Dziesięć lat temu Nalleli Cobo, która miała wtedy 9 lat, zaczęła cierpieć na różne, zaskakujące jak na jej młody wiek, dolegliwości. Najpierw pojawiła się u niej astma, a potem cierpiała z powodu częstych krwotoków z nosa oraz silnych bólów głowy. Mieszkała wraz z matką na południowych przedmieściach Los Angeles, znanych jako University Park. Jest to teren zamieszkały przede wszystkim przez niezbyt zamożną ludność latynoską...
Toksyny w powietrzu
Nalleli wyznała później, że jej dolegliwości były niezwykle ostre. Czasami miała tak silne skurcze mięśni, że nie była w stanie chodzić i jej matka zanosiła ją do domu. Jej krwotoki z nosa były na tyle obfite, że często spała w pozycji siedzącej, gdyż obawiała się, że w czasie snu zakrztusi się własną krwią.
Ponieważ nie było żadnych oczywistych powodów, dla których Nalleli podupadała na zdrowiu, zaczęła wraz z matką rozmawiać z sąsiadami. Okazało się, że liczne inne osoby mieszkające w tej samej okolicy też miały problemy zdrowotne. Ponadto jej babcia w wieku 70 lat również zapadła na astmę, a jej siostra zaczęła mieć problemy z tzw. mięśniakami (niezłośliwymi nowotworami) macicy.
Choć Nalleli była bardzo młoda, szybko doszła do wniosku, że wszystkie te problemy musiały mieć jakiś związek z faktem, że w bezpośredniej bliskości całego osiedla znajdowała się pompa ropy naftowej, należąca do koncernu naftowego Allenco. Od czasu do czasu powietrze w tej części miasta miało odór zgniłych jaj. Czasami też roznosił się zapach przypominający czekoladę, tyle że był to wyziew chemikaliów, a nie jakichś naturalnych substancji. Placówka ta rozpoczęła działalność w roku 2009, a zatem dokładnie wtedy, gdy Nalleli zaczęła podupadać na zdrowiu.
Nalleli wszczęła rozmowy z grupą toksykologów, którzy powiedzieli jej, że w procesie wypompowywania ropy naftowej z odwiertu stosowane są różne substancje chemiczne, które mogą być szkodliwe dla ludzi, jeśli pozostają nieustannie obecne w powietrzu. A ponieważ jej dom znajdował się w odległości zaledwie 10 metrów od pompy, wszystko wskazywało na to, iż jej problemy zdrowotne wynikały z wdychania toksycznych substancji. Sam fakt, że 9-letnia dziewczynka zmusiła specjalistów do rozmawiania na ten temat, był niesłychany. Jednak Cobo bynajmniej nie zamierzała na tym poprzestać.
Nalleli zorganizowała wraz z kilkoma innymi osobami „grupę nacisku” i wytoczyła władzom miasta proces, domagając się, by wprowadzone zostały ścisłe przepisy dotyczące metod stosowanych przy wydobywaniu ropy naftowej. Żądała też, by firma Allenco zawiesiła swoją działalność aż do czasu wyjaśnienia sytuacji. Swoją akcję nazwała People Not Pozos (słowo pozo znaczy „odwiert naftowy” po hiszpańsku). Młodzi ludzie zaczęli zgłaszać zażalenia w agencji South Coast Air Quality Management District i nawiązali liczne kontakty z członkami rady miejskiej Los Angeles.
O dziwo, młodzi aktywiści osiągnęli w sądzie sukces. Firma została zmuszona do odwrotu, a następnie wszczęte zostało przeciw niej postępowanie kryminalne, które toczy się do dziś. Po pewnym czasie dziennik The Los Angeles Times opublikował artykuł o wysiłkach Nalleli i jej grupy, a sprawą zainteresowała się osobiście była senator z Kalifornii, Barbara Boxer, która spowodowała, że w University Park zjawili się inspektorzy agencji EPA. Próbowali oni dokonać przeglądu instalacji firmy Allenco, ale nie byli w stanie znieść toksycznych wyziewów przez więcej niż kilka minut.
Zagrożone Los Angeles
Nalleli, która dziś ma prawie 20 lat, zwraca uwagę na fakt, że ponad pół miliona mieszkańców Los Angeles mieszka w odległości mniejszej niż ćwierć mili od pól wydobywczych ropy naftowej i gazu ziemnego, które z pewnością są źródłem szkodliwych wyziewów. Ponieważ jednak są to ludzie w większości zubożali i pozbawieni wpływów politycznych, ich głosy są rzadko słyszane lub brane pod uwagę.
Cobo ostatecznie wyprowadziła się z okolic University Park i nawiązała współpracę z Gretą Thunberg, szwedzką działaczką na rzecz ochrony środowiska naturalnego. Niestety w styczniu ubiegłego roku wykryto u niej raka, przez co zawiesiła swoją działalność. Po przejściu trzech operacji i odbyciu wielu terapii radiacyjnych wróciła do zdrowia, przynajmniej na tyle, iż lekarze twierdzą dziś, że jest na razie wolna od nowotworów. Nie wiadomo na razie, czy jej choroba ma jakikolwiek związek z wdychaniem zatrutego powietrza przez kilka lat. Jest to możliwe, ale potwierdzenie tego faktu może okazać się niezwykle trudne.
Tak czy owak, Nalleli znalazła swoje życiowe powołanie i zamierza nadal działać na rzecz „wyzwalania ludzi” z ich „toksycznych środowisk”. Jej historia jest pod wieloma względami bezprecedensowa. Jako niezwykle młoda osoba zdołała skutecznie stawić czoła wielkiemu biznesowi, mimo że początkowo nikt nie dawał jej żadnych szans. Dowiodła tym samym, że niemal wszystko jest możliwe i że potulne godzenie się na to, co dyktuje ludziom wielki biznes, nie musi być regułą. W wyniku jej działań zrodziła się inicjatywa, której celem jest wyeliminowanie wszystkich pól naftowych, znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie gęsto zaludnionych terenów na przedmieściach Los Angeles.
Powstaje jednak w związku z tym ogólniejsze pytanie: dlaczego placówki tego rodzaju w ogóle działają w wielkiej konglomeracji miejskiej, tuż obok mieszkających tam ludzi? Nalleli nie znalazła odpowiedzi na to pytanie, ale dowiodła, że potrafi ten stan rzeczy zmienić.
Krzysztof M. Kucharski