Przez Chicago i okolice przetacza się fala rabunków samochodów tzw. carjackings. Specjaliści radzą kierowcom, aby w sytuacji zagrożenia życia oddać napastnikom pojazd i ochronić siebie.
Liczba rabunków samochodów wzrosła w tym roku ponad dwukrotnie w stosunku do ubiegłego roku. W 2019 roku było 507, w 2020 roku – już ponad 1125. Niewiele jest natomiast aresztowań za to przestępstwo: sytuacji nie ułatwia pandemia – carjackerzy noszą maski tak samo, jak reszta społeczeństwa, co utrudnia sporządzenie portretów pamięciowych. Dlatego spadła wykrywalność sprawców.
Carjacking jest przestępstwem federalnym. Grozi za nie 15 lat więzienia, nawet jeśli próba rabunku jest nieudana. Jeśli w trakcie dokonywania przestępstwa złodziej kogoś zrani, zgodnie z prawem federalnym grozi mu 25 lat więzienia. Jeśli w wyniku przestępstwa ktoś ponosi śmierć – sprawca może spędzić za kratkami resztę swojego życia.
Specjaliści radzą właścicielom samochodów, żeby wyjąć bezpiecznik pompy paliwowej lub przekaźnika ASD, uniemożliwiając tym samym uruchomienie samochodu. Właściciele samochodów mogą też zakupić specjalny portfel na klucz blokujący sygnał RIFD. Można też zawinąć klucz w dużą ilość folii aluminiowej, aby złodzieje nie mogli przechwycić sygnału. W sytuacji, kiedy napastników jest wielu i grożą bronią, najlepiej jednak oddać samochód, a ocalić życie.
Według policji, złodzieje najczęściej używają zrabowanych aut do popełniania kolejnych przestępstw i ucieczki z miejsca zdarzeń. Nierzadko zmieniają nawet numer VIN samochodu i rejestrują na swoje nazwisko z fałszywym ubezpieczeniem.
(kk)
Redakcja
