Rośnie presja na władze i policję w sprawie jak najszybszego rozwiązania rosnącego w gwałtownym tempie problemu zbrojnych kradzieży samochodów w Chicago i na przedmieściach. Problem nie słabnie – tylko do ostatniego poniedziałku w Chicago zanotowano już ponad 160 przestępstw typu carjacking. Sterroryzowani mieszkańcy decydują się wziąć sprawy w swoje ręce, a ofiary zmagają się z długotrwałymi następstwami.
Burmistrz Chicago Lori Lightfoot zapowiedziała w środę 27 stycznia rozszerzenie o 40 funkcjonariuszy specjalnej policyjnej grupy zadaniowej zajmującej się zbrojnymi kradzieżami samochodów i zapewniła, że problem carjackingu jest dla niej priorytetowy.
Również w środę, przy okazji federalnego oskarżenia 19-latka podejrzanego o kradzieże typu carjacking latem w kilku miejscowościach, prokuratura federalna wraz z FBI powiedzieli stacji CBS, że będą podejmowane wszelkie wysiłki w celu oskarżania sprawców tych przestępstw na szczeblu federalnym.
Chicagowska policja zapowiadała zwiększenie środków na przeciwdziałanie zbrojnym kradzieżom pojazdów już w zeszłym tygodniu. Oprócz rozszerzenia grupy zadaniowej mowa była o zwiększeniu liczby detektywów przydzielonych do spraw carjackingu, a nawet przesunięciu czytników tablic rejestracyjnych bliżej autostrad.
Szef policyjnych patroli Brian McDermott powiedział wówczas, że policja „współpracuje z prokuratorami w celu koordynacji środków do budowy silniejszych spraw sądowych z wykorzystaniem specjalnego prokuratora”. Dodał, że w sprawie carjackingu policja musi współpracować ze wszystkimi partnerami, w tym z biurem prokuratury stanowej, sędziami, sądownictwem dla młodocianych i partnerami federalnymi.
Wielu uważa jednak, że problem carjackingu wymknął się władzom spod kontroli i policja nie jest w stanie sama rozwiązać problemu zbrojnych kradzieży pojazdów. Stąd mieszkańcy niektórych dzielnic zaczęli formować własne grupy typu watchdog, tak jak np. na stacji benzynowej w dzielnicy Hyde Park na południu Chicago. Wolontariusze „patrolują” stację, rozglądając się po okolicy, gdy ktoś tankuje samochód, a w razie potrzeby szybko reagują, wzywając policję.
W zapobieganiu carjackingom pomagać zaczęły też prywatne firmy ochroniarskie. Na stacjach benzynowych w Kenwood na południu Chicago pojawili się ochroniarze z Kates Detective Agency, których widok ma odstraszyć złodziei. Ochroniarze patrolują kilka stacji benzynowych dziennie w najbardziej zapalnych punktach miasta na podstawie informacji pozyskanych z policji.
Z problemem carjackingu próbują rozprawić się również poszczególni radni. Radna z 16 okręgu miejskiego (16th Ward), obejmującego część śródmieścia, Stephanie D. Coleman ogłosiła w swoim okręgu stan wyjątkowy w związku z powtarzającymi się atakami carjackerów na kobiety. W miniony wtorek problem dyskutowany był również na forum rady miasta. Radni ze wszystkich okręgów zgłaszali, że mieszkańcy boją się jeździć samochodami już nawet w ciągu dnia w obawie, że padną ofiarą uzbrojonego bandyty.
Liczba zbrojnych rabunków samochodów zwiększyła się o ponad sto procent w 2020 r. w porównaniu z rokiem poprzedzającym. W 2020 r. zanotowano ich 1415, podczas gdy rok wcześniej – 603. Od początku 2021 r. zanotowano już co najmniej 160 przestępstw typu carjacking. Jeżeli obecny trend się utrzyma, rok 2021 będzie rekordowy pod tym względem.
Oprócz zbrojnych kradzieży pojazdów w całym kraju rośnie liczba „zwyczajnych” kradzieży aut – dokonywanych pod nieobecność właściciela.
Policja ostrzega, że po dwóch latach spadku liczby tych przestępstw może nastąpić ich gwałtowny wzrost. Zdaniem policji do kradzieży aut przyczyniają się sami właściciele, pozostawiając niezablokowane drzwi. Często znikają zaparkowane samochody, pozostawione przez kierowców z włączoną stacyjką (np. zimą, żeby się zagrzały) lub podczas tankowania. Policja przypomina, by nie zostawiać aut z włączonym silnikiem czy otwartymi drzwiami.
Do problemu przyczynia się fakt, że większość osób pracuje w domach, stąd więcej aut zaparkowanych jest na obszarach rezydencyjnych. Dodatkowo, z powodu trudnej sytuacji finansowej związanej z pandemią przestępcy są jeszcze bardziej zdesperowani i zuchwali. Schwytanie sprawców utrudnia fakt, że trudniej ich rozpoznać, ponieważ większość osób nosi maski.
Chicagowska policja przypomina, że zbrojne kradzieże pojazdów to, w odróżnieniu od zwykłych kradzieży, napady rabunkowe. Złodzieje przejmują auto od sterroryzowanego kierowcy, grożąc mu bronią i nieraz używając przemocy i rękoczynów.
W tym przypadku chicagowska policja przypomina kierowcom, aby zachować podwyższoną czujność, zwłaszcza przy wsiadaniu, wysiadaniu czy ładowaniu zakupów w bagażniku. Po wejściu do auta należy natychmiast zablokować drzwi i ruszyć w drogę, nie zwlekać, nie sprawdzać telefonu czy zajmować się innymi rzeczami. W razie konfrontacji z napastnikiem, nie należy stawiać oporu – nasze zdrowie i życie są ważniejsze. Nigdy nie powinno się samemu próbować rozprawić z przestępcą, tylko jak najszybciej zadzwonić na numer alarmowy 911.
Komendant Maureen Biggane z 16 dystryktu policji, obejmującego północno-zachodnie rejony Chicago podkreśla, że nawet przy zachowaniu wzmożonych środków ostrożności, każdy może paść ofiarą carjackingu.
Ofiary przestępstw typu carjacking to ofiary przestępstw kryminalnych z wykorzystaniem przemocy, które niejednokrotnie zmagają się z długotrwałymi efektami na ich psychice.
33-letnia Angel Haralson jest kierowcą w firmie przewozowej. W Nowy Rok przewoziła dwóch pasażerów, którzy, jak wspominała, siedzieli wyjątkowo cicho na tylnym siedzeniu. Gdy po dotarciu do celu zatrzymała się, aby ich wysadzić, usłyszała charakterystyczne kliknięcie spustu. Złodzieje przystawili kobiecie broń do głowy, zabrali telefon i zegarek Apple, wywlekli z samochodu, powalili na ziemię i odjechali jej autem. Kobieta powiedziała mediom, że do dziś nie może się otrząsnąć. Nie dość, że została bez samochodu i bez pracy, to jeszcze zmaga się z lękiem, który towarzyszy jej w codziennym życiu.
– Bycie ofiarą carjackingu czy innego przestępstwa niszczy nie tylko psychikę, ciało, ale i system wewnętrznych przekonań i wartości – tłumaczy psycholog Katarzyna Pilewicz. – Takie doświadczenie może przynieść poważny kryzys psychiczny. Ofiara czuje ciągły niepokój, lęk, urazę, czasem obwinia się za przestępstwo. Staje się nadmiernie czujna, jakby oczekująca niebezpieczeństwa; na wiele sytuacji reaguje agresją, unika miejsc, przedmiotów i ludzi, ma powracające obrazy traumy. Do tego dochodzi bezsenność, nadwrażliwość na hałas, nagłe pocenie się i drżenie, problemy z oddychaniem i palpitacje serca. Jeśli te normalne reakcje na nienormalną sytuację nie ustępują po okresie około 3 miesięcy, może to przerodzić się w zespół stresu pourazowego, kiedy polecana jest pomoc psychologa.