Donald J. Trump w trakcie swojej kampanii prezydenckiej w 2016 r. mocno akcentował negatywny wpływ Chińskiej Republiki Ludowej na międzynarodową pozycję Stanów Zjednoczonych. Działania takie jak kradzieże własności intelektualnej, zaniżanie realnej wartości waluty, subsydia państwowe czy deficyt handlowy były głównymi zarzutami wobec komunistycznego reżimu. Dziś w kontekście potęgi Chin mówi się nie tylko o działaniach gospodarczych, lecz także o zapleczu militarnym i agresywnych ruchach w regionie.
Na łamach „The Wall Street Journal” Andrew A. Michta, dziekan College of International and Security Studies at the George C. Marshall European Center for Security Studies, przekonuje, że wkrótce może wybuchnąć krótki, niespodziewany konflikt między USA a Chinami. W częściowej opozycji względem tego twierdzenia są m.in. Hal Brands z Uniwersytetu Hopkinsa i Michael Beckley z Tufts University. Ich zdaniem potencjalny konflikt zbrojny faktycznie jest bardzo prawdopodobny, ale może rozciągnąć się w czasie oraz eskalować do rangi wojny światowej – nawet z użyciem broni jądrowej. Badacze wskazują, że o długości konfliktu może zadecydować liczebność potencjalnych punktów zapalnych, gdyż poza kwestią Tajwanu istnieją inne działania KPCH szeroko krytykowane przez opinię międzynarodową, m.in. sprawa Ujgurów. Amerykańscy politolodzy przekonują, że punktem eskalacji stanie się Tajwan. Jest to prawdopodobny scenariusz ze względu na ciągle zaogniany konflikt między Tajpej a Pekinem.
Obawy regionalne
Oba mocarstwa rywalizują ze sobą na samym szczycie, a finał inny niż wyniszczenie może być wielotorowo i długofalowo zbyt kosztowny dla któregokolwiek z graczy. W kwestii wydatków na zbrojenia Chiny plasują się na drugim miejscu z rocznym wkładem na poziomie 245 mld dolarów w 2020 r. Stany Zjednoczone bezpiecznie okupują pierwszą lokatę z wydatkiem 778 mld dolarów w 2020 r., wciąż kilkakrotnie przewyższając chińskie inwestycje w potencjał militarny. Chińska Republika Ludowa stała się poważniejszym zagrożeniem dla pozycji Białego Domu niżeli Federacja Rosyjska. Przekonanie o wyłącznie gospodarczej ekspansji Państwa Środka może zostać wkrótce zweryfikowane.
Napięcie zauważalne jest w całym regionie Morza Południowochińskiego. Japonia oświadczeniami o wsparciu dla Tajwanu stara się odstraszyć Chiny, jednocześnie deklaruje podtrzymanie amerykańskiej obecności w kraju, Australia z kolei zbroi się nowymi podwodnymi okrętami atomowymi i włącza się do nowego sojuszu strategicznego.
15 września 2021 r. podpisano amerykańsko-brytyjsko-australijskie porozumienie AUKUS w dziedzinie strategii i technologii obronnych, takich jak sztuczna inteligencja, informatyka, technologie kwantowe, program działań podwodnych oraz pocisków rakietowych dalekiego zasięgu. Czołowy beneficjent to w tym wypadku Australia, która jako reprezentant cywilizacji zachodniej jest w regionie stosunkowo osamotniona, a flota Chińskiej Republiki Ludowej stale się wzmacnia, tworząc sobie zdecydowaną przewagę regionalną. Wynikiem nowego formatu współpracy jest wzbogacenie australijskiej marynarki wojennej o wspomniane okręty atomowe oraz taktyczne pociski manewrujące BGM-109 Tomahawk dla niszczycieli typu Hobart. Co ciekawe, pierwotnie głównym elementem porozumienia miała być Francja, jednakże zakup przez Canberrę francuskich okrętów podwodnych wiązałby się z częstym serwisowaniem, stąd też Australia zdecydowała się na amerykańskie konstrukcje z bezterminową żywotnością. Doniesienia medialne wskazują, że AUKUS powstało z inicjatywy Australii, będącej rozczarowaną współpracą z Paryżem od 2016 r.
AUKUS to nie pierwsza próba zawiązania kooperacji mająca na celu kontrolę chińskiej ekspansji, innymi są m.in. QUAD i Sojusz Pięciorga Oczu. Istotny jest fakt, że w wymienionych kooperatywach każdorazowo udział brały Stany Zjednoczone, które chcą podtrzymać tym samym opinię głównego mocarstwa broniącego wartości wolnego świata. Kwestia obrony wartości wolnościowych przez Waszyngton nie jest przy tym tak oczywista, biorąc pod uwagę kwestie gospodarcze. Od 2017 r. polityka handlowa Białego Domu cechuje się izolacjonizmem, stara się przełamać utarte łańcuchy dostaw, których ważnym elementem są Chiny. ChRL z kolei chce reprezentować ochronę wolnego handlu, zawłaszczając tym samym amerykańską pozycję hegemona moderującego zasady globalnej gospodarki.
Wojna celna
Od 2017 r., czyli momentu zaprzysiężenia Donalda J. Trumpa na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych, długotrwałe napięcia na linii amerykańsko-chińskiej zostały przekute w czyny zgodne z propozycjami z czasów prezydenckiej kampanii wyborczej w 2016 r. Prezydent z ramienia republikanów w pierwszym roku prezydentury już w kwietniu spotkał się z przewodniczącym ChRL, po czym w sierpniu Biały Dom zlecił badanie chińskich aktów prawnych i praktyk dotyczących transferu technologii, własności intelektualnej oraz innowacji. Było to pokłosie kopiowania zachodnich produktów przez chińskich producentów i wprowadzania przez nich do obiegu międzynarodowego zalewających rynek zmodyfikowanych konstrukcji bazujących na oryginałach. W latach 2018–2021 pojawiało się wiele nowych ceł na poszczególne chińskie produkty, w tym m.in. na stal i aluminium, ale również bezpośrednich zakazów niezwiązanych z ocleniem towarowym. 16 maja 2019 r. postawiono kamień milowy w amerykańskiej walce z chińskimi producentami elektroniki. Biały Dom nakazał wówczas bezwzględne zakończenie współpracy amerykańskich firm z chińskim gigantem technologicznym Huawei Technologies, jednym ze światowych liderów branży smartfonów. Decyzja ta wiązała się z zakończeniem obsługi produktów Huawei przez Google – producenta systemu Android, wówczas bazowego dla produktów chińskiej marki, co uczyniło sprzęt dla wielu bezużytecznym.
Działania Trumpa mogły wydawać się nietrafione albo pochopne, ale ich słuszność zasygnalizował jego następca – wówczas elekt Joe Biden, wskazując w grudniu 2020 r., że nie podejmie żadnych „natychmiastowych kroków w celu zniesienia ceł”. W maju 2021 r. Liu He, wicepremier Chińskiej Republiki Ludowej, i Katherine Tai, reprezentantka do spraw handlu Stanów Zjednoczonych, wzięli udział w pierwszych rozmowach handlowych od sierpnia 2020 r., ale już w lipcu Stany zadeklarowały, że rozmowy nie zostaną wznowione.
Konflikt USA-ChRL jest zatem bezsprzecznie sprawą ponadpartyjną i niezależnie od zmian w amerykańskiej administracji będzie wyłącznie się zaostrzać. Kooperatywy w regionie Morza Południowochińskiego rozszerzają się w odpowiedzi na kolejne wyzwania stawiane przez Chiny, które stale zwiększają swój potencjał militarny. Nawet jeżeli konflikt zbrojny pozostanie wyłącznie w warstwie teoretycznej, to jego gospodarcza odmiana na pewno będzie kontynuowana.
Tadeusz Misterek
absolwent politologii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W trakcie studiów zajmował się dziennikarstwem oraz koordynacją działań w organizacjach studenckich i pozarządowych. Obecnie student stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim oraz członek Koła Analiz Międzynarodowych UW. Jego główne zainteresowania to geopolityka, międzynarodowe stosunki gospodarcze oraz kwestia Przemysłu 4.0.
Niniejszy artykuł powstał w ramach działalności społeczno-misyjnej polskiego think tanku Warsaw Institute. Jeśli cenicie Państwo przygotowane przez naszych ekspertów treści, apelujemy o wsparcie finansowe naszej działalności realizowanej na zasadzie non-profit. Do regularnych darczyńców przysyłamy bezpłatnie anglojęzyczny kwartalnik The Warsaw Institute Review.Więcej informacji: www.warsawinstitute.org/support/Darowizny można dokonać bezpośrednio na konta bankowe:USD: PL 82 1020 4900 0000 8502 3060 4017EUR: PL 85 1020 4900 0000 8902 3063 7814GBP: PL 18 1020 4900 0000 8302 3069 6641PLN : PL 41 1020 1097 0000 7202 0268 6152SWIFT: BPKOPLPWDziękujemy!
Warsaw Institute to polski think tank zajmujący się geopolityką. Główne obszary badawcze to stosunki międzynarodowe, bezpieczeństwo energetyczne oraz obronność. Warsaw Institute wspiera Inicjatywę Trójmorza oraz stosunki transatlantyckie.
Warsaw Institute is a Polish think tank focusing on geopolitics. The main research areas are international relations, energy security and defense. The Warsaw Institute supports the Three Seas Initiative and transatlantic relations.
The Potential Escalation of the Conflict Between Superpowers
During his 2016 presidential campaign, Donald J. Trump strongly emphasized the negative impact of the People’s Republic of China (PRC) on the international standing of the United States. Actions such as theft of intellectual property, undervaluation of the real value of the currency, state subsidies, or trade deficit were the main accusations against the communist regime. Nowadays, in the context of China’s power, not only the economic actions, but also the military and aggressive moves in the region are frequently discussed.
In a commentary for The Wall Street Journal, Andrew A. Michta, Dean of the College of International and Security Studies at the George C. Marshall European Center for Security Studies, argues that a brief and unexpected conflict between the US and China could soon occur. Hal Brands of Johns Hopkins University and Michael Beckley of Tufts University, among others, are partially against this opinion. According to them, a potential armed conflict is indeed very likely, but it could extend over time and escalate into a world war, perhaps even a nuclear one. The researchers point out that the length of the conflict may be determined by the number of probable hotspots. Apart from Taiwan there are also other activities of the CCP that are widely criticized internationally, including the issue of Uyghurs. American political scientists claim that Taiwan will be the flashpoint. This is a likely scenario due to the ever-increasing conflict between Taipei and Beijing.
Regional concerns
The two superpowers are competing at the very top, and, in the long term, a finale other than destruction could be too costly for either party. In terms of arms spending, China ranks second with an annual budget of $245 billion in 2020. The United holds the first place with an expenditure of $778 billion in 2020, exceeding China’s military investment more than threefold. The PRC has become a more serious threat to the position of the White House than the Russian Federation. The belief that China is only expanding economically may soon be verified.
Tensions are noticeable in the entire South China Sea region. Japan attempts to deter China with statements of support for Taiwan. Simultaneously, it declares to maintain the American presence in the country. On the other hand, Australia purchases new nuclear submarines and joins a new strategic alliance.
On September 15, 2021, the US, the UK, and Australia signed the AUKUS agreement concerning defense strategy and technology, such as artificial intelligence (AI), information technology, quantum technologies, a submarine warfare program, and long-range missiles. The main beneficiary in this case is Australia, which is a relatively lone representative of Western civilization in the region, while the PRC’s fleet is steadily growing, thus gaining an advantage in this part of the world. As a result of the new partnership, the Australian Navy obtained nuclear vessels and BGM-109 Tomahawk tactical cruise missiles for Hobart-class destroyers. Interestingly enough, France was originally supposed to be a major part of the deal. However, Canberra’s purchase of French submarines would have involved frequent servicing, hence Australia opted for American ships with an indefinite service life. Media reports indicate that AUKUS was established at the initiative of Australia, disappointed by cooperation with France since 2016.
AUKUS is not the first attempt to control the Chinese expansion – others include QUAD and the Five Eyes alliance. It is important to note that the United States has entered into each of these partnerships since it wants to be perceived as the main superpower that defends the values of the free world. At the same time, the matter of defending freedom values by Washington is not so certain if economic issues are taken into account. Since 2017, the White House’s trade policy has been characterized by isolationism, seeking to break the established supply chains of which China is an important part. On the other hand, the PRC seeks to be seen as the defender of the free trade, thus appropriating the position of the US as the hegemon, which formulates the rules of the global economy.
Tariff war
Since 2017, the year Donald J. Trump was sworn in as the 45th President of the United States, the long-standing US-China tensions have been turned into actions in line with proposals from the 2016 presidential election campaign. In the first year of his term, already in April, Trump met with the President of the PRC. Later that year, in August, the White House commissioned a study of Chinese laws and practices on technology transfer, intellectual property, and innovation. This was the aftermath of Chinese manufacturers copying Western products and flooding the international market with their modified designs. Between 2018 and 2021, there were a number of new tariffs on specific Chinese products, including steel and aluminum, among others, but also direct bans unrelated to duties on goods. On May 16, 2019, a milestone was set in the US fight against Chinese electronics manufacturers. At that time, the White House ordered the outright termination of US companies’ cooperation with Chinese tech giant Huawei Technologies, one of the global leaders in the smartphone industry. The decision was connected to the end of support for Huawei products by Google, the developer of Android, at that time the main operating system of the Chinese brand’s devices, rendering the hardware useless for many.
Trump’s actions may have seemed misguided or hasty, but their validity was confirmed by his successor. In December 2020, President-elect Joe Biden indicated that he would not take any “immediate moves to lift trade war tariffs.” In May 2021, Liu He, Vice Premier of the PRC, and Katherine Tai, US Trade Representative, attended their first trade talks since August 2020, yet already in July America declared that talks would not be resumed.
Consequently, the US-China conflict is undeniably a cross-party issue, and, regardless of changes in the US administration, it will only escalate. Cooperation in the region of the South China Sea is growing in response to further challenges posed by China, which is steadily increasing its military capabilities. Even if the armed conflict remains only theoretical, its economic dimension will certainly continue.
Tadeusz Misterek
a graduate of political science at the Jagiellonian University in Krakow. During his studies, he was involved in journalism and coordination of activities in student and non-governmental organizations. Currently a student of international relations at the University of Warsaw and a member of the International Analysis Club of the University of Warsaw. His main interests are geopolitics, international economic relations and Industry 4.0.