Co najmniej sześć osób - cztery w Nowym Jorku i dwie w New Jersey - zginęło w wyniku powodzi spowodowanych przez huragan Ida, którego skutki w środę były odczuwalne na Wschodnim Wybrzeżu.
Według informacji podanych przez telewizję NBC New York, cztery osoby w Nowym Jorku zginęły, gdy piwnicę, w której utknęły, zalała woda.
Media donosiły o śmierci mężczyzny w wieku ok. 70 lat, którego ciało zostało wyciągnięte z zalanego samochodu w mieście Passaic w New Jersey. NBC New York podała, że w stanie odnotowano kolejny zgon w wyniku katastrofalnych deszczów.
Gubernator New Jersey Phil Murphy w środę w nocy ogłosił stan wyjątkowy. Władze lotniska w Newark przekazały na Twitterze, że w port uderzyły "poważne powodzie". W środę zawieszono tam wszystkie rejsy samolotów. Stacja telewizyjna z Filadelfii, NBC10, donosiła o co najmniej dziewięciu zniszczonych domach w Mullica Hill w New Jersey.
System transportu regionalnego New Jersey Transit zawiesił wszystkie kursy kolejowe.
Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio wprowadził w mieście w środę w nocy stan wyjątkowy. Określił sytuację jako "historyczne zdarzenie pogodowe". Apelował też do mieszkańców, by nie wychodzili z domów. Do 5 rano w czwartek lokalnego czasu po ulicach nie mogły jeździć inne pojazdy niż ratunkowe. Woda zalała stacje metra, z tego powodu niemal wszystkie kursy zostały zawieszone.
Służba meteorologiczna National Weather Service wydała w środę co najmniej pięć ostrzeżeń przed powodziami i tornadami na obszarze od zachodniej części Filadelfii w stanie Pensylwania po północ stanu New Jersey.
Do kataklizmów wzdłuż północnej części Wschodniego Wybrzeża doszło trzy dni po tym, jak huragan Ida uderzył w Luizjanę. (PAP)