Redakcja
Boeing ograniczy produkcję swojego dużego samolotu pasażerskiego 787 Dreamliner na kilka tygodni – w niektórych samolotach odkryto nową wadę konstrukcyjną. Samoloty te są wyprodukowane, ale nie zostały jeszcze dostarczone do klientów.
Chicagowska firma poinformowała we wtorek, 13 lipca, że w tym roku dostarczy mniej niż połowę samolotów 787 Dreamliner, znajdujących się w jej zapasach. W ubiegłym miesiącu prezes David Calhoun mówił, że firma ma nadzieję na dostarczenie większości samolotów, których liczba szacowana jest na mniej niż 100.
Wolniejsze tempo dostaw będzie miało negatywny wpływ na przepływy pieniężne Boeinga, ponieważ firma otrzymuje dużą część ceny samolotu w momencie dostawy.
„W całym przedsiębiorstwie nasze zespoły są skoncentrowane na bezpieczeństwie i rzetelności” – napisała firma w oświadczeniu.
Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) powiedziała, że nowy problem w pobliżu nosa niektórych niedostarczonych samolotów 787 „nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa lotów” i decyzja – czy jakiekolwiek zmiany w samolotach, które są już w powietrzu są potrzebne – zostanie przekazana w późniejszym terminie.
Akcje Boeinga spadły o 3 proc. tuż po rozpoczęciu giełdowej sesji.
Firma nie ujawniła tymczasowego obniżenia tempa produkcji.
Jest to kolejne niepowodzenie w konstrukcji dwudrzwiowego 787, który jest popularny na dłuższych trasach. Dostawy zostały wstrzymane w 2020 roku i ponownie w maju – celem była naprawa błędów w produkcji, wpływających na sposób łączenia elementów kadłuba z włókna węglowego oraz system kontroli samolotów.
W maju legislatorzy z Kongresu USA zażądali od Boeinga i Federalnego Urzędu Lotnictwa dokumentów dotyczących problemów produkcyjnych w samolotach 787 i 737 Max.
Nowa usterka została zidentyfikowana w strukturze kopuły nosa, która utrzymuje ciśnienie we wnętrzu samolotu.
Boeing poinformował o najnowszej usterce samolotu w okresie zamówień i dostaw z czerwca, które wzrosły m.in. w wyniku ogromnego zapotrzebowania United Airlines.
(kk)
