Liczba członków gangów ulicznych w Chicago znacznie przewyższa ilość funkcjonariuszy departamentu policji. Na jednego policjanta przypada dziewięciu członków gangów i to w okresie, kiedy w Chicago mamy do czynienia z kryzysem kadrowym związanym z przechodzeniem wielu funkcjonariuszy na emeryturę.
Z redaktor naczelną "Dziennika Związkowego" Alicją Otap rozmawia Joanna Trzos. Podcast "Dziennika Związkowego" powstaje we współpracy z radiem WPNA 103.1 FM
Komendant chicagowskiej policji, nadinspektor David Brown, oszacował w ubiegłym roku, że w mieście jest około 117 tys. członków gangów ulicznych. Policja zidentyfikowała w ubiegłym roku 55 różnych gangów działających na terenie Wietrznego Miasta.
Liczba ta znacznie przewyższa siły policyjne. Departament policji (CPD) w Chicago zatrudnia około 13 tys. funkcjonariuszy. Dysproporcja może być jeszcze większa ze względu na rzesze policjantów przechodzących w tym roku na emeryturę.
Od stycznia do czerwca z departamentu odeszło 363 funkcjonariuszy, a 56 zgłosiło podobny zamiar – wynika z danych policyjnej komisji emerytalnej. Wcześniej Wietrzne Miasto odnotowało 560 odejść policjantów CPD na emeryturę w 2020 r., 475 w 2019 r. i 339 w 2018 r.
Jeśli ta tendencja się utrzyma, departament CPD jest na dobrej drodze, by mieć najwyższy wskaźnik przejść policjantów na emeryturę w historii miasta.
Wielu funkcjonariuszy podkreśla, że odchodzi z powodu zwiększonego stresu w następstwie masowych protestów i antypolicyjnych nastrojów. Inne najczęściej wymieniane powody to praca na 12-godzinnych zmianach i odwoływane dni wolne.
Ale wielu policjantów w Chicago i w innych miastach podejmuje takie decyzje także z powodu eskalacji antypolicyjnych nastrojów.
Minął rok od czasu, gdy tysiące ludzi wyszły na ulice, domagając się zaprzestania brutalności policji i rasizmu w związku z morderstwem czarnoskórego George’a Floyda przez policjanta w Minneapolis. Demonstranci domagali się wstrzymania finansowania departamentów policji z pieniędzy podatników.
Skutki tych protestów zbierają żniwo w departamentach policji w całym kraju. Doświadczeni policjanci masowo przechodzą na emeryturę lub odchodzą z pracy.
Radny z 15. dzielnicy, Raymond Lopez, jeden z głównych krytyków polityki burmistrz Lori Lightfoot, obarcza ją częściową winą za exodus w szeregach chicagowskiej policji, twierdząc, że „zdemoralizowała ona funkcjonariuszy antypolicyjną retoryką”.
„Wielu z naszych funkcjonariuszy nie decyduje się na odejście z policji jako zawodu, ale przechodzi na wcześniejszą emeryturę, aby przejść do innych departamentów, ponieważ nie czują się doceniani i szanowani w swoim rodzinnym mieście Chicago” – powiedział Lopez w jednym z wywiadów.
Z podobnym problemem zmagają się chicagowskie przedmieścia i departamenty policji w innych miastach. „Jest to niezwykle trudny czas dla policjantów” – oceniła profesor nauk politycznych Maria Haberfeld, która wykłada na nowojorskim John Jay College of Criminal Justice.
Z badania przeprowadzonego przez waszyngtoński ośrodek Police Executive Research Forum, którym objęto 200 departamentów policji, wynika, że przejścia na emeryturę, w okresie od kwietnia 2020 r. do marca, wzrosły w ujęciu rocznym o 45 proc., a rezygnacje z pracy o 18 proc. Odsetek przejść na emeryturę był wyższy w departamentach w dużych i średnich miastach.
Burmistrz Lori Lightfoot wyraziła przekonanie, że chicagowski departament policji, by przeciwdziałać fali odejść na emeryturę, „musi wykonać lepszą pracę w zakresie rekrutacji mniejszości, a nabór przeprowadzać częściej”. Dodała, że „miasto chce docierać z ofertami pracy w policji do weteranów wojskowych”.