Rozwiązania proponowane przez kolejne administracje zdawały się nie przynosić pożądanych rezultatów. Co zatem odróżnia nowo zaproponowany przez burmistrz plan?
Burmistrz Chicago Lori Lightfoot we wtorek opublikowała swój pierwszy wszechstronny plan redukcji przemocy, który zakłada znaczne zmniejszenie problemu przestępczości z bronią w Wietrznym Mieście w ciągu trzech lat. Ma to się odbyć przy szeroko zakrojonej współpracy ze stróżami porządku, liderami społecznymi i duchownymi oraz przedstawicielami agencji zajmujących się pomocą w zakresie zdrowia psychicznego.
Redukcja przemocy w Chicago była jedną z obietnic wyborczych burmistrz Lori Lightfoot, jak i wielu jej poprzedników. Lightfoot wielokrotnie powtarzała swój szczytny cel uczynienia Chicago „najbezpieczniejszym dużym miastem w Ameryce”.
Miasto od dekad próbuje bezskutecznie rozwiązać problem przemocy w Chicago, a bezpieczeństwo w mieście sprowadzić do poziomu, jaki udało się osiągnąć w innych dużych miastach, jak choćby w Los Angeles czy Nowym Jorku. Rozwiązania proponowane przez kolejne administracje zdawały się nie przynosić pożądanych rezultatów. Co zatem odróżnia nowo zaproponowany przez burmistrz plan?
Zdaniem jego twórców, przede wszystkim wszechstronność i fakt, że po raz pierwszy przemoc z bronią palną traktowana jest jako kryzys zdrowia publicznego. Takie nastawienie ma pozwolić na zastosowanie innych, bardziej różnorodnych rozwiązań niż tylko te kojarzone z organami ścigania.
Przedstawiony we wtorek ponad stustronicowy plan pod nazwą „Our Safety, Our City” opiera się na pięciu filarach, z których każdy ma krótko- i długoterminowe cele. Te filary to: umocnienie i uzdrowienie mieszkańców, ochrona i zabezpieczenie miejsc publicznych, dalsze reformy w policji, zmiany w przepisach oraz planowanie i koordynacja.
Plan redukcji przemocy jest rezultatem ponad roku rozmów przedstawicieli miasta z urzędnikami powiatowymi, stanowymi i liderami społecznymi działającymi na rzecz zaprzestania przemocy. Plan bazuje na sprawdzonej już współpracy z dzielnicowymi grupami, czyli zapobieganiu przemocy „na poziomie ulicy” poprzez wysyłanie do zapalnych dzielnic mediatorów i lokalnych liderów, mających łagodzić konflikty i odwodzić mieszkańców od zamiaru rozwiązywania ich z użyciem broni.
Plan burmistrz zakłada między innymi poprawę dostępu do usług związanych ze zdrowiem psychicznym, więcej usług dla ofiar strzelanin, upiększenie pustych działek w zaniedbanych dzielnicach oraz miejsca pracy dla mieszkańców najbiedniejszych dzielnic, którzy są najbardziej narażeni na bycie sprawcami lub ofiarami przemocy.
Jednym z założeń planu jest również utworzenie miejskiej linii 211, która ma oferować usługi w zakresie zdrowia i opieki społecznej. W przypadkach zgłoszeń dotyczących osoby w kryzysie zdrowia psychicznego lub pod wpływem środków odurzających odpowiadającemu na wezwanie funkcjonariuszowi policji miałby towarzyszyć pracownik socjalny przeszkolony w zakresie uzależnień i kryzysów.
Plan zakłada również wyrównanie różnic między najbezpieczniejszymi i najbardziej niebezpiecznymi dzielnicami miasta. Ma to się odbyć dzięki zwiększeniu dostępu do miejsc pracy oraz mieszkań dla osób z rejonów z największym problemem przemocy, w tym również osób z przeszłością kryminalną oraz ofiar przemocy domowej.
Dzielnice na zachodzie i południu Chicago tradycyjnie są ogniskami przemocy z bronią palną, przy czym do połowy wszystkich strzelanin w naszym mieście dochodzi w 15 dzielnicach. Są to, według raportu: Austin, North Lawndale, Little Village, Humboldt Park, East Garfield Park, West Garfield Park, Englewood, West Englewood, Auburn Gresham, Greater Grand Crossing, South Shore, Back of the Yards, Chicago Lawn, Roseland i West Pullman.
Plan zakłada między innymi większą pomoc dla ofiar strzelanin, które zmagają się z traumą, a nawet chęcią odwetu, przyczyniając się tym samym do rozprzestrzeniania przemocy. Do pomocy tej zalicza się pomoc w zapłaceniu rachunków medycznych, terapię czy rekompensatę utraconych godzin w pracy.
Plan burmistrz został ogłoszony w chwili, gdy Chicago zmaga się z ogromnym wzrostem przemocy z bronią palną. Tylko do końca września liczba strzelanin i zabójstw zwiększyła się o 50 proc. w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Winą za to obarcza się częściowo zakłócenia spowodowane pandemią COVID-19.
W ciągu minionej dekady w Chicago zamordowano 5 tysięcy osób. Od początku 2016 roku w Chicago postrzelonych zostało 12 tysięcy osób. Według raportu, aby dorównać poziomowi bezpieczeństwa w Los Angeles, w Chicago nie powinno być więcej niż 177 zabójstw rocznie oraz mniej niż 97, jeśli miasto chce konkurować pod względem bezpieczeństwa z Nowym Jorkiem. Tymczasem od początku 2020 r. w Chicago było już ponad 560 zabójstw.
Największy problem polega na tym, że w obliczu przyszłorocznego, wynoszącego 1,2 mld dolarów deficytu budżetowego miasto nie może pozwolić sobie na wzrost nakładów na działania i organizacje zapobiegające przemocy. Choć plan burmistrz zakłada zwiększenie inwestycji na organizacje zajmujące się zapobieganiem przemocy w nadchodzących latach, to w przyszłym roku może liczyć tylko na utrzymanie dotychczasowych środków już określonych w budżecie.
Autorzy planu są zgodni co do tego, że na rezultaty trzeba będzie poczekać i z pewnością nie nastąpią one w czasie pierwszej kadencji Lightfoot. Plan burmistrz będzie wdrażany przez kolejne trzy lata, a dopiero po tym czasie widoczne będą pierwsze rezultaty. Postęp we wdrażaniu planu ma być dyskutowany podczas organizowanych co sześć miesięcy spotkań.
Joanna Marszałek
[email protected]
Reklama