Warszawa O chorobie prezesa Edwarda Moskala wiedziano od dawna. Ci Polacy, którzy widzieli jego zdjęcia z ubiegłorocznego Sejmu ZNP nie mogli nie zauważyć wyglądu schorowanego, osłabionego, cierpiącego, starszego człowieka, wychudzonego i przykutego do wózka inwalidzkiego. Człowiek ten mimo tych cierpień i niedomagań nie poddawał się. W tym sensie postępował jak najwybitniejszy żyjący obecnie Polak, Jan Paweł II.
Ostatkiem sił jak zawsze walczył o sprawy, które uważał za słuszne i święte o sprawy polskie i polonijne, o godność, prestiż i należytą pozycję Amerykanów polskiego pochodzenia, a także o godność i dumę Polaków w Polsce i na świecie.
"Szczerym patriotą" nazwał Zmarłego prof. Andrzej Stelmachowski, wieloletni prezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska", który dobrze znał szefa ZNP i KPA i świetnie układała się współpraca między dwoma prezesami. Mimo różnych nacisków na przestrzeni lat nie tylko nigdy nie dał się wmanewrować w zajadle toczoną przez określone środowiska krajowe antymoskalową kampanię. Prof. Stelmachowski także zawsze czynnie stawał w obronie prezesa Moskala.
"śmierć pana prezesa Moskala na pewno jest zamknięciem pewnego niezwykle ważnego rozdziału w historii Polonii amerykańskiej powiedział prof.
Stelmachowski na wieść o zgonie polonijnego lidera. Jeśli chodzi o mnie, to jest ona połączona z ogromnym żalem, dlatego że był to człowiek, który robił dla spraw polskich bardzo wiele i był na pewno szczerym patriotą. Bolesne jest, że go nie doceniano, że nieraz wyrządzano mu krzywdy, rozsiewając opinie np. jakoby był antysemitą, i tym podobne całkowicie nieprawdziwe rzeczy".
"To wszystko tym bardziej bolało, że przecież swoje działania dla spraw polskich podejmował z ogromnym poświęceniem. Znałem go bliżej i mogę powiedzieć, że wraz z nim odchodzi w przeszłość cała epoka, a pozostaje żal po człowieku, który zostawił po sobie bardzo wiele ważnych spraw. Jeżeli w historii Polski odnotowujemy ogromną pomoc, która płynęła z Ameryki, to w dużej mierze działo się to z jego poręczenia i pod jego opieką. Jeżeli Polska mogła przystąpić do NATO, to właśnie po ogromnej akcji Polonii amerykańskiej. I dlatego stanął on w rzędzie wielkich prezesów Kongresu Polonii Amerykańskiej".
W przypisywaniu prezesowi Moskalowi nieprawdziwej łatki antysemity, o którym wspomniał prof. Stelmachowski, celowała "Gazeta Wyborcza", węsząca antysemityzm wszędzie tam, gdzie ktokolwiek nawet kwestionuje żydowskie interesy, korzyści czy żydowską wersję wydarzeń.
Mimo że o zmarłych nie mówi się źle, "nekrolog", jaki dla "Gazety Wyborczej" napisał jej korespondent Bartosz Węglarczyk prawie wyłącznie skupiał się na "negatywach". Węglarczyk zagaił swój materiał słowami: "Moskal był postacią niezwykle kontrowersyjną", po czym zaczął wyliczać: "Pod jego rządami Kongres stracił na znaczeniu po serii antysemickich wystąpień prezes znalazł się na marginesie amerykańskiej polityki. Od lat nie był zapraszany do Białego Domu. Młode pokolenie Polonii odwróciło się od Kongresu. (...) W 2000 r. Moskal w głośnym liście otwartym oskarżył ówczesny rząd Jerzego Buzka o wyprzedawanie Polski środowiskom żydowskim. List wywołał burzę w Warszawie i w Waszyngtonie. Po tej awanturze Moskal przestał się kontaktować z polskim rządem, nie był zapraszany na przyjęcia w Ambasadzie RP".
Ale nawet "Gazeta Wyborcza" nie była w stanie przemilczeć jednej z największych zasług prezesa i jakby od niechcenia dodała: "Trzeba jednak pamiętać, że to właśnie pod rządami Moskala Kongres przeprowadził największą akcję polityczną w historii Polonii to działacze i szeregowi członkowie Kongresu zalali w połowie lat 90. Kongres i Biały Dom listami w sprawie rozszerzenia NATO. Akcja ta miała niezwykle ważne znaczenie dla naszych zabiegów o wejście do Sojuszu".
Odwrotnością pseudonekrologu prosemickiej, laickoliberalnej "Gazety Wyborczej" był materiał, jaki pod nagłówkiem "Odszedł wielki Polak" ukazał się w prawicowym "Naszym Dzienniku". Pismo nazwało prezesa Moskala "bezkompromisowym obrońcą Polski i Polaków" i, zamiast dopatrywania się rzekomych wad i uchybień Zmarłego, wyliczyło jego zasługi.
"świętej pamięci prezes Edward Moskal czytamy w "Naszym Dzienniku" był niekwestionowanym przywódcą amerykańskiej Polonii, który nie wahał się krytykować każdego, kto źle reprezentował interesy Polski lub jawnie im szkodził. (...) Zarówno Polaków mieszkających za granicą, jak i tych w Ojczyźnie traktował jako jedną wielką wspólnotę narodową, której interesów należy bronić jako integralnej całości. Z powodu swojej bezkompromisowej postawy wielokrotnie naraził się nie tylko obcym, lecz także niektórym polskim politykom, którzy będąc członkami rządu, źle reprezentowali interesy Rzeczypospolitej".
"Zmarły prezes KPA wielokrotnie występował w obronie dobrego imienia naszego Narodu, pomawianego w światowych mediach o rzekomy współudział w holokauście czy wręcz wywołanie II wojny światowej. Bronił prawdy o zbrodni katyńskiej, domagał się godnego upamiętnienia polskich ofiar Niemiec hitlerowskich, między innymi KL Warschau. Nie przestawał naciskać w sprawie zniesienia obowiązku wizowego dla Polaków przyjeżdżających do USA. (...) Za kadencji prezesa Moskala KPA podejmował wiele inicjatyw na rzecz Polski, m.in. akcję nacisków na rząd USA, aby zagwarantować granicę na Odrze i Nysie po zjednoczeniu Niemiec. W latach 90. prowadził kampanię w celu przekonania Senatu o potrzebie przyjęcia Polski do NATO. Za swe zasługi Edward Moskal w 1992 r. uhonorowany został Komandorskim Krzyżem Zasługi z Gwiazdą, (...) a w 2001 r Orderem Jasnogórskim.
"Nasz Dziennik" również zamieścił nekrolog pióra Wojciecha A. Wierzewskiego, naczelnego redaktora organu ZNP "Zgody", który także od lat walczy z antypolskimi kłamstwami i wypaczeniami w mediach amerykańskich. "W środowiskach, które go zwalczały pisze Wierzewski stworzono mu wizerunek zapalczywego Polonusa, a z czasem wręcz "wojującego antysemity". W istocie był programowym przeciwnikiem "poprawności politycznej" jako obłudy i kłamstwa. Walczył z całym przekonaniem i bez reszty z tymi, którzy jego zdaniem szkodzili Polsce i zagrażali jej egzystencji. Prezes Moskal nie dbał o pozory ani o formy. Bronił Polski, którą kochał, tak jak nie pozwalał naruszać stanu posiadania ani interesów amerykańskiej Polonii. Kosztowało go to wiele, zwłaszcza w ostatnich latach, kiedy tak żywe pierwotnie związki z nową Polską, a następnie administracją w Waszyngtonie, zostały poważnie nadwerężone i osłabione, głównie w efekcie intryg jego ideowych przeciwników".
Ks. biskup Ryszard Karpiński z Konferencji Episkopatu Polski do spraw Duszpasterstwa Emigracji, tak wspomina Zmarłego: "Ze śp. panem Moskalem spotkałem się osobiście raz rok temu, podczas wykonywania mojej funkcji delegata Konferencji Episkopatu do spraw Duszpasterstwa Emigracji. Podziwiałem osobowość pana Moskala, prezesa nie tylko Kongresu Polonii Amerykańskiej, który skupia około dwudziestu stowarzyszeń polonijnych, ale również kilku innych organizacji. W ubiegłym roku ponownie był wybrany na to stanowisko, co świadczy o wielkim autorytecie, jakim się cieszył wśród organizacji polonijnych w Stanach Zjednoczonych. Przekonałem się przede wszystkim, że jest to człowiek wierzący, praktykujący. Z rozmowy wynikało, że jest żywym członkiem swojej wspólnoty parafialnej. Jeśli chodzi o sprawy polskie, to podziwiałem jego zainteresowanie nimi, także tymi różnymi trudnymi politycznymi układami, z którymi mamy w naszym kraju do czynienia".
Polskie media, w tym coraz bardziej rozszerzające swój krąg odbiorców portale internetowe, podały podstawowe fakty biograficzne o Zmarłym. Poinformowały też, że zgodnie ze statutem KPA pani Virginia Sikora będzie pełniła obowiązki prezesa do walnego zebrania Rady Dyrektorów KPA, które odbędzie się w dniach 57 maja. Wówczas powinien zostać wybrany nowy prezes, który dokończy rozpoczętą jesienią ubiegłego roku 2letnią kadencję zmarłego prezesa Moskala. Z bliżej mi nieznanych przyczyn, wszystkie media nazwały Związek Polek "Związkiem Kobiet Polskich", prawdopodobnie dosłownie tłumacząc angielską wersją nazwy tej organizacji" "Polish Womenąs Alliance". Wśród zasług Zmarłego, media krajowe jakoś nie zauważyły wielkiej pomocy, jaką przed paru laty Kongres Polonii skierował do ofiar polskiej powodzi stulecia.
Od siebie mogę tylko dodać, że śp. Edward Moskal bez cienia wątpliwości zasłużył sobie na poczesne miejsce w panteonie wybitnych budowniczych Polonii amerykańskiej. Jego imię będzie wymieniane obok takich filarów amerykańskiej wspólnoty polonijnej jak o. Leopold Moczygęba, ks. Józef Dąbrowski, ks. Wacław Kruszka, bp Franciszek Hodur, Karol Rozmarek, Alojzy Mazewski i całego szeregu wybitnych przywódców, działaczy, duszpasterzy, pisarzy, naukowców, ludzi kultury, dziennikarzy i innych zasłużonych dla Polonii osobistości. że był kontrowersyjny? Każdy, kto próbuje coś zdziałać czy stworzyć, najczęściej u ludzi małostkowych czy mniej dynamicznych budzi zawiść i podejrzenie. Niekontrowersyjny jest tylko ten, kto cicho gdzieś sobie w kącie siedzi, nic nie robi i nikomu nie wadzi.
Robert Strybel