Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 17:37
Reklama KD Market

Niezwykła historia Antoniego Patka

Zegarki Patek Philippe już od prawie 200 lat zaliczane są do najlepszych i najdroższych na świecie. Ta marka to rolls-royce wśród zegarków. Patek, wiadomo, ekskluzywny zegarek. Ale nie wszystkim wiadomo, że pierwszym, który go stworzył, był Polak, Antoni Patek. Jego nazwisko dało nazwę kultowej firmie i weszło do światowej historii techniki...

Bohater i uciekinier

Urodził się na wschodzie Polski, wówczas znajdującej się pod zaborem rosyjskim. Ojciec Antoniego Patka, szlachcic herbu Prawdzic, nie miał dużego majątku. Musiał pracować jako administrator dóbr u wielkich właścicieli ziemskich. Ale stać go było, żeby zapewnić synowi dobre wykształcenie, naukę języków obcych a nawet naukę gry na różnych instrumentach muzycznych. W każdej z tych dziedzin Antoni przejawiał duże zdolności. Był poddanym cara i jak wielu polskich bohaterów narodowych służył w wojsku rosyjskim. Dla kogoś, kto nie miał majątku, jedyną możliwością zarabiania pieniędzy była zawodowa służba wojskowa.

Mając 16 lat, Antoni rozpoczął służbę wojskową w Pułku Strzelców Konnych Jego Cesarzowiczowskiej Mości Księcia Aleksandra. Kiedy dwa lata później wybuchło powstanie listopadowe, bez wahania porzucił rosyjski mundur i przyłączył się do polskich powstańców. Polacy wygrali kilka bitew z Rosjanami, ale ostatecznie wojnę przegrali. Patek był dwukrotnie ranny, otrzymał Złoty Krzyż Orderu Virtuti Militari. Aby uniknąć zsyłki na Sybir, on i tysiące jego rodaków musieli emigrować. Z pokonaną powstańczą armią przeszedł granicę Prus, gdzie złożyli broń.

Mieszkańcy Prus, choć początkowo gorąco witali wrogów Rosjan, to jednak nie chcieli ich długo trzymać u siebie. W Awinion powstał obóz dla polskich uchodźców i tam udał się Patek. Ale i Francuzi byli niezbyt życzliwi polskim powstańcom, za dużo ich było. Patek musiał znaleźć jakiś sposób na życie, a przede wszystkim znaleźć pracę.

Beniamin Czapla, autor biografii Antoniego Patka pt. Zegarmistrz królów, napisał: „Zajęciami dominującymi pośród przebywających na emigracji Polaków były prace zarezerwowane dla francuskich warstw niższych. Dlatego nierzadko pracowali oni jako zamiatacze i woźnice. Innym miejscem, gdzie Polakom czasami udawało się zdobyć zatrudnienie, były drukarnie. W jednej z nich znalazł pracę Antoni Patek. Został zecerem, składał czcionki. Dostał tę pracę dzięki temu, że biegle posługiwał się językiem francuskim i niemieckim”.

Uśmiechy losu

Ale nie został we Francji. Pojechał do Genewy. Szwajcaria była lubiana przez Polaków, ponieważ wraz z państwem tureckim nie uznała rozbiorów Rzeczypospolitej Polskiej. W Genewie los zaczął Patkowi sprzyjać. Jednym z pierwszych, którego w tym mieście poznał, był Franciszek Czapek. Także żołnierz i tułacz. Poza tym niesamowicie zdolny zegarmistrz, który tego fachu nauczył się w czeskiej Pradze. Obaj postanowili założyć wspólny zakład zegarmistrzowski.

Powstała spółka Patek i Czapek, zatrudniająca sześciu rzemieślników. Patek zajął się finansami i zarządzaniem. Czapek odpowiadał za produkcję zegarków. Biznes rozwijał się bardzo dobrze. A także życie osobiste Patka. Pojął za żonę córkę bogatego francuskiego kupca. Biorąc pod uwagę, że w Szwajcarii był uchodźcą, taki ożenek dobrze mówił o Patku.

Wrósł w środowisko Genewy, co rzadko udawało się Polakom. Poza tym, mając już więcej pieniędzy, był ofiarnym działaczem Wielkiej Emigracji. Pomagał innym polskich uchodźcom. Gotówką wsparł samego Adama Mickiewicza, który i bez tego nie narzekał na brak pieniędzy, mieszkając we Francji.

Patek rozwijał swoją firmę. Na początku projektował zegarki pod polskie sentymenty. Otworzył sklepy w Krakowie, Lwowie i Warszawie. To były drogie cacka. W Przyjacielu Ludu z 1847 roku jest napisane: „Można tu nabyć od prostych srebrnych doskonale chodzących, do najkosztowniejszych i najpiękniejszych zegarków. Najnowsze przedstawiają wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, papieża Piusa IX, posągi arcybiskupa Dunina, królów Mieczysława i Bolesława, wizerunki innych sławnych Polaków. Zegarki są malowane na emalii, wysadzane brylantami lub perłami”.

Jednak rynek ukierunkowany tylko na polskiego odbiorcę obarczony był dużym ryzykiem. Także dlatego, że nie wszyscy odbiorcy płacili za zegarki. Więc Patek postanowił pójść w świat ze swoimi zegarkami. Czapek tego się bał, wystarczało mu to, co miał. Nie było tego mało, bał się ryzykować.

Dar dla Piusa IX

Rozstali się. Patek wszedł w spółkę z równie utalentowanym zegarmistrzem jak Czapek, Adrienem Philippem. Philippe miał o wiele więcej fantazji. Ówczesne zegarki były nakręcane kluczykami. Philippe skonstruował zegarek, który nie wymagał używania kluczyka. Z początku kupcy byli niechętni temu wynalazkowi. Mieli ogromne liczby zalegających w magazynach kluczyków. Ale musieli się pogodzić z wynalazkiem Philippe’a, gdyż klienci woleli zegarki bez kluczyka.

Patek był urodzonym marketingowcem. Aby wejść na rynek brytyjski, podarował lordowi Dudleyowi Stuartowi wyjątkowy zegarek, nad którym firma pracowała 18 miesięcy. Później zegarek Patka i Philippe’a był darem szwajcarskich katolików dla papieża Piusa IX. To przyniosło finansowe zyski. Patek rozbudował sklepy w całej Europie. Także w Stanach Zjednoczonych, gdzie jego przedstawicielem była sieć Tiffany and Co.

Na Wielkiej Wystawie Przemysłu Wszystkich Narodów w Londynie królowa Wiktoria odwiedziła stoisko Patka i kupiła jeden z czasomierzy. To był egzemplarz wykonany z 18-karatowego złota, pokryty błękitną emalią, inkrustowany diamentami. Także mąż królowej, książę Albert, kupił wówczas zegarek Patka.

Interes rozkwitł na całego. Każdy snob i bogacz chciał mieć Patka. Ale Patkowi i Philippe’owi sława i pieniądze nie uderzyły do głowy. Jeden z ówczesnych polskich podróżników wspominał:

„Oglądałem tu fabrykę zegarków pp. Patek i Philippe. Obaj ci panowie z największą uprzejmością, mianowicie dla ziomków, okazują fabrykę jedyną w swoim rodzaju. Około 300 robotników pracuje w gmachu czteropiętrowym, czyli w samym zakładzie, częścią na mieście. W rzędzie mieszczącym się w zakładzie są i ładne robotnice. Patrzyłem z upodobaniem na drobne ich ręce, wyrabiające z nieopisaną cierpliwością i szybkością jeszcze drobniejsze przyrządy i cząsteczki. Wzorowy i niemal militarny porządek panuje w zakładzie. Każdy zegarek, niby żyjąca istota, posiada rodowód swój i kartę w wielkiej księdze, każdy przebiega kilkadziesiąt rąk, zanim zejdzie z warsztatu. Na końcu zwykle kilka tygodni przebywa w kieszeni jednego z dyrektorów, Patka lub Philippe’a, tam zregulowany odbiera ostateczny patent i przechodzi do handlu”.

Najdroższy zegarek świata

Antoni Patek zmarł w 1877 roku. Miał 66 lat. Rodzinie zostawił ogromny majątek. Spadkobiercy nie wyrazili ochoty, by pozostać w spółce. Ale firma Patek Philippe dostała się w dobre ręce. Antoni na pewno mógłby być zadowolony. W 1933 roku firma sprzedała amerykańskiemu bankierowi Henry’emu Gravesowi najbardziej skomplikowany na owe czasy zegarek, z 24 funkcjami.

W 1999 roku ten sam egzemplarz został sprzedany na licytacji w Nowym Jorku za 11 milionów dolarów. Kolejny nabywca, w 2014 roku, zapłacił za ten zegarek 24 miliony dolarów. To był najdroższy zegarek świata, dopóki w 2019 roku na aukcji Domu Aukcyjnego Christies’ w Genewie za stalowy model Patek Philippe anonimowy nabywca zapłacił 31 milionów dolarów.

W 2001 roku w Genewie zostało otwarte muzeum firmy Patek Philippe. Jest tam ponad 2 tysiące niezwykłych czasomierzy. W oszklonej gablocie znajduje się dokument – akt naturalizacyjny stwierdzający, że Polak Antoni Patek herbu Prawdzic zostaje Szwajcarem.

Królowa Wiktoria, Pius IX, Piotr Czajkowski, Albert Einstein, Duke Ellington, Lew Tołstoj, Józef Stalin, Walt Disney. Co łączyło tych ludzi o tak różnych cechach? Wszyscy oni sprawdzali, która jest godzina, na zegarkach Patek Philippe.

Marcin Nowak

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama