Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 10:23
Reklama KD Market
Reklama

Lokalne władze przestrzegają przed drugą falą koronawirusa

Lokalne władze przestrzegają przed drugą falą koronawirusa
Władze Chicago i Illinois ostrzegają, że druga, jesienna fala koronawirusa już nadeszła. Potwierdza to gwałtowny wzrost nowych przypadków COVID-19, nie widziany od wiosny. Burmistrz i gubernator ostrzegają przed powrotem surowszych restrykcji. Illinois jest obecnie drugim po Teksasie stanem z największą liczbą nowych przypadków koronawirusa, zaś w Chicago tylko w ciągu tygodnia nastąpił prawie 50-procentowy wzrost zachorowań. Gubernator Illinois J.B. Pritzker Pritzker ostrzegając w poniedziałek przed drugą falą zachorowań stwierdził, że wszystkie regiony stanu zmierzają w „złym kierunku”. Ogłosił, że wznawia swoje codzienne briefingi prasowe, które zostały zawieszone na przełomie wiosny i lata, gdy sytuacja epidemiologiczna została opanowana. Wraz ze wzrostem zachorowań w niektórych regionach stanu powracają restrykcje. Na południu Illinois restauracje i bary mogą serwować jedzenie tylko na zewnątrz, a zgromadzenia powyżej 25 osób są zakazane. Niepokojąca sytuacja jest w powiatach DuPage i Kane, gdzie wskaźnik pozytywnych wyników testów przekroczył już 8 proc. – próg wyznaczony przez stan do nałożenia surowszych restrykcji. Jeżeli w najbliższych dniach wskaźnik ten się nie zmniejszy, również tam wstrzymane będzie funkcjonowanie lokali gastronomicznych. Władze powiatu DuPage wydały rekomendacje, by nauczanie w szkołach odbywało się online. Mimo to niektóre szkoły pozostają przy otwarciu budynków szkolnych dla uczniów. Również w poniedziałek o drugiej fali mówiła burmistrz Chicago Lori Lightfoot, która uznała nowe dane za „niepokojące”. W Chicago w ciągu dwóch tygodni liczba pozytywnych wyników testów na koronawirusa wzrosła o ponad 50 proc. Według szefowej miejskiego departamentu zdrowia publicznego, dr Alison Arwady, ponad 500 nowych przypadków koronawirusa dziennie to najwyższy wskaźnik notowany od końca maja, uważany za koniec pierwszej fali. W Chicago obserwuje się również 25-procentowy wzrost hospitalizacji. Nowe przypadki koronawirusa wykrywa się we wszystkich grupach wiekowych i we wszystkich częściach miasta. Zdaniem chicagowskich służb zdrowia publicznego do wzrostu zachorowań przyczynia się „zmęczenie covidem”, lecz także obniżenie czujności i zapraszanie gości, gdyż we własnych domach czujemy się na ogół bezpiecznie. Burmistrz Chicago Lori Lightfoot przypomniała o zaleceniu noszenia masek, nawet w małych zgromadzeniach. Przytoczyła statystyki, według których w 10-osobowej grupie osób jest 14-procentowa szansa, że ktoś jest zakażony COVID-19. Przed drugą falą zachorowań służby zdrowia i epidemiolodzy ostrzegają od miesięcy. Większemu rozprzestrzenianiu się wirusa sprzyjają zamknięte pomieszczenia, w których coraz częściej będziemy przebywać w miarę ochładzania się w najbliższych miesiącach. (jm)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama