Polski Związek Piłki Nożnej szuka już w Niemczech kwatery na przyszłoroczne mistrzostwa świata. Choć do zakończenia eliminacji sporo czasu, prezes Michał Listkiewicz wizytował kilka ośrodków w okolicach Hamburga i Berlina. - Jeśli będziemy czekać, te najlepsze będą zajęte - tłumaczy i nie wyklucza powrotu do Murrhardt, które było bazą ekipy Kazimierza Górskiego podczas mundialu w 1974 roku.
- Dostajemy z Niemiec wiele ofert zakwaterowania drogą pocztową, ze zdjęciami, CD-ROM-ami. Ale że wizytowaliśmy niedawno z wiceprezesem Henrykiem Apostelem niemieckie stadiony w ramach starań o organizację ME w 2012 roku, przy okazji zainteresowaliśmy się, gdzie mogłaby rezydować nasza kadra podczas mistrzostw świata - opowiada Listkiewicz. - Obejrzeliśmy dwa ośrodki pod Berlinem, trzy koło Hamburga i na razie czekamy, do rewanżowego meczu z Azerbejdżanem. Jeśli w trzech najbliższych spotkaniach [pod koniec marca z Azerbejdżanem i Irlandią Płn. w Warszawie oraz Azerbejdżanem na wyjeździe 4 czerwca - red.] zdobędziemy co najmniej siedem punktów, trzeba będzie dokonać wstępnej rezerwacji - podkreśla prezes PZPN i tłumaczy: - Szukać trzeba już, żeby nie było za późno. Jeśli będziemy czekać, najlepsze ośrodki będą zajęte. Jesteśmy w gorszej sytuacji niż np. federacja angielska. Nie mamy takich pieniędzy jak oni, by zarezerwować ośrodek X już dziś, ryzykując w razie rezygnacji utratę zaliczki. Zwłaszcza że tacy Anglicy są o wiele bardziej pewni awansu niż my.
Listkiewicz podaje przykład z poprzednich Mś w Korei i Japonii. - Obowiązuje zasada "kto pierwszy, ten lepszy". Na tamtym mundialu, gdzie wywalczyliśmy awans jako pierwsza drużyna z Europy, Władysław Puchalski dokonał odpowiednio wcześnie znakomitego wyboru - ośrodka pracowniczego Samsunga, którego nam później wszyscy zazdrościli. Nie przełożyło się to niestety na wynik reprezentacji, ale od strony warunków nasi piłkarze mieli jedną z najlepszych baz - twierdzi Listkiewicz.