Naukowcy od dawna biją na alarm w sprawie spadku populacji słoni, nosorożców czy tygrysów, mało kto zdaje sobie jednak sprawę, jak bardzo zagrożone są żyrafy. W 1985 na świecie żyło około 160 tysięcy tych pięknych stworzeń. Do dziś zostało ich niespełna 111 tysięcy. Naukowcy mówią o „cichym wymieraniu”, ponieważ zanikaniu najwyższego zwierzęcia na Ziemi nie towarzyszą akcje społeczne ani protesty…
A przecież żyrafa jest gatunkiem odgrywającym kluczową rolę w swoim środowisku i niezbędnym do utrzymania równowagi biologicznej całego ekosystemu. Dziś gatunek ten stoi w obliczu ogromnego zagrożenia. Jego przetrwanie jest pod znakiem zapytania, zwłaszcza z powodu utraty naturalnych siedlisk, wzrostu populacji ludzkiej, kłusownictwa, chorób, a także niepokojów społecznych i wojen.
Czerwona Lista
Kiedy w 2016 roku Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) zaktualizowała swoją Czerwoną Listę Gatunków Ginących i Zagrożonych, ku zdziwieniu wielu osób znalazły się na niej również żyrafy. Niestety już dwa lata później dwa podgatunki (żyrafa kordofańska i żyrafa nubijska) zostały wymienione jako krytycznie zagrożone. Liczebność żyraf nubijskich w środowisku naturalnym oszacowano na zaledwie 2645 osobników. Ponadto żyrafa siatkowa została sklasyfikowana jako zagrożona, a żyrafa Thornicrofta jako narażona.
Najmniej narażona jest żyrafa angolska, choć i jej status, ze względu na spadającą liczebność, może wkrótce ulec zmianie na niekorzyść. Natomiast status żyraf z Afryki Zachodniej, jak również żyraf Rothschilda, został na liście zmieniony z zagrożonych na narażone i bliskie zagrożenia. Poprawę sytuacji przyniosły intensywne działania ochronne podejmowane w ich głównych siedliskach.
Te piękne zwierzęta wyginęły już w siedmiu krajach Afryki – w Burkina Faso, Erytrei, Gwinei, Malawi, Mauretanii, Nigerii i Senegalu. I chociaż w niektórych krajach, jak w RPA czy Namibii, udaje się na tyle skutecznie je chronić, że ich populacja rośnie, to z kolei w Kenii i Tanzanii, ojczyźnie żyraf Masai, w ciągu kilku ostatnich lat populacja żyraf spadła o blisko 60 proc. W niektórych regionach Afryki wskaźnik jest jeszcze wyższy i sięga aż 95 proc.
Naukowcy podają kilka powodów spadku liczebności żyraf. Na pierwszym miejscu wymieniają szkodliwą działalność człowieka – zatruwanie wody i gleby, wypalanie traw i wycinka drzew w celu zwiększenia ilości pól uprawnych. W związku z szybko zwiększającą się populacją ludności w Afryce, rządy poszczególnych państw stają przed ogromnym wyzwaniem wyżywienia tak dużej masy ludzi. Populacja niektórych krajów w ciągu ostatnich 20 lat wzrosła nawet dwukrotnie. Rozrastają się osiedla ludzkie, lasy karczowane są pod nowe pola uprawne, wypala się trawy i krzewy.
Dla żyraf i innych zwierząt oznacza to znaczne ograniczenie lub wręcz utratę siedlisk oraz ograniczenie dostępu do wody. Niestety nikt nie jest w stanie zatrzymać tego trendu. Naukowcy od lat bezskutecznie biją na alarm, że niszczenie naturalnych habitatów wielu zwierząt zaburza równowagę całego ekosystemu tego pięknego kontynentu.
Kowbojki ze skóry żyrafy
Chociaż żyrafy nie są tak cennym trofeum jak słonie, lwy czy nosorożce, to jednak handel nimi kwitnie, a skala procederu nie jest wcale mała. W 2017 roku Humane Society International wraz z innymi organizacjami zajmującymi się ochroną zwierząt, złożyło petycję do U.S. Fish and Wildlife Service, aby umieścić żyrafy na liście gatunków zagrożonych wyginięciem. Podczas sprawdzania zasadności wniosku odkryto, że średnio jedna martwa żyrafa była codziennie importowana do Stanów Zjednoczonych jako trofeum.
Dziesiątki tysięcy produktów wykonanych ze skór i kości tych pięknych zwierząt trafiało od lat do amerykańskich sklepów. Części ciała żyraf były używane do wykonywania i ozdabiania wielu rzeczy – okładek Biblii, butów kowbojskich i ozdobnych poduszek. Z ich kości powstawały uchwyty pistoletów, rękojeści noży i rzeźby dekoracyjne. W sklepach przez lata można było kupić stołki barowe obite skórą żyrafy a nawet, co jeszcze bardziej przerażające, wypychane małe żyrafiątka. Myśliwi wciąż gotowi są płacić dziesiątki tysięcy dolarów za wycieczki do Afryki, w trakcie których urządzane są polowania na egzotyczne gatunki zwierząt, między innymi żyrafy.
Żyrafy padają również łupem kłusowników. Zabijane są dla skór, mięsa i innych części ciała. Sytuacja jest szczególnie dramatyczna w krajach o niestabilnej sytuacji politycznej, co jakiś czas targanych konfliktami zbrojnymi – w północnej Kenii, Somalii i Etiopii, na pograniczu z Sudanem Południowym. Z braku innej żywności żyrafy stanowią tam podstawowe źródło pokarmu. Kolejnym powodem, dla którego kłusownicy polują na te spokojne zwierzęta, jest popularne np. w Tanzanii przekonanie, iż mózg i szpik kostny żyrafy mogą wyleczyć HIV. Spowodowało to, że cena za głowę lub kości żyraf wzrosła nawet do 140 dolarów za sztukę.
Niestety, przez ostatni rok kłusownicy poczuli się niemal zupełnie bezkarni. Obostrzenia związane z pandemią spowodowały drastyczny spadek liczby turystów odwiedzających Afrykę. Do tej pory ogromna liczba gości znacznie ograniczała kłusownictwo, ale odkąd zamknięto parki i rezerwaty, sytuacja zmieniła się diametralnie. Strażnicy parkowi nie są w stanie upilnować całego ogromnego terenu, a coraz śmielej poczynający sobie kłusownicy doskonale zdają sobie z tego sprawę.
My też możemy pomóc
Każdy z nas może dołożyć swoją małą cegiełkę do ratowania tych majestatycznych zwierząt przez wpłatę darowizny na rzecz Giraffe Conservation Fund – organizacji, która od lat zajmuje się ich ochroną. Pamiętajmy, że zniknięcie tak ważnego gatunku z powierzchni Ziemi zaburzy nie tylko równowagę całego ekosystemu w Afryce, ale może pociągnąć za sobą trudne do przewidzenia konsekwencje dla nas wszystkich.
Małgorzata Sawicka