Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 16:49
Reklama KD Market

Jak groźna jest Delta?

Jak groźna jest Delta?
fot. Carlos Ramirez/EPA-EFE/Shutterstock

Władze z niepokojem obserwują zachorowania na indyjski wariant koronawirusa

Wariant koronawirusa o nazwie Delta – zdaniem naukowców bardziej agresywny i zaraźliwy niż wszystkie poprzednie  może być już jesienią dominującym wariantem w Illinois. Politycy i lekarze biją na alarm. Czy rzeczywiście mamy się czego obawiać? Pytamy m.in. doktora Piotra Brukasza, prezesa ZLP.

Wariant Delta został wykryty w Indiach w październiku 2020 roku. „Naukowcy uważają, że jest on najbardziej agresywną i zakaźną mutacją koronawirusa spośród wszystkich, które dotychczas wykryto. Szacuje się, że wariant ten jest o ok. 50 proc. bardziej zakaźny niż pozostałe znane warianty, jego zdolność do przenoszenia się jest bardzo wysoka” – mówi doktor Piotr Brukasz, prezes Związku Lekarzy Polskich w Chicago.

Chorobie towarzyszą nieco inne objawy – ból głowy, gardła oraz katar, ogólne osłabienie, ale wielu chorych doświadczyło ciężkich objawów ze strony układu pokarmowego: bóli brzucha, wymiotów i biegunki. Chorobie często towarzyszą objawy neurologiczne – zaburzenia lub utrata słuchu. Lekarze zwracają także uwagę na groźne zakrzepy krwi, które odnotowano u wielu chorych.

Delta na świecie, w USA i Illinois

Badania naukowe potwierdziły, że ta konkretna mutacja wirusa spowodowała ogromny wzrost zachorowań w Indiach, jaki obserwowaliśmy w ostatnich miesiącach. Delta jest w tej chwili obecna w ponad 90 krajach na całym świecie. W Wielkiej Brytanii odpowiedzialna jest za około 90 proc. nowych infekcji.

W Australii, Azji, Izraelu ze względu na dominację tego wariantu przywrócono część restrykcji. Wiele krajów europejskich ponownie zamyka granice dla turystów.

W Stanach Zjednoczonych mutacja odpowiada na razie za 20 proc. infekcji. 

Specjaliści twierdzą, że już wkrótce Delta będzie główną przyczyną jesiennej fali zachorowań. Podobnie jest w Illinois. „Spodziewamy się, że do jesieni Delta zdominuje zachorowania w całym stanie” – ostrzegł gubernator Illinois J.B. Pritzker w czasie konferencji prasowej 29 czerwca.

Według danych z niedzieli 27 czerwca, w Illinois zarejestrowano 84 przypadki Delty. Najpowszechniejszym wariantem w stanie Illinois jest Alfa, po raz pierwszy zgłoszony w Wielkiej Brytanii. Jednak Delta, ze względu na dynamiczny trend wzrostowy, jest dla specjalistów zdrowia publicznego najbardziej niepokojąca.

Zaniepokojone są również władze miasta Chicago. „Widzimy, jak rośnie liczba przypadków wariantu Delta w Chicago. Mamy już co najmniej 70 wykrytych przypadków” – powiedziała w ubiegłym tygodniu dr Allison Arwady, szefowa Departamentu Zdrowia Publicznego w Chicago.

Dr Piotr Brukasz fot. arch. pryw.

Recepta

„Badania pokazują, że bezpieczni są ci, którzy się zaszczepili i uwaga – nie jedną, a dwiema dawkami szczepionki. To jest recepta, którą oferuje nam medycyna” – mówi dr Brukasz. Mowa o badaniach przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii, według których szczepionka Pfizera jest skuteczna w około 84 proc. po przyjęciu dwóch dawek, natomiast w 34 proc. skuteczna po jednej dawce. W ostatni wtorek Moderna ogłosiła, że jej szczepionka daje obiecujące wyniki laboratoryjne w starciu z wariantem Delta i innymi obecnie obserwowanymi mutacjami. „Ze względu na stosunkowo wysoką skuteczność szczepionek wobec wariantu Delta, osoby zaszczepione są bezpieczne. Prawda jest taka, że w miejscach, gdzie zaszczepiło się stosunkowo dużo osób, wirus nie będzie miał szczególnego pola do popisu. Inaczej jest, jeśli chodzi o osoby niezaszczepione” – dodaje prezes ZLP.

Niestety szczepienia ciągle pozostają problemem – zarówno w kraju, jak i stanie w pełni zaszczepionych jest mniej niż połowa mieszkańców. Według CDC, około 154,2 mln osób w USA zostało w pełni zaszczepionych, a to stanowi 47 proc. całej populacji. W Illinois zaszczepionych jest 46 proc. populacji. „Być może pojawienie się tej mutacji jest dobrym momentem na przemyślenie decyzji i przyjęcie szczepionki” –  podkreśla dr Brukasz.

A maski?

„Sama szczepionka nie powstrzyma transmisji w społeczności. Ludzie muszą nadal konsekwentnie używać masek, przebywać w wentylowanych pomieszczeniach, dbać o higienę rąk, dystansowanie, unikać tłoku. To nadal pozostaje niezwykle ważne, nawet jeśli jesteś zaszczepiony, gdy masz trwającą transmisję społecznościową” – powiedziała w piątek 25 czerwca dr Mariangela Simao, dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia ds. dostępu do leków i produktów zdrowotnych.

W Illinois i Chicago obowiązują jednak zalecenia CDC, w których mowa o tym, że osoby w pełni zaszczepione nie muszą używać masek w pomieszczeniach, natomiast osoby niezaszczepione powinny przy nich pozostać. W przestrzeniach publicznych nikt jednak nie weryfikuje kart szczepień, trudno więc oszacować, ile osób przestrzega zaleceń ekspertów. Z obserwacji najbliższego otoczenia wiemy, że osoby, które jeszcze się nie szczepiły, przestały nosić maski, bo już nie muszą dzięki obowiązującym przepisom. Często osoby takie twierdzą, że są zdrowe i nic im nie grozi. Nie biorą pod uwagę, że jeśli przejdą covid bezobjawowo, mogą zakazić innych i narazić ich na ciężką chorobę.

Mimo to, władze miasta ani stanu nie widzą powodu, żeby powracać do obowiązku stosowania masek przez wszystkich mieszkańców – wirus jest pod kontrolą, a wskaźniki zachorowań pozostają na niskim poziomie.

Maskę w czasie publicznego wystąpienia w mijającym tygodniu miał jednak na twarzy gubernator J.B.Pritzker. Zapytany o nią, tłumaczył, że nosi ją ze względu na „ogromną ostrożność” i rosnące obawy związane z wariantem Delta. „Jeżeli idziecie w bardzo zatłoczone miejsce, nie wiecie po prostu, czy wszyscy są zaszczepieni, dlatego weźcie ze sobą maskę i bądźcie bezpieczni” – mówił.

Doktor Brukasz uspokaja. „Mamy w stanie i kraju organy, które obserwują sytuację i wszystkie parametry, robią dokładne obliczenia i w tym momencie nie ma wskazań do powrotu do restrykcji i nakazu noszenia masek dla osób zaszczepionych” – mówi. „Jestem przekonany o tym, że w momencie zagrożenia odpowiednie władze i departamenty zdrowia publicznego podejmą stosowne decyzje”. Tak dzieje się już w innych stanach – w związku z obawami związanymi z rozprzestrzenianiem się wariantu Delta, władze powiatu Los Angeles wezwały wszystkich mieszkańców do zasłaniania twarzy. Stało się to zaledwie dwa tygodnie po zniesieniu obowiązku noszenia masek dla osób zaszczepionych.

Nie strach, a wiedza

Specjaliści zdrowia publicznego twierdzą, że jesienią możemy obserwować „dwie Ameryki” – stany, które mają wyższy poziom wyszczepienia i poradzą sobie z Deltą dobrze oraz stany z niskim poziomem szczepień, które mocno ucierpią w czasie nadchodzącej jesiennej fali. Podobny podział rysuje się w Chicago. „Tak, jesteśmy zdecydowanie zaniepokojeni wariantem Delta, ponieważ jest wiele niezaszczepionych osób w grupach ryzyka w Chicago, a nawet jeden pojedynczy przypadek może się łatwo rozprzestrzenić i zarazić COVID-19 wiele osób” – powiedziała komisarz Arwady w ubiegłym tygodniu.

Na pytanie o to, czy powinniśmy się obawiać kolejnej fali pandemii, dr Brukasz wzywa do racjonalnego podejścia do problemu. „Obserwujmy sytuację, patrzmy, jak się ten wirus zachowuje, patrzmy na wytyczne, to powinny być dla nas wskazówki” – mówi. „To nie jest wirus taki, jak grypa i to zostało już udowodnione, więc pamiętajmy, jak istotnym elementem są w tej sytuacji szczepienia, dzięki nim w dużej mierze powróciliśmy do ‘zwykłego’ życia. Mamy więc sposób na uniknięcie zachorowania i to jest najważniejsze” – przekonuje prezes ZLP.

Katarzyna Korza[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama