O pracach nad szczepionką, prognozach na zakończenie pandemii i wiążących się z tym wyzwaniach, bezpiecznych sposobach na spędzenie Święta Dziękczynienia, a także polskich korzeniach – z doktorem Richardem Novakiem, szefem wydziału chorób zakaźnych na UIC i przewodniczącym badań klinicznych nad szczepionką przeciw COVID-19, rozmawia Joanna Marszałek.
Kluczem do zakończenia pandemii jest, zdaniem naukowców, wynalezienie skutecznej i bezpiecznej szczepionki przeciw koronawirusowi i podanie jej jak największej liczbie osób. Nad osiągnięciem tego celu od miesięcy pracują najtęższe umysły świata, giganci farmaceutyczni, rządy większych i mniejszych państw i najbardziej prestiżowe placówki badawcze na świecie – w tym również w Chicago.
Z doktorem Richardem Novakiem, szefem wydziału chorób zakaźnych, który przewodniczy badaniom nad szczepionką przeciw COVID-19 na UIC rozmawiamy w dniu, gdy amerykański koncern farmaceutyczny Pfizer poinformował, że rozwijany przez niego projekt szczepionki przeciw koronawirusowi ma ponad 90 proc. skuteczności. To pierwsza firma, która opublikowała dane o przeprowadzonych z sukcesem zakrojonych na szeroką skalę badaniach klinicznych nad szczepionką przeciw COVID-19.
Joanna Marszałek: Gdy w marcu zaczęła się pandemia, wszyscy myśleliśmy, że potrwa najwyżej kilka tygodni. Tymczasem trwa już dziewiąty miesiąc. Panie doktorze, czy Pan widzi koniec?
Dr Richard Novak: – Fakt, że właśnie dziś Pfizer ogłosił, że ich szczepionka przeciwko COVID-19 wykazała się 90 proc. skutecznością, a także fakt, że nowy rząd zapowiada silniejsze działania w kwestii zwalczania koronawirusa, pozwalają na ostrożny optymizm. Nikt nie spodziewał się tak wysokiej skuteczności szczepionki Pfizera. Ten z kolei fakt pozwala wierzyć, że inne szczepionki będą równie skuteczne, gdyż w gruncie rzeczy, choć pochodzą od różnych firm, wszystkie mają ten sam cel – wytworzyć w organizmie przeciwciała, które przyczepią się do kolców koronawirusa.
Jestem podekscytowany świetnymi wynikami Pfizera. Jeśli inne koncerny osiągną równie dobre wyniki, wówczas będziemy mogli ruszyć z produkcją, na wiosnę mieć szeroko dostępną szczepionkę, a latem zacząć widzieć pierwsze oznaki powrotu do normalności. Do tego czasu pozostaje nam noszenie masek i dystansowanie społeczne. Oczywiście, będą wyzwania związane ze szczepieniami, gdyż wiele osób jest im przeciwnych.
51 proc. dorosłych Amerykanów zadeklarowało we wrześniu, że zaszczepi się przeciwko COVID-19. 49 proc. mówi, że nie. W Polsce z ostatnich badań wynika, że tylko 30 proc populacji zdecydowałaby się przyjąć szczepionkę. Czy to wystarczy, by zakończyć pandemię?
– Odporność stadna (zbiorowa) jest osiągana, gdy nabiera jej 70 procent populacji, przy czym im więcej, tym lepiej. Jednak przy takim tempie zachorowań i przenoszenia wirusa, z jakim mamy dziś do czynienia, osiągnięcie odporności zbiorowej zajęłoby długie lata i pochłonęłoby miliony istnień ludzkich. Jeżeli jesteśmy w stanie zaszczepić 70 proc. populacji, choroba zniknie całkowicie. Taki jest przynajmniej cel i wiemy, że jest on bardzo ambitny, bo ludzie są niechętni do szczepień.
Mamy jeszcze dużo do zrobienia w zakresie edukacji społeczeństwa na temat skuteczności i bezpieczeństwa szczepionki. To będzie droga pod górkę. Ludzie przestraszyli się, gdy z przyczyn politycznych padły słowa, że mamy już szczepionkę i pomyśleli, że zostanie ona wprowadzona na rynek bez odpowiednich badań. Tak się nie stanie. Tylko bezpieczna i skuteczna szczepionka może trafić na rynek. To przywilej życia w wolnym społeczeństwie – wszystko musi być transparentne. Jeżeli cokolwiek sugeruje, że szczepionka nie jest bezpieczna, zatrzymujemy badania do czasu wyjaśnienia problemu.
Co oznacza tak naprawdę osiągnięty przez Pfizer wynik 90 proc. skuteczności?
Badania kliniczne nad szczepionką przebiegają na zasadzie podwójnie ślepej próby kontrolowanej placebo. Oznacza to, że połowa uczestników badania otrzymuje testowaną szczepionkę, a połowa placebo, czyli obojętny dla organizmu roztwór soli. Ani uczestnicy, ani naukowcy nie wiedzą, co kto otrzymuje. Gdy po pewnym czasie następuje określona liczba zakażeń objawowych, naukowcy analizują, kto zachorował – osoby zaszczepione, czy osoby które otrzymały placebo. W tym przypadku badania wykazały, że 90 proc. zachorowań dotyczyło osób, którym podano placebo, czyli które nie otrzymały szczepionki.
Kilkadziesiąt szczepionek przeciwko COVID-19 na całym świecie jest obecnie w fazie badań klinicznych. W czołówce badań w Stanach Zjednoczonych są szczepionki co najmniej czterech firm. Pan przewodniczy badaniom nad szczepionką firmy Moderna na UIC. Jeżeli Pfizer wygra ten „wyścig”, czy pozostałe szczepionki będą nadal potrzebne i/lub używane?
– Tak, ponieważ do masowej produkcji szczepionki musimy zaangażować jak najwięcej firm farmaceutycznych, a jednocześnie kontynuować badania. Żadna firma nie jest w stanie wyprodukować wystarczającej ilości szczepionek, żeby zaszczepić całą planetę. Potrzebujemy współpracy wielu firm. Inny problem – szczepionka Pfizera musi być przechowywana w temperaturze minus 80 st. Celsjusza. Żadna okoliczna apteka nie ma takich zamrażarek. Trzeba więc będzie stworzyć niezbędną infrastrukturę do dystrybucji szczepionki. Szczepionka, nad którą pracuje Moderna czy Johnson & Johnson wymagają temperatury tylko minus 4 stopnie. Mamy nadzieję, że te szczepionki będą równie skuteczne, lecz łatwiejsze do produkcji i dystrybucji.
Choć jesteśmy bardzo podekscytowani obiecującymi wynikami Pfizera, nadal nie wiemy jeszcze wszystkiego. Na przykład, czy szczepionka jest w stanie całkowicie uchronić przed zachorowaniem? Na ile redukuje wydalanie wirusa – czyli zarażanie innych? Nie wiemy również, jak długo trwa działanie szczepionki – pół roku, rok, dwa lata? Dlatego badania będą kontynuowane, dopóki nie poznamy odpowiedzi na te pytania.
Czy to normalne, że proces wynalezienia szczepionki trwa tak długo?
– Wcale nie trwa długo! Wręcz przeciwnie – postępuje niewiarygodnie szybko. To bezprecedensowe. Jeszcze rok temu nawet nie wiedzieliśmy o tej chorobie, a tu już mamy szczepionkę. To nigdy wcześniej nie miało miejsca. Jednocześnie to odzwierciedla poziom nauki w 2020 roku. W krótkim czasie jesteśmy w stanie stworzyć tyle produktów i mieć nawet jeden z potwierdzoną skutecznością – a to wszystko w tak krótkim czasie. To niesamowite.
A Rosja i Chiny? Te kraje mają już swoje szczepionki, a przecież medycyna nie jest tam tak zaawansowana jak w USA?
– Rosja zatwierdziła swoją szczepionkę testując ją zaledwie na 300 osobach. Nie ma możliwości, żeby zbadać jej skuteczność na tak małej liczbie ludzi. Chiny zatwierdziły szczepionkę, o której w gruncie rzeczy nic nie wiemy. Być może ona działa, może nie – nie mamy żadnych informacji. Te kraje powinny ujawnić te informacje i być transparentne.
Jakie są kolejne kroki przed wprowadzeniem szczepionki do powszechnego użytku?
– Przed wstępnym zatwierdzeniem szczepionki FDA (Federalna Agencja ds. Żywności i Leków – przyp. red.) wymaga danych dotyczących jej bezpieczeństwa z dwóch miesięcy. Nawet to nie oznacza jeszcze pełnego zatwierdzenia, lecz tylko wstępne zatwierdzenie do awaryjnego zastosowania, lecz pozwala na produkcję. Szczepionka prawdopodobnie już jest produkowana, lecz nie może być wypuszczona na rynek bez wstępnego zatwierdzenia przez FDA. Gdy będzie już na rynku, FDA będzie wymagać dalszych danych dotyczących bezpieczeństwa i efektywności, aby w pełni ją zatwierdzić.
Panie doktorze, dlaczego ruch antyszczepionkowy zdaje się rosnąć?
– Z powodu dużej ilości dezinformacji. Ludzie zawsze się czegoś bali, byli podejrzliwi, tworzyli teorie spiskowe. Dzięki internetowi i mediom społecznościowym dziś bardzo łatwo jest rozprzestrzeniać fałszywe informacje. Prawda jest jednak taka, i mogę to powiedzieć jako lekarz, że jakakolwiek szczepionka zapobiegła większej ilości przypadków danej choroby niż wszystkie inne interwencje medyczne razem wzięte. Szczepionki są najskuteczniejszą formą zapobiegania chorobom. Wyeliminowały czarną ospę (smallpox), która była plagą naszej planety przez stulecia. Gdy byłem dzieckiem, wszędzie straszono polio. To właśnie dzięki szczepieniom udało się praktycznie wyeliminować polio, z wyjątkiem paru miejsc na świecie. To samo z odrą, krztuścem, możemy tak wyliczać. Niektóre choroby teraz wracają właśnie z powodu antyszczepionkowców. Krztusiec praktycznie już nie istniał, dziś znów występuje i można go znaleźć wszędzie.
Jednym z głównych argumentów antyszczepionkowców jest twierdzenie, że szczepionki powodują autyzm…
– W latach 90. ukazała się publikacja brytyjskiego badacza sugerująca związek między szczepionkami a autyzmem. Była to jedyna praca na ten temat. Badacz ten później wycofał swoją teorię, gdyż rezultaty jego badań były wadliwe, a on sam został zdyskredytowany przez środowisko naukowe. Mimo to, 30 lat później, ludzie nadal cytują tę publikację. Wycofano z użytku konserwant na bazie rtęci, tiomersal, któremu zarzucano, że ma związek z autyzmem. Wycofano go nie dlatego, że udowodniono ten związek, lecz dlatego, że przestraszeni ludzie nie chcieli już przyjmować szczepionek. Dziś żadna szczepionka na rynku nie zawiera tiomersalu.
Wkrótce Święto Dziękczynienia. Służby zdrowia publicznego każą nam siedzieć w domu, nie zapraszać gości i nie chodzić w gości. Dla wielu ludzi jest to nie do przełknięcia. Co robić?
– To normalne, że w święta wszyscy chcemy być z rodziną. Ale to właśnie podczas tych rodzinnych spotkań dochodzi do rozprzestrzeniania się koronawirusa. W UI Health znowu obserwujemy falę zachorowań i wzrost zgonów, co prawdopodobnie ma związek z przyjęciami urządzonymi w Halloween. Codziennie odbieram telefony, że ktoś zachorował, w tym od moich pracowników. Nasz ICU (oddział intensywnej terapii – przyp. red.) w szpitalu UIC znów jest pełny. Znów mamy cotygodniowe spotkania, które pewnie wkrótce przekształcą się w codzienne, gdzie omawiamy, jak poradzić sobie z kryzysem. Karetki znów omijają nasz szpital, bo zaczyna brakować łóżek. Najbardziej niebezpieczne jest przeciążenie systemu, bo wtedy ludzie zaczynają umierać na ulicy, jak miało to miejsce we Włoszech.
W przypadku Thanksgiving jednym z rozwiązań, które polecam, jest przetestowanie się wszystkich uczestników zgromadzenia. Inną opcją jest zorganizowanie przyjęcia na zewnątrz. Trzeba pamiętać, że stały wzrost infekcji wokół nas oznacza zwiększone prawdopodobieństwo zakażenia się w naszym codziennym życiu. To efekt kuli śnieżnej.
Panie doktorze, na zakończenie – czy Pana polsko brzmiące nazwisko, Novak, to przypadek?
– Ojciec zmienił nazwisko z Friedman na Novak w obawie przed prześladowaniami. Rodzice pochodzili z Krakowa, oboje przeżyli Holocaust. Matka uciekła z obozu koncentracyjnego w Płaszowie dzięki pomocy Polki, która pożyczyła jej ubranie. Rodzice przetrwali wojnę na fałszywych papierach. Do Stanów przybyli w 1947 roku. W domu mówiło się po angielsku, ale… z polskim akcentem. Rodzice chcieli, byśmy byli Amerykanami. Na początku lat 90. byłem z mamą i bratem w Polsce. Odwiedziliśmy jej rodzinny Kazimierz i znajomych z młodości. To było wyjątkowe doświadczenie. Potem byłem w Polsce jeszcze raz podczas rejsu po Bałtyku. Chciałbym tam jeszcze kiedyś wrócić.
Mam nadzieję, że to się uda, a także, że wróci Pan również na łamy naszej gazety. Dziękuję za rozmowę.
[email protected]
Doktor Richard Novak jest szefem wydziału chorób zakaźnych w UI Health, systemie służby zdrowia obejmującym szpital University of Illinois at Chicago, jego placówki edukacyjne i badawcze. Naukowiec, wykładowca oraz praktykujący lekarz, specjalista od chorób zakaźnych. Od ponad 30 lat aktywnie zaangażowany w opiekę kliniczną nad pacjentami z HIV oraz prace badawcze nad szczepionką przeciw HIV. Od 1998 r. na liście „Best Doctors In America”. Przewodniczy badaniom klinicznym nad szczepionką przeciwko COVID-19 firmy Moderna na UIC; wcześniej zaangażowany w badania naukowe nad remdesivirem.
Reklama