Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 08:43
Reklama KD Market

Mówią generałowie

"Administracji Busha nigdy nie prześladują żadne wątpliwości. Wie, że zawsze ma rację. Odrzuca konstruktywny krytycyzm, widząc w krytykach wyłącznie wrogów. Ludzie przekonani o własnej racji grzęzną coraz głębiej we własnych błędach.

Administracja Busha poprowadziła nas na wojnę na podstawie roszczeń, które okazały się nieprawdą. Mimo to, prezydent Bush i wiceprezydent Cheney uparcie nie przyznają się do żadnej pomyłki, co wróży, że druga kadencja Busha będzie gorsza od pierwszej.

Pierwsza kosztowała Amerykę 10,000 ofiar (zabitych i rannych, w tym wielu z trwałymi okaleczeniami). 8 z 10 dywizji USA uwikłanych jest w walkę z kilkoma tysiącami lekko uzbrojonych powstańców. Olbrzymia większość Irakijczyków ma nas za napastników, a nie wyzwolicieli...

Wielu zwolenników Busha przysyła mi emaile z pochwałami przemocy stosowanej w imię wyższych wartości. Nie mają żadnych zahamowań co do użycia broni nuklearnej przeciw muzułmanom, którzy odmawiają wypełniania naszych rozkazów. Nie wątpią, że Bush ma prawo do dyktowania muzułmanom i innym krajom. Wielu wyraża życzenie wyłapania wszystkich krytyków Busha i wysłania ich na Bliski Wschód w momencie, gdy zrzucimy tam pierwszą bombę nuklearną...

Taka postawa odzwierciedla zerwanie z amerykańskimi wartościami i polityką zagraniczną. Neokonserwatyści mają więcej wspólnego z ruchem brązowych koszul, który wyciszył niemiecką opozycję przeciw Hitlerowi, niż z tym, co pozostawili nam w dziedzictwie ojcowie Ameryki.

Ponowne zwycięstwo Bush zawdzięcza milionom evangelicals, którzy głosowali przeciw aborcji i homoseksualistom. Jednakże neokonserwatywni doradcy Busha użyją to zwycięstwo jako zezwolenie do rozszerzenia konfliktu na Bliskim Wschodzie. Chcą nas wprowadzić na długą, wyniszczającą drogę wojenną.

Wielu byłych dowódców militarnych i szefów wywiadu potępiło Busha za inwazję na Irak. Ci ludzie poświęcali swoje życie w służbie dla naszego kraju i w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że są wrogami Ameryki (jak sugeruje administracja, która głosy sprzeciwu wobec własnej polityki interpretuje jako brak patriotyzmu).

Autorem powyższego tekstu jest dr Paul Craig Roberts, były zca redaktora naczelnego Wall Street Journal i były asystent sekretarza skarbu US. Obecnie działa m.in. w Institute for Political Economy i w Independent Institute. Jego wypowiedź drukujemy jako wstęp do opinii wyrażonych przez byłych generałów na łamach Rolling Stones.

Gen. Merrill "Tony" McPeak szef sztabu sił lotniczych w latach 199094 Nasze siły w Iraku są zdecydowanie zbyt małe, by mogły przywrócić stabilizację. Jest to zaledwie połowa, a może nawet tylko 1/3 tego co potrzebujemy. Dlatego oddziały powstańców cieszą się względną swobodą ruchu. Codziennie tracimy ludzi. Mamy coraz więcej rannych, w tym przynajmniej połowę bardzo poważnie. Fakt, że kiedyś odnosili rany od wybuchów detonowanych z daleka, a teraz od strzałów oddawanych z bliska świadczy, że druga strona stanęła do walki zapowiadającej coraz bardziej niebezpieczną fazę konfliktu.

Ci, którzy kontrolują Pentagon i Biały Dom żyją w świecie fantazji. Oni naprawdę myśleli, że wszyscy ustawią się w kolejce po demokrację i powstanie coś w rodzaju Danii z ropą naftową. Winię za to sekretarza obrony Donalda Rumsfelda, jego zastępcę Paula Wolfowitza i podsekretrza Douglasa Feitha. Wiceprezydent też prawdopodobnie powinien być włączony do tej grupy, a już na pewno jego żona.

Neokonserwatyści to ludzie bez doświadczenia. To utopijni myśliciele, idealiści, przy tym bardzo sprytni i przekonani o słuszności swoich przekonań, co sprawia, że są podwójnie niebezpieczni.

Porównania z Wietnamem na razie są trochę przedwczesne, choć w jednym przypadku nie można odmówić im racji. Wówczas powiedziano Amerykanom, że do wygrania zimnej wojny potrzebne jest zwycięstwo w Wietnamie. Teraz wiemy, że Wietnam odsunął tylko czas zakończenia zimnej wojny i to znacznie wyższym kosztem niż wymagała sytuacja. Wiemy też, że Irak również odwraca uwagę od wojny z terroryzmem.

Adm.Stansfield Turner

W latach 197577 dowódca NATO na południową Europę; dyrektor CIA od 1977 do 1981 roku

Wdaliśmy się w niezły bałagan. Amerykanie są atakowani po kilkadziesiąt razy każdego dnia. Nasi ludzie w Bagdadzie nie mogą wyjść poza międzynarodową strefę bez silnej obstawy.Pchamy się w coraz większe kłopoty, ponieważ nie rozpoczynamy rekonstrukcji i nie jesteśmy w stanie odbudować irackich sił militarnych i policji.

Straciliśmy poparcie Irakijczyków, którzy byli zadowoleni z obalenia Saddama, lecz nie są zadowoleni z tego, że jego miejsce zajęły obce siły, niezdolne do zapewnienia im bezpieczeństwa i odbudowy zrujnowanej gospodarki.

Jakkolwiek to nazwiemy, mamy teraz do czynienia z powstańcami, którzy stosują techniki terrorystyczne. Z kolei przez słabo strzeżone granice do Iraku przedzierają się terroryści.

Biorąc to wszystko pod uwagę stwierdzam, że Irak jest fiaskiem monumetalnych rozmiarów.

Gen. William Odom

Dyrektor National Security Agency (198588) Mamy do czynienia z potężną katastrofą strategiczną, która może obrócić się tylko na gorsze. Im szybciej ustąpimy, tym mniej szkód.

Od inwazji amerykańscy żołnierze są zaangażowani w próby pokonania różnych ruchów partyzanckich. Tak samo walczyliśmy w Wietnamie i jeśli będziemy to podtrzymywać, to musimy być przygotowani na długie lata wojny.

Pomysł stworzenia konstytucyjnego państwa w krótkim czasie, to zwykły żart. To zabierze 10 do 15 lat i to pod warunkiem, że jesteśmy gotowi zabić 10% całej irackiej populacji.

Gen. Anthony Zinni

Główny dowódca Centralnego Dowództwa Stanów Zjednoczonych w latach 19972000 Pierwszą, konwencjonalną fazę wojny w Iraku przeprowadzono fantastycznie. Dzięki decyzji gen. Tommyego Franksa o metodycznym parciu do przodu i szybkim ataku nie doszło do wielkich strat w ludziach. Wojsko nie było przygotowane na to, co nastąpiło później. Rumsfeld myślał, że powitają nas kwiatami.

Kiedy byłem dowódcą CENTCOM mieliśmy plan inwazji na Irak. Mówiło się o wysłaniu 350,000 do 380,000 żołnierzy. Nie potrzebowaliśmy tylu ludzi do pokonania irackiej Gwardii Narodowej, lecz braliśmy pod uwagę późniejsze potrzeby.

Wiedzieliśmy, że po kompletnym usunięciu rządu musimy zamrozić sytuację; utrzymać kontrolę, ład, bezpieczeństwo i zamknąć granice przed terrorystami. W 2000 roku dowództwo przejął Franks. Znał doskonale te plany, ponieważ sam uczestniczył w ich opracowaniu.

Nie wiem co zaszło między nim a sekretarzem Rumsfeldem, nie rozumiem dlaczego zmieniono te cyfry. Ruszyliśmy do Iraku ze 140 tysiącami żołnierzy, chociaż dowódca armii gen. Eric Shinseki domagał się ponad dwukrotnie większych wojsk.

Czy istniała potrzeba ataku na Irak? Znam informacje wywiadu do ostatniego dnia przed wojną, nie wynikało z nich, że Irak był dla nas zagrożeniem. Przeciwnie, świadczyły o osłabieniu Saddama i jego sił zbrojnych. Sankcje wywarły pożądany skutek. Jeśli miał broń, to były to pozostałości sprzed lat takie, jak pociski artyleryjskie i rakietowe. Nie miał żadnej wyrzutni.

My kontrolowaliśmy iracką przestrzeń powietrzną i porty i to za przyzwoleniem ONZ. Trzymaliśmy go za gardło.

Neokonserwatyści przekonali prezydenta, że w przyszłości możemy pożałować, jeśli teraz nie pozbędziemy się Saddama.

Gen. Claudia Kennedy

Zastępca szefa armii ds. wywiadu w latach 19962000 Sądzę, że Rumsfeld naprawdę nie rozumiał co robi. Przeliczył się jeśli chodzi o rodzaj wojny i przeliczył się co do interpretacji czynów USA przez ludność iracką. Irakijczycy nie czuli się wyzwalani, lecz napadnięci.

Wracając do sprawy zaginięcia 380 ton ładunków wybuchowych, to nie ma znaczenia kiedy to nastąpiło. O składzie tym wiedziała Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAFA) i umieściła go na liście miejsc wymagających kontroli i zabezpieczenia. Mam problem z tym, że Bush obrócił to w sprawę polityczną, zamiast odpowiedzieć na pytania dlaczego nie posłuchano ostrzeżeń IAFA. Obawiam się, że takich miejsc było więcej. Był to kolejny przykład, że Bush jest "cheerleaderem", a nie liderem. Niczego nie strzeżono poza polami naftowymi, co wyraźnie mówi o powodach naszej obecności w Iraku.

Co robić w tej sytuacji? Byłoby rzeczą nieodpowiedzialną po prostu wycofać się w tej chwili. Wprawdzie brzmi to jak proste rozwiązanie, lecz w rzeczywistości sprawa byłaby bardziej skomplikowana i niebezpieczna.

Irak jest skąpany we krwi, dlatego musimy sięgać po metody bardziej przemyślane od działań podejmowanych przez kowboja o imieniu George Bush.

Gen. Wesley Clark

W latach 19972000 naczelny dowódca NATO w Europie Liczba żołnierzy to tylko jeden z problemów. Wdaliśmy się w ten bałagan, ponieważ administracja Busha naprawdę chciała dokonać inwazji na Irak, pozostawało tylko pytanie z jakich powodów? Wymyślili 23 przyczyny, dopiero w ostatniej minucie wpadli na pomysł kreowania demokracji na Bliskim Wschodzie (poczynając od Iraku).

...Czy kiedykolwiek doszło do tak olbrzymiej pomyłki strategicznej? Na pewno nie w ostatnich 50 latach. Nie mogę sobie wyobrazić, by taki błąd popełniono w przeszłości. Nie mówię wyłącznie o sile w ludziach. Samo powiększanie sił też niczego nie załatwi.

Admirał Wiliam Crowe

Przewodniczący szefów połączonych sztabów (198589) Nieźle wszystko spieprzyliśmy. Spodziewaliśmy się szybkiego zwycięstwa małymi siłami. Uważaliśmy, że po militarnym zwycięstwie wszystko samo się ułoży, że będziemy witani jak siły wyzwoleńcze...

Czysty nonsens. De cydenci myśleli, że upadek Iraku wywrze takie samo wrażenie na całym Bliskim Wschodzie i terroryzm wyparuje...Były to potwornie głupie założenia. Analizę przeprowadzoną przez Departament Stanu, a mówiącą o całkiem innnym scenariuszu po zakończeniu głównych działań wojennych, Rumsfeld wyrzucił do kosza. Nie słuchał przywódców wojskowych, był po prostu uparty... Ignorowano rady generała armii Shinseki i dowódców piechoty morskiej. Wojsko nie mogło nic więcej zrobić. Z chwilą, gdy władze cywilne podejmą decyzje, wojsko musi je wykonać. Nie wiadomo co robić dalej. Wycofywaliśmy się już z kilku miejsc bez osiągnięcia postawionych sobie celów...

Opuściliśmy Wietnam... Każdy mówił, że będzie to miało negatywny wpływ na naszą politykę we wschodniej Azji przynajmniej przez 10 lat. Trwało to zaledwie 2 miesiące. Nasi sprzymierzeńcy mieliby nas za wariatów, gdybyśmy pozostali tam dłużej. To samo może się zdarzyć w Iraku. Jeśli ustąpimy, to i tak utrzymamy się jako jedyna potęga światowa. W Iraku będzie chaos i nie wiadomo jaki wpływ ta sytuacja wywrze na dostawy ropy naftowej. Najważniejszym pytaniem na dziś jest: Czy to, co chcemy osiągnąć w Iraku warte jest ceny jaką za to płacimy? Ważąc za i przeciw, dochodzę do wniosku, że musimy się stamtąd wynosić.

Wojna w Iraku kosztuje Pentagon ponad $5.8 miliarda miesięcznie, o blisko 50% więcej niż przewidywano. Sama armia wydaje $4.7 mld., siły lotnicze $800 milionów, marines $300 milionów.

Od 2003 roku, poza normalnym budżetem Pentagon dostał dodatkowo $160 miliardów na wojny w Iraku i Afganistanie. Wkrótce Departament Obrony złoży wniosek o multimiliardowe funduszy na dalsze prowadzenie wojny.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama