Rodzina chłopca, który zmarł po niemal dwuletniej śpiączce spowodowanej próbą samobójczą, prosi o pomoc w pokryciu kosztów pogrzebu. Według bliskich, chłopiec był dręczony przez nauczycieli i uczniów w szkole podstawowej pod nadzorem kuratorium oświatowego CPS.
13-letni Jamari Dent, który dwa lata był śpiączce po nieudanej próbie samobójczej, zmarł w czwartek, 17 czerwca. Chłopiec miał uszkodzony mózg, nie chodził, nie mówił i nie oddychał samodzielnie, stracił również wzrok i słuch. Oddychał z pomocą respiratora.
Ze względu na to, że chłopiec targnął się na swoje życie, został pozbawiony świadczeń ze strony ubezpieczyciela. Koszty opieki medycznej pokrywała matka, Teirra Black. Teraz wystąpiła z prośbą o wsparcie w pokryciu kosztów pogrzebu dziecka.
Jamari Dent był uczniem o specjalnych potrzebach edukacyjnych w Carter Woodson Elementary. Rodzina twierdzi, że chłopiec był dręczony przez nauczycieli i uczniów, a ich postawa było powodem próby samobójczej dziecka. Według bliskich, chłopiec był w szkole nazywany „głupim i tępym”. Rodzina pozwała w tej sprawie do sądu chicagowskie kuratorium oświatowe (Chicago Public Schools,CPS).
Kuratorium wydało oświadczenie po śmierci chłopca, w którym napisano, że jest „zasmucone” jego odejściem.
Osoby chcące wesprzeć rodzinę, proszone są o przekazanie datków za pośrednictwem strony Go Fund Me: https://bit.ly/3vO2jZY
(kk)