Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 25 grudnia 2024 23:43
Reklama KD Market

Robert Swiderski pobiegł 80 mil dla „Blue Lives”

Zdrowie psychiczne i dobre samopoczucie naszych funkcjonariuszy ma znaczenie. To są mężczyźni i kobiety, którzy nie zważając na niebezpieczeństwo, ratują innym życie – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Związkowym” Robert Swiderski Jr. Na problemy zdrowia psychicznego, z którymi zmagają się chicagowscy policjanci chciał zwrócić uwagę swoim biegiem charytatywnym. Pod hasłem „Running for Blue Lives” przebiegł w weekend 19-20 czerwca przez 22 dystrykty policyjne, pokonując odcinek 80 mil w 26 godzin. Biegowi towarzyszyła zbiórka funduszy na rzecz rodzin poległych policjantów.

Joanna Trzos: Gratulujemy wytrwałości i wspaniałego biegu. Pokonanie 80 mil w 26 godzin to dla wielu z nas wyczyn nie do osiągnięcia. Pan jest biegaczem. Czy ten bieg charytatywny przez 22 dystrykty policyjne w Chicago był jednak trudny?

Robert Swiderski: – Muszę przyznać, że było trudno ze względu na upał, który mieliśmy w tych dniach (19-20 czerwca). Ucierpiały moje stopy, straciłem kilka paznokci, miałem wiele pęcherzy na nogach po biegu. Biegłem przez 26 godzin tylko z krótkimi przerwami w policyjnych dystryktach. Jestem ultramaratończykiem, a mój rekordowy bieg bez przerwy to 170 mil.

Dlaczego zdecydował się Pan na bieg charytatywny „Running for Blue Lives”? Skąd pomysł?

– Zdecydowałem się na ten bieg, non stop przez 80 mil, aby podnieść świadomość i wsparcie dla naszych funkcjonariuszy policji w Chicago, którzy są dotknięci PTSD, depresją i innymi problemami w zakresie zdrowia psychicznego, które mogą prowadzić do samobójstw. Sprawa samobójstw w szeregach policji została nagłośniona w ciągu ostatnich kilku miesięcy, ale problemy są znacznie większe, bo na jedno samobójstwo przypada średnio 28 prób samobójczych. Na każde jedno samobójstwo przypada 60 osób, które czują się tak beznadziejnie, że mogą myśleć o odebraniu sobie życia. Na każde jedno samobójstwo przypada 140 osób, które rozważają popełnienie samobójstwa jako sposobu uwolnienia się od bólu, który przeżywają. Liczby te nawet w przybliżeniu nie odzwierciedlają problemu osób dotkniętych depresją. Problemy zdrowia psychicznego są bardzo realnym zagrożeniem, o którym ciągle za mało się mówi. Jest to cichy zabójca, który pozostawia rodziny na pastwę losu. Tak więc 19 i 20 czerwca podczas biegu „Running for Blue Lives” przez wszystkie 22 dystrykty policyjne, spotykałem się z naszymi funkcjonariuszami tam, gdzie pracują. Biegłem tymi samymi ulicami, którymi oni biegną w samo centrum niebezpieczeństwa, aby nas ratować.

Po ubiegłorocznych protestach związanych z wydarzeniami w Minneapolis, które rozlały się na cały kraj, wizerunek policji ucierpiał i wzmocniły się antypolicyjne nastroje, a to nie pomaga w walce z takimi zjawiskami, jak samobójstwa funkcjonariuszy.

– Średnio policjanci są świadkami 188 „traumatycznych incydentów” w czasie swojej kariery zawodowej, a jak wiemy Chicago ma wyższy wskaźnik przestępczości, co powoduje, że nasi funkcjonariusze częściej mają do czynienia z ludzkim cierpieniem i są świadkami przerażających wydarzeń. Dodatkowo muszą zmierzyć się z rosnącą krytyką i antypolicyjnymi nastrojami. Po prostu mają do czynienia z czymś więcej, niż przeciętny człowiek jest w stanie sobie poradzić. Nie zapominajmy, że ci funkcjonariusze, mężczyźni i kobiety, są po prostu ludźmi i tak jak każdy człowiek muszą zmierzyć się z emocjami.

Jest Pan blisko tych spraw, ponieważ pochodzi Pan z policyjnej rodziny, ale sam zrezygnował z tej kariery. Czy te osobiste doświadczenia miały wpływ na podjęcie decyzji o tym biegu charytatywnym?

– Mój ojciec, Bob Swiderski Sr., służył w chicagowskiej policji przez 31 lat, z czego 18 lat w dzielnicy Chinatown. Moi wujowie Ed Swiderski i Al Swiderski oraz kuzyn Brian Skora również są emerytowanymi funkcjonariuszami policji chicagowskiej. To są moi superbohaterowie i nie mówię tego tylko dlatego, że mój tata pozwolił mi jechać w swoim radiowozie, kiedy prowadził noworoczną paradę w Chinatown. Miałem wtedy 10 lat i było to dla mnie wielkie przeżycie. Pamiętam, co wtedy usłyszałem i od ludzi, nad których bezpieczeństwem czuwał wtedy mój ojciec. Kochali go, ponieważ on kochał to, co robił i ludzi, którym służył. Więc, kiedy słyszę o funkcjonariuszach odbierających sobie życie, jestem głęboko poruszony. Zadałem sobie pytanie: „co mogę zrobić, kiedy policjanci potrzebują naszej pomocy” i zdałem sobie sprawę, że mogę wykorzystać mój talent biegacza, który dostałem od Boga. Zresztą kiedy miałem 25 lat również cierpiałem na chorobę psychiczną, miałem depresję i próbowałem popełnić samobójstwo. Z tych powodów postanowiłem coś zrobić w sprawie tej epidemii samobójstw w policji.

Biegł Pan po chicagowskich ulicach z flagą w barwach policyjnych z hasłem „Running for Blue Lives”. Jaka była reakcja mieszkańców?

–  W czasie biegu wiele osób dopingowało mnie, biło brawo za to, co robimy. I to przede wszystkim chciałem pokazać naszym policjantom, biegnąc dla nich 80 mil – że są ludzie, którym na nich zależy, którzy ich doceniają i szanują ich pracę. Setki ludzi mnie wspierały i wierzę, że im więcej ludzi o tym się dowie, tym więcej będzie wspierać. Tu nie tylko chodzi o pomoc pieniężną, ale także ludzkie wsparcie. Jeśli ludzie chcą pomóc, mogą wejść na naszą stronę (https://give.cpdmemorial.org/fundraiser/3185230), dzięki której zbieramy fundusze na rzecz rodzin poległych policjantów dla Chicago Police Memorial Foundation.

Gratuluję biegu i dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Joanna Trzos[email protected]


Robert Swiderski Jr. jest bliski swojego celu zebrania 20 tysięcy dolarów dla Chicago Police Memorial Foundation. Pochodzi z rodziny polskich imigrantów. To jego dziadkowie wyemigrowali z Polski do Chicago. 49-letni Swiderski Jr. nie mówi po polsku, ale jest dumny ze swoich korzeni. Codzienne problemy policjantów zna bardzo dobrze, nie tylko dlatego, że ma ojca i wujków, którzy są obecnie emerytowanymi funkcjonariuszami Chicago police Department (CPD). Robert Swiderski Jr. sam próbował policyjnej kariery, ale zrezygnował, bo stwierdził, że nie poradzi sobie z obciążeniem psychicznym związanym z tym zawodem. 49-letni ultramaratończyk z południa Chicago, ojciec dwóch córek, swoim biegiem charytatywnym chciał zwrócić uwagę opinii publicznej na samobójstwa, zespół stresu pourazowego (PTSD), depresję i inne problemy zdrowia psychicznego, które dotykają policjantów.

Zdjęcia i wideo: Jacek Boczarski


DSC_7695

DSC_7695

DSC_7691

DSC_7691

DSC_7686

DSC_7686

DSC_7683

DSC_7683

DSC_7682

DSC_7682

DSC_7681

DSC_7681

DSC_7679

DSC_7679

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama