30 pożarów budynków, 27 pożarów garaży i 293 pożary śmietników, ale przede wszystkim – co najmniej 25 osób wymagających hospitalizacji i operacji – taki jest wstępny bilans zabawy fajerwerkami w świąteczny weekend 4 lipca. Pomimo ostrzeżeń służb, fajerwerki pozostają popularną przydomową rozrywką wielu świętujących.
24-letni mężczyzna z Waukegan został ciężko ranny w sobotę wieczorem, gdy fajerwerk, którego bezpiecznik sprawdzał, wybuchł mu w twarz. Ofiara została przetransportowana drogą powietrzną do regionalnego centrum oparzeń. Mężczyzna stracił oko. „Mówię wszystkim, którzy mają dzieci, dorosłe dzieci też, proszę nie bawcie się tymi fajerwerkami; są niebezpieczne” – powiedziała babcia rannego, Carman Benson.
Rękę stracił nastolatek, który bawił się fajerwerkami w okolicy 129th i Eggleston w Chicago.
W ciągu weekendu chicagowska straż pożarna interweniowała w 30 pożarach budynków, 27 pożarach garaży i 293 pożarach śmietników. Rzecznicy departamentu powiedzieli, że te „mogą być racjonalnie uznane za wynik działania fajerwerków”.
Cook County Health szacuje, że co najmniej 25 pacjentów przyjęto do szpitali z powodu obrażeń związanych z fajerwerkami. Wielu z nich wymaga operacji.
Fatalny bilans fajerwerków w Illinois potęguje tragiczna informacja z Michigan. Tam w wyniku wypadku związanego z fajerwerkami śmierć poniósł 24-letni zawodowy hokeista pochodzący z Litwy, Matiss Kivlenieks. Mężczyzna uczestniczył w imprezie ze znajomymi. Awaria spowodowała, że jeden z fajerwerków uderzył go w klatkę piersiową. W wyniku urazu Kivlenieks zmarł.
Mieszkańcy Chicago i wielu podmiejskich miasteczek narzekają na wypełnione hukiem i strzałami noce minionego weekendu, a także śmieci zrzucane do ogródków w czasie wystrzałów. Pomimo ostrzeżeń stosownych agencji, prywatnie wystrzeliwane fajerwerki nadal stanowią popularną rozrywkę wielu rodzin.
(kk)