Para sportowa Dorota Zagórska i Mariusz Siudek zajęła siódme miejsce w mistrzostwach świata w łyżwiarstwie figurowym, które odbywają się w Moskwie. Mistrzowski tytuł obronili Rosjanie Tatiana Totmianina i Maksym Marynin.
Polska para chciała w Moskwie zająć miejsce w czołowej szóstce. Nie udało się. Do utworu Ennio Morricone polscy łyżwiarze wykonali program nieco zachowawczo, ale na miarę możliwości po kontuzji Doroty Zagórskiej, która w grudniu ubiegłego roku upadła na lód w tej samej hali i przez ponad dwa miesiące nie była w stanie występować.
Polacy większych błędów nie popełnili, chociaż nie ustrzegli się drobnych potknięć. Polska zawodniczka wykonała dwa obroty zamiast trzech przy równolegle skakanym toeloopie, zrobili także niewielki błąd przy podwójnym wyrzucanym rittbergerze. Reszta programu, w którym była kombinacja potrójnego i podwójnego toeloopa, potrójny wyrzucany salchow i potrójny twist, była udana.
Te drobne usterki spowodowały, że Polacy walkę o szóste miejsce przegrali zarówno z Rosjanami Julią Obertas i Siergiejem Sławnowem, z którymi regularnie wygrywali w poprzednich latach, jak również z Niemcami Alioną Savchenko i Robinem Szolkowym. Niemieccy zawodnicy w tym sezonie dopiero po raz pierwszy startują razem, ale bardzo szybko wdarli się do światowej czołówki, umiejętnie trenowani przez mistrza świata z 1997 roku Ingo Steuera.
Walka o medale była rozgrywką rosyjsko chińską. Zwycięsko z tej rywalizacji wyszli Rosjanie, a publiczność w moskiewskiej hali łużniki miała pierwsze powody do radości. Reprezentanci gospodarzy zajęli dwa najwyższe stopnie podium i w ten sposób zrobiony został pierwszy krok do celu, który wytyczyła sobie rosyjska kadra - zdobycie u siebie wszystkich złotych medali.
Broniący mistrzowskiego tytułu Tatiana Totmianina i Maksym Marynin w ostatniej chwili otrzymali przyjemny prezent. Zadanie ułatwili im ich najgroźniejsi rywale Chińczycy Xue Shen i Hongbo Zhao, którzy brali udział w rozgrzewce, ale z powodu kontuzji wycofali się tuż przed wyjściem na lód do programu dowolnego. Wówczas jasne się stało, że tylko jakieś kardynalne błędy mogą rosyjskiej parze odebrać prowadzenie.
Totmianina i Marynin po raz kolejny pokazali olbrzymią klasę, bezbłędnie wykonując wszystkie trudne elementy, włącznie z m.in. kombinacją potrójnego i podwójnego toeloopa oraz najtrudniejszym wyrzucanym skokiem - potrójnym ritbbergerem. Nie byli w stanie im zagrozić ich rodacy Maria Pietrowa i Aleksiej Tichonow, którzy zrobili dwa niewielkie błędy, ale pod nieobecność najlepszej chińskiej pary zdobyli srebrny medal.
Na najniższym stopniu podium Mś po raz pierwszy w karierze stanęło chińskie rodzeństwo Dan Zhang i Hao Zhang, którzy w tym sezonie wygrali Mistrzostwa Czterech Kontynentów. Na czwartej pozycji także uplasowali się Chińczycy Qing Pang i Jian Tong.