Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 12:45
Reklama KD Market

Barnier znowu zawiedzony brakiem postępu w sprawie umowy z W. Brytanią

Kolejna, siódma już runda negocjacji między Wielką Brytanią i UE w sprawie przyszłych relacji nie przyniosła postępu - poinformował w piątek w Brukseli główny negocjator unijny Michel Barnier. Jak zaznaczył jest zawiedzony postawą Londynu. "Mamy bardzo mało czasu, żeby zakończyć te negocjacje, aby zapewnić, że porozumienie wejdzie w życie 1 stycznia 2021 roku" - powiedział na konferencji prasowej Francuz. Jak zaznaczył okres przejściowy dla Wielkiej Brytanii zakończy się za 4 miesiące i 10 dni i dlatego, aby dać czas na zatwierdzenie tekstu porozumienia przez Radę UE i Parlament Europejski powinien być on wypracowany najpóźniej do końca października. "Mamy jeszcze dwa miesiące, by znaleźć porozumienie we wszystkich kwestiach, które są dyskutowane, skonsolidować tekst i sfinalizować wszystkie techniczne aneksy. (...) Jakiekolwiek opóźnienie, wychodzące poza koniec października oznaczałoby poważne ryzyko, że nie zakończymy tego procesu z sukcesem" - ostrzegł Barnier. Sfinalizowanie umowy musi nastąpić odpowiednio wcześniej również dlatego, by dać czas ekspertom prawnym na jej zatwierdzenie, a tłumaczom na przetłumaczenie na wszystkie języki UE. Główny unijny negocjator nie krył rozczarowania podejściem Brytyjczyków. "Ci, którzy mieli nadzieję, że negocjacje pójdą gładko do przodu w tym tygodniu, będą rozczarowani. Niestety ja też szczerze mówiąc jestem zawiedziony i zaskoczony, bo premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson powiedział nam w czerwcu, że chce przyspieszyć negocjacje podczas lata" - przypominał Barnier. Jak relacjonował, podczas zakończonej właśnie rundy rokowań, podobnie jak w lipcu wysłannicy rządu w Londynie "nie pokazali żadnej prawdziwej woli, by pójść do przodu w kwestiach, które mają fundamentalne znaczenie dla UE". Punktem spornym jest to, co Bruksela nazywa równymi warunkami gry. UE obawia się, że Wielka Brytania zacznie stosować "dumping regulacyjny" i chcąc zyskać przewagę konkurencyjną będzie obniżać standardy w zakresie praw pracowniczych, ochrony środowiska czy praw konsumenckich. "Nie prosimy o nic więcej, ale też o nic mniej, niż to co zadeklarował premier Boris Johnson w naszej wspólnej politycznej deklaracji w październiku zeszłego roku wraz 27 liderami UE" - zaznaczył Barnier. Przypominał w tym kontekście, że w deklaracji są zapisy o tym, iż przyszłe porozumienie musi zawierać zobowiązania, aby zapobiec zakłóceniom w handlu i nieuczciwym przewagom konkurencyjnym. Dodał, że deklaracja zawiera też zobowiązanie obu stron do utrzymania wysokich standardów w obszarze pomocy państwa, konkurencji, kwestii społecznych i zatrudnienia, czy środowiska, zmian klimatu oraz spraw podatkowych. UE chce, by w zamian za dostęp do unijnego rynku Wielka Brytania dostosowywała się do unijnych regulacji, także tych przyszłych. Londyn uważa, że byłoby to zaprzeczeniem idei brexitu, która polega na tym, by się uwolnić od unijnych regulacji, ale zarazem wskazuje na cały szereg przykładów, gdzie brytyjskie regulacje są bardziej wyśrubowane niż unijne, i których wcale nie zamierza zmieniać. "Poza kwestią równych warunków działania, jest wciąż wiele innych obszarów, gdzie potrzebny jest postęp. Dla przykładu jest to rybołówstwo, gdzie nie dokonaliśmy żadnego postępu" - mówił Barnier. Wielka Brytania chciałaby pełnego dostępu do unijnego rynku swoich produktów rybnych, ale UE domaga się w zamian za to takiego samego dostępu do brytyjskich łowisk, jaki ma obecnie, co z kolei jest nie do zaakceptowania dla Downing Street, a jeszcze bardziej dla brytyjskich rybaków, którzy w nadziei na niezależną politykę w rybołówstwie masowo poparli brexit. "W sprawie zarządzania jesteśmy daleko od uzgodnienia kluczowej kwestii rozstrzygania sporów" - zaznaczył Barnier. Londyn nie zgadza się, by zajmował się tym Trybunał Sprawiedliwości UE, gdyż - jak argumentuje - nie będzie on bezstronny. Wielka Brytania opuściła UE 31 stycznia. W okresie przejściowym, obowiązującym do końca 2020 roku, strony starają się wynegocjować umowę w sprawie przyszłych relacji. W tym czasie Zjednoczone Królestwo jest wprawdzie poza instytucjami unijnymi, ale stosuje się do praw i obowiązków związanych z przynależnością do Wspólnoty oraz korzysta z wynikających z tego przywilejów, w tym z uczestnictwa w jednolitym rynku. Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zapowiedział, że jego kraj nie będzie wnioskował o przedłużenie okresu przejściowego po brexicie. Kolejna runda negocjacji zaplanowana jest w dniach 7-11 września w Londynie. Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama