Były policjant Derek Chauvin, oskarżony o morderstwo Afroamerykanina George'a Floyda, poprosił w środę sędziego o łagodny wymiar kary, natomiast prokuratura stwierdziła, że jego zbrodnia "wstrząsnęła sumieniem narodu" i powinien on zostać uwięziony na 30 lat.
We wniosku złożonym w sądzie Eric Nelson, obrońca Chauvina, zapewnia, że jego klient nie był świadomy popełnienia tej zbrodni, bowiem był przekonany, że wypełnia swoje obowiązki, pomagając - tak jak był szkolony - innym policjantom zatrzymać George'a Floyda.
"Zbrodnia pana Chauvina jest bardziej błędem popełnionym w dobrej wierze na podstawie jego doświadczenia jako funkcjonariusza policji i jego wyszkolenia niż zamierzonym działaniem niezgodnym z prawem" – przekonuje prawnik.
Za pośrednictwem swego obrońcy Chauvin poprosił sędziego o łagodny wyrok - w zawieszeniu i zaliczenie na poczet kary dotychczasowego aresztu. Wyrok w zawieszeniu Eric Nelson uzasadnił tym, że w więzieniu jego klient może stać się celem ataków. Zwrócił się także do sądu o uwzględnienie faktu, że Chauvin nie był karany i nie miał wcześniej żadnych konfliktów z prawem.
Tymczasem we wniosku złożonym także w środę w sądzie prokuratura podkreśliła, że Chauvin działał ze szczególnym okrucieństwem i zasługuje na 30 lat więzienia. "Jego działania wstrząsnęły społeczeństwem i sumieniem narodu, wywołując falę żalu i protestów" - napisali prokuratorzy.
W kwietniu ława przysięgłych uznała byłego policjanta winnym zabójstwa George'a Floyda. Chauvin został w sądzie skuty i przewieziony do więzienia. 25 czerwca sędzia Peter Cahill ma ogłosić wymiar kary.
46-letni George Floyd zmarł 25 maja 2020 roku w trakcie aresztowania w Minneapolis pod zarzutem użycia w sklepie fałszywego 20-dolarowego banknotu. Początkowo stawiał opór, obezwładnił go biały funkcjonariusz Derek Chauvin. Według prokuratury policjant przyciskał kolanem szyję leżącego już na ziemi i skutego mężczyzny przez około 9 i pół minuty.
Śmierć Floyda rozpętała falę demonstracji i oskarżeń wobec policji o przemoc. Zrodziła także debatę o rasizmie, ponieważ funkcjonariuszom zarzucano brutalne traktowanie i zabijanie podczas interwencji zwłaszcza Afroamerykanów.
W Minneapolis i wielu innych miastach USA na demonstracjach gromadziły się dziesiątki tysięcy ludzi. W wielu przypadkach protesty przeradzały się w nocne zamieszki ze strzelaninami, grabieżami i aktami wandalizmu. (PAP)