Koszykarze Miami Heat, po wyjazdowym zwycięstwie nad New York Knicks 98:96, jako pierwszy zespół w lidze NBA zapewnili sobie prawo gry w fazie play off. Odnieśli dziesiąte z rzędu zwycięstwo.
Po wtorkowym meczu zespół z Miami prowadzi w tabeli Southeast Division z dorobkiem 50 wygranych meczów i 16 porażek. Jest to najlepszy bilans w lidze.
Klub z Florydy po raz drugi w tym sezonie uzyskał dwucyfrową serię kolejnych zwycięstw. Poprzednio miał ich czternaście i takim wynikiem mogli pochwalić się Chicago Bull przed dziewięciu laty z legendarnym Michaelem Jordanem.
Najlepsi w drużynie Heat byli w tym spotkaniu Dwyane Wade - zdobywca 24 punków oraz Shaquille O'Neal - 23 pkt. Natomiast najwięcej punktów dla Knicks - 24 zdobył Stephon Marbury. Ten pierwszy trafił do kosza równo z końcową syreną i po chwili znalazł się w objęciach cieszących się kolegów.
"O takim rzucie wiele razy marzyłem" - powiedział Dwyane Wade. Poza tym rzutem zaprezentował on w końcówce spotkania wiele udanych akcji.
Koszykarze Cleveland Cavaliers swoją serię zwycięskich meczów jak na razie przedłużyli do trzech. Pokonali oni Utah Jazz 92:73. Gwiazdą spotkania był jak zwykle w przypadku występu Cavaliers LeBron James. W ciągu 35 minut uzyskał on 36 punktów i do tego dodał dziesięć zbiórek.
"Jest to najlepszy dwudziestoletni koszykarz jakiegokolwiek w życiu widziałem. Trafiał z każdej pozycji, czy to spod kosza, czy z dystansu" - mówił trener Cavaliers Paul Silas.