotyczące rozmieszczenia sił na obszarze od Atlantyku do Uralu, oficjel odpowiedział, że taki układ musiałby być przedmiotem dyskusji na szerszym forum.
"To, co pan opisał, jak CFE lub inne wielonarodowe układy międzynarodowe, musiałoby być przedyskutowane w innym, szerszym kontekście i nie jest część naszego pakietu tematów do dyskusji podczas Dialogu o stabilności strategicznej" - podkreślił urzędnik.
Jak ocenił, USA podchodzą do rozmów "nie z poczuciem optymizmu, ale realizmu", dodając, że dopiero po rozpoczęcu dyskusji okaże się, na ile poważne są intencje Rosji, by prowadzić rozmowy w dobrej wierze, i czy nie traktuje ich jako pretekstu do rozpoczęcia działań wojennych.
Wstępne rozmowy w Genewie rozpoczną się już w niedzielę, choć główna i oficjalna część dyskusji planowana jest na poniedziałek. Przedstawiciel Białego Domu powiedział, że USA spodziewają się, że Kreml może prowadzić dezinformację na temat przebiegu rozmów.
"Mogę was zapewnić, że nie będzie żadnych sztywnych, poważnych czy konkretnych zobowiązań, bo natura tych rozmów będzie badawcza. Wszystko, co zostanie przedyskutowane, będzie musiało wrócić do Waszyngtonu do rozważenia i zostać omówione z partnerami i sojusznikami w kolejnych dniach" - oznajmił przedstawiciel władz w Waszyngtonie.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)