Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 08:35
Reklama KD Market

Niepokojące wzrosty zachorowań na koronawirusa w Illinois. Władze proszą o rozwagę

Niepokojące wzrosty zachorowań na koronawirusa w Illinois. Władze proszą o rozwagę
Departament Zdrowia Publicznego Illinois zanotował w czwartek ponowny wzrost zachorowań i zgonów, a współczynnik testów pozytywnych wyniósł 3,4 proc. W środę gubernator J.B. Pritzker nazwał wzrosty w statystykach „bardzo niepokojącymi”. Aż 1624 nowe przypadki w czwartek 23 lipca to najwyższy dzienny wzrost w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Podniósł on ogólną liczbę chorych w stanie od początku pandemii do 166 925 przypadków. Z powodu COVID-19 od początku pandemii zmarło 7367 osób. Illinois intensywnie testuje. Ostatnio wykonywano po prawie 40 tysięcy testów dziennie. Od początku pandemii do czwartku wykonano 2 388 193 testy. W czwartek hospitalizowanych było z powodu koronawirusa 1456 pacjentów, z czego 337 na oddziałach intensywnej terapii, a 132 podłączonych do respiratora. Według Departamentu Zdrowia Publicznego, 7-dniowy wskaźnik pozytywnego wyniku wzrósł do 3,4 procent. Z zaniepokojeniem gubernator J.B. Pritzker mówił w środę o rosnących liczbach dotyczących zapadalności na koronawirusa w Chicago. Gubernator poinformował również, że przynajmniej jeden region w stanie – Metro-Wschód (powiaty Bond, Clinton, Madison, Monroe, Randolph, St. Clair i Washington) – jest niebezpiecznie blisko zaostrzenia restrykcji z powodu wysokiego czynnika zachorowalności wynoszącego w tym regionie obecnie 6,9 proc. Pozostałe regiony w stanie utrzymują się poniżej pięcioprocentowego poziomu zachorowalności. Gubernator Illinois J.B. Pritzker, powiedział w środę, że stały wzrost zarówno liczby przypadków, jak i wskaźnika zapadalności w ostatnich dniach jest źródłem niepokoju, również z powodu obserwowanych w wielu stanach ponownych i intensywnych wzrostów infekcji COVID-19. Niepokojący poziom zachorowań obserwuje również Chicago. W odpowiedzi na statystyki burmistrz Lori Lightfoot wprowadziła restrykcje obowiązujące od piątku 24 lipca: m.in. bary w Chicago, które nie serwują jedzenia,  nie mogą podawać alkoholu wewnątrz. Dodatkowo zmniejszyła do sześciu liczbę osób mogących przebywać przy jednym stoliku, ograniczyła liczbę osób mogących uczestniczyć w klubach fitness do dziesięciu, zabroniła wykonywania zabiegów wymagających zdjęcia osłony nosa i ust oraz nakazała zarządcom budynków wpuszczać do mieszkań nie więcej niż pięć osób jednocześnie. Wcześniej burmistrz oraz miejskie służby zdrowia publicznego ostrzegały, że nie zawahają się zaostrzyć restrykcji lub wprowadzić nowych, jeśli liczba nowo zdiagnozowanych przypadków koronawirusa w Chicago przekroczy 200. W poniedziałek dzienna średnia nowych zachorowań sięgnęła 233, a wskaźnik pozytywnych testów wynosił 5,1 proc. Zarówno władze stanowe, jak i miejskie wzywają mieszkańców do dalszego postępowania zgodnie z wytycznymi zdrowotnymi, w tym do noszenia maski w miejscach publicznych, zachowywania zasady dystansowania społecznego i częstego mycia rąk oraz ostrzegają przed beztroską szczególnie młodych ludzi w wieku 18 do 29 lat, którzy – według statystyk – chorują obecnie najczęściej. Światowa Organizacja Zdrowia poinformowała, że liczba zakażeń koronawirusem w USA przekroczyła w czwartek cztery miliony. Służby notują ponad 2600 infekcji co godzinę, co jest najwyższym wskaźnikiem na świecie. Pandemia koronawirusa gwałtownie przyspiesza, bowiem pierwszy milion zakażeń stwierdzono po 98 dniach od wykrycia pierwszego przypadku 21 stycznia. Drugi milion stwierdzono po kolejnych 43 dniach, trzeci po 27 dniach, a czwarty po 16. Alarmujące statystyki dotyczące zachorowań na koronawirusa zostały zauważone przez prezydenta USA.  Donald Trump wyraźnie zmienił sposób postępowania i wypowiadania się o pandemii. 22 lipca w czasie pierwszego od trzech miesięcy briefingu prasowego, który był poświęcony wyłącznie problemowi koronawirusa, prezydent Trump nieoczekiwanie powiedział, że „prawdopodobnie będzie gorzej, zanim zrobi się lepiej”. „Niektóre regiony naszego kraju radzą sobie bardzo dobrze, inne gorzej” – mówił Trump, zauważając, że od połowy czerwca statystyki wykrywanych przypadków, głównie na południu USA, rosną. Z tego powodu zaapelował do Amerykanów o noszenie maseczek, mycie rąk, unikanie barów, restauracji oraz wszelkich innych zgromadzeń. Pytany przez dziennikarzy, czy nie zmienił swojego stanowiska w sprawie maseczek, prezydent odparł, że w niektórych sytuacjach je zakłada i udowodnił nawet, że jedną ma przy sobie. Wcześniej, w poniedziałek Trump nazwał na Twitterze noszenie maseczki działaniem patriotycznym. Przypomnijmy, że w kwietniu komentując noszenie masek, stwierdził, że „nie widzi tego dla siebie”, ale „może zmieni zdanie”. Zmiana w zachowaniu prezydenta może to mieć związek z sondażami – wynika z nich, że Amerykanie coraz gorzej oceniają reakcję władz USA na epidemię. 60 proc. z nich krytycznie ocenia przywódcę Stanów Zjednoczonych w tym zakresie – tak wynika z sondażu przygotowanego dla „Washington Post” i ABC News. Działania prezydenta w sprawie koronawirusa popiera 38 proc. Obywateli. Katarzyna Korza [email protected] Współpraca: Joanna Marszałek
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama