Odwołane loty i wypadki na drogach ze względu na trudne warunki pogodowe – to efekt pierwszej poważnej burzy śnieżnej w tym sezonie, która przeszła w rejonie Chicago w sobotnie popołudnie i noc. Z powodu śnieżycy na chicagowskich lotniskach odwołano ponad tysiąc lotów. Sytuację na lotniskach pogarsza pandemia.
W Chicago i na przedmieściach od sobotniego popołudnia do niedzieli rano spadło średnio około pięciu cali śniegu (około 13 cm). Opadom towarzyszył silny wiatr powodujący zawieje i zamiecie śnieżne. Alert pogodowy obowiązywał do 6 am w niedzielę.
Miejskie służby komunalne odpowiedzialne za przejezdność dróg w Chicago (Chicago Department of Streets and Sanitation) wysłały w teren około 300 pługów i solarek, które w pierwszej kolejności posypywały solą i odśnieżały główne arterie. Około godz. 8 am w niedzielę pojazdy ruszyły na boczne ulice.
Z powodu śnieżycy na chicagowskich lotniskach odwołano ponad tysiąc lotów. Około godz. 10 pm w sobotę poinformowano, że na O’Hare z rozkładu rejsów wypadło 848 połączeń, a na Midway – 273.
Perturbacje wystąpiły głównie z powodu niesprzyjającej pogody oraz rozprzestrzeniająego się Omikronu – najnowszego wariantu koronawirusa. Wielu pilotów i członków załóg lotniczych jest nieobecnych w pracy po zakażeniu się koronawirusem, co zmusza linie lotnicze – nie mające wystarczającej liczby personelu do zapewnienia pasażerom rejsów – do ich odwołania.
W całych Stanach Zjednoczonych z tego powodu w sobotę opóźnionych było 11 043 lotów, a 4696 odwołanych.
Po opadach śniegu nad region Chicago nadciągnął mroźny front atmosferyczny. W nocy z niedzieli na poniedziałek temperatura ma spaść do 5 st. F (- 15 st. C), ale odczuwalna ma być dużo niższa. W poniedziałek termometry w ciągu dnia mają maksymalnie wskazać 25 st. F (- 4 st. C). Po ociepleniu we wtorek, kiedy temperatura powinna wzrosnąć do 39 F (4 st. C), aż do końca tygodnia czekają nas mroźne dni.
(tos)