Redakcja
Tragiczny okazał się miniony weekend na wodach jeziora Michigan. Dwoje dzieci utonęło, a dwoje nastolatków było w szpitalu w stanie krytycznym w osobnych wypadkach, do których doszło na plażach od Indiany po Wisconsin.
W sobotę wieczorem na plaży Zoo Beach w powiecie Racine w stanie Wisconsin utonęła 10-latka. Zaginięcie dziewczynki w wodzie zgłoszono około 6.30 pm. Wyciągnięto ją z wody około 25 minut później i przewieziono do szpitala, gdzie stwierdzono zgon.
Zaledwie parę minut później służby ratunkowe otrzymały doniesienie o kolejnym niebezpieczeństwie na wodzie na innej plaży w tym samym powiecie – North Beach. Około 200 m od brzegu patrol zlokalizował w wodzie 17-letniego chłopca. Nastolatek trafił do szpitala w stanie krytycznym.
Tego samego dnia utonęła dziewczynka na plaży Washington Beach Park w Michigan City w stanie Indiana. Dziecko było w wodzie z krewnymi, gdy uderzyła ich potężna fala i wciągnęła na głęboką wodę. Uratowano dwie osoby, lecz dziewczynkę wyłowiono dopiero po około 40 minutach poszukiwań. Nie udało się jej uratować.
Na tej samej plaży wcześniej, po południu, służby ratunkowe udzielały pomocy kilku osobom na wodzie, w tym 14-latce, którą namierzył kierowca skutera wodnego. Dziewczynka trafiła w szpitalu w stanie krytycznym.
Na plaży Washington Beach Park w Michigan City w ciągu tygodnia utonęły trzy osoby. W przypadku ostatniego, sobotniego utonięcia na plaży nie było ratowników i obowiązywało ostrzeżenie przed kąpielą w jeziorze.
Od początku tego roku w jeziorze Michigan utonęło 13 osób, zaś w rejonie wszystkich Wielkich Jezior było 30 utonięć – według Great Lakes Surf Rescue Project, organizacji prowadzącej statystyki utonięć. Jej zdaniem na plażach wzdłuż jeziora potrzebnych jest więcej ratowników.
(jm)
