Chicagowski policjant po służbie zginął w wypadku na północno-zachodnich przedmieściach w poniedziałek rano, gdy prowadzony przez niego rozpędzony SUV wjechał na czyjeś podwórko i uderzył w dom.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 17 maja tuż po 1 nad ranem w Arlington Heights na północno-zachodnich przedmieściach Chicago. Według policji, siedzący za kierownicą 29-latek pędził na północ po Wilke Road, gdy w rejonie Kirchoff Road z nieznanych przyczyn stracił kontrolę nad pojazdem, uderzył w słup, a następnie przeleciał na podwórko i uderzył w dom w rejonie 600 South Reuter Road.
Ranny kierowca został przetransportowany do szpitala Lutheran General, gdzie zmarł. Choć w poniedziałek rano nie ujawniono jego tożsamości, rzecznik chicagowskiej policji potwierdził w rozmowie ze stacją ABC, że ofiarą był chicagowski policjant z 15 dystryktu, który w chwili wypadku nie był na służbie.
W samochodzie był również 33-letni pasażer, któremu udzielono pomocy w szpitalu, a następnie wypisano. Nikt z domu, w który uderzyło auto, nie został ranny.
W śledztwie bierze udział regionalna jednostka do spraw poważnych wypadków.
(jm)