Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 06:39
Reklama KD Market

Maseczki ochronne. Nosić czy nie nosić?

Maseczki ochronne. Nosić czy nie nosić?
Przedstawiamy wyniki naszej sondy, opinie polskich sklepów, głosy ekspertów „Proszę o podjęcie tematu noszenia masek w miejscach publicznych”, napisała do nas Bożena Stasiak. „Zauważyłam, że coraz więcej ludzi ich nie nosi”. Dalej czytelniczka przywołuje sytuację z polskiego sklepu (nazwa znana redakcji), gdzie obsługa na stanowisku z wędlinami spotkała się z werbalną agresją, gdy zwróciła uwagę klientom, żeby założyli maski. „Nie może być przyzwolenia na agresję. Osoby zatrudnione i klienci muszą czuć się bezpiecznie, a jednostki, których zachowanie jest naganne, nie mogą być bezkarne” – napisała Bożena Stasiak. Z dłuższej rozmowy z panią Bożeną dowiedzieliśmy się, że jest matką niepełnosprawnego chłopca. Cierpi on na neutropenię – chorobę charakteryzującą się niską zawartością białych krwinek i znacznie zwiększającą ryzyko wystąpienia rozmaitych zakażeń. W rezultacie, zgodnie z zaleceniami lekarza, za każdym razem, gdy syn ma gorączkę powyżej 100 stopni, rodzina musi jechać z nim do szpitala. Aby ograniczyć ryzyko przyniesienia do domu wirusa, Stasiak stara się minimalizować robienie zakupów do jednego razu w tygodniu. Wybiera pory zakupów i sklepy, w których jest mniej ludzi. Jak relacjonuje, w Aldi, Costco i innych amerykańskich sklepach nie ma wstępu bez maski. Inaczej jest w polskich sklepach. – Ludzie wchodzą bez masek i czują się bezkarni. Pracownicy czują się niekomfortowo, lecz milczą, bo nie chcą stracić pracy. Wiem, że niektórzy ludzie nie wierzą w maski, ani nawet w koronawirus. Proszę mieć na uwadze innych ludzi, np. chorych, niepełnosprawnych – mówi Stasiak. Sonda wśród czytelników O sprawę noszenia masek w sklepach postanowiliśmy zapytać naszych czytelników. Na naszą facebookową sondę w ciągu dwóch dni odpowiedziało ponad 900 osób. Zdecydowana większość, bo 79 proc., odpowiedziało, że nosi maskę podczas robienia zakupów w polskim sklepie. 21 proc. zadeklarowało, że jej nie zakłada. Uzasadnienia ankietowanych dały interesujący wgląd w opinie Polonii na temat zalecenia noszenia maseczek ochronnych. Wśród tych, którzy odpowiadali na „tak”, przeważała troska o zdrowie swoje i innych. „Tak, bo nie jestem samolubem”, „Tak, bo jeśli jestem zakażona, nie chcę zarazić innych”, „Lepiej być ostrożnym niż żałować”, „Tak, bo nie chcę się zarazić, albo kogoś, jeśli bezobjawowo choruję”. Niektórzy czytelnicy zwracali też uwagę, że bez maseczki „do sklepu nie wpuszczą”, „przed wejściem sprawdzają” itp. W węższym gronie przeciwników maseczek znalazły się następujące uzasadnienia: „Nie, bo wirusy i zarazki są wszędzie i głupia maska mnie od tego nie uchroni”, „Osoba z maską może też wszystkich pozarażać”, „COVID-19 jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie”, „Na koszykach sklepowych jest więcej zarazków”. Kilku przeciwników masek napisało, że nie robi zakupów tam, gdzie obsługa zwraca im uwagę, by założyli maskę: „Jeśli nie chcą mnie obsłużyć, to wychodzę”. Nakaz noszenia masek w miejscach publicznych, gdzie niemożliwe jest zachowanie odpowiedniej odległości, wprowadził gubernator Illinois J.B. Pritzker pod koniec kwietnia w celu ograniczania rozprzestrzeniania się koronawirusa. Już wówczas wiele miejscowości w Illinois miało własne rozporządzenia dotyczące zasłaniania nosa i ust w miejscach publicznych. Wdrażanie nakazu w życie gubernator pozostawił lokalnym samorządom. Prawo nie nakazuje aresztowania osoby nienoszącej maski. Organy ścigania mogą natomiast upominać i przypominać o obowiązku zasłaniania nosa i ust. To od poszczególnych biznesów zależy zapewnienie ochrony konsumentom. Polskie sklepy odpowiadają Choć zalecenie zakrywania nosa i ust obowiązuje klientów i obsługę wszystkich sklepów, zarówno amerykańskich, jak i polskich, nieliczne osoby zwróciły uwagę, że „do polskich sklepów wpuszczają bez masek”. „W żadnym polskim sklepie nie ubierałem i nie ubiorę, i nikt nie zwrócił mi jeszcze uwagi” – komentowali czytelnicy. Czy tak jest naprawdę, zapytaliśmy przedstawicieli najpopularniejszych polonijnych sklepów. Beata Bek, dyrektor ds. marketingu sieci sklepów KD Market (lokalizacje w Schiller Park, Schaumburg, Wheeling i Mt. Prospect) powiedziała nam, że odkąd w Illinois pojawił się wymóg noszenia maseczek w miejscach publicznych, na drzwiach sklepów sieci pojawiły się plakaty zachęcające klientów do ich noszenia. – Jednocześnie rozumiemy, że niektórzy klienci, ze względów czy to chorobowych, czy psychologicznych, nie mogą nosić maseczki. Mamy zaufanie do naszego klienta i nie wypytujemy o prywatne informacje dotyczące jego stanu zdrowia. Nikogo ze sklepu nie wypraszamy. Nasze sklepy są duże i łatwo w nich zachować 6-stopowy dystans. Dodatkowo o zasadach bezpieczeństwa stale przypominają im znaki, naklejki, plakaty i komunikaty na monitorach. Zdecydowana większość klientów stosuje się do nich – powiedziała Bek. Zdaniem Anny Różyło, menadżerki sieci sklepów Montrose Deli (lokalizacje w Chicago i Mt. Prospect, sklepy Montrose nie tyle wymagają, co proszą swoich klientów, żeby wchodząc do sklepu zakładali maseczki. O zaleceniu tym przypominają wywieszone na drzwiach informacje. – Większość klientów podchodzi do tego bardzo przychylnie. Gdy zdarzy się, że ktoś wejdzie bez maseczki, podchodzimy i oferujemy mu bezpłatnie maskę jednorazowego użytku. Musimy też uszanować decyzję tych klientów, którzy tłumacząc się czy to problemami z sercem, płucami, czy też wolnością konstytucyjną, nie zakładają maseczek. Te osoby najczęściej jednak spotykają się z negatywną reakcją klientów stojących obok. Czasami ludzie dzwonią i pytają, dlaczego wpuszczamy do sklepu osoby bez maseczek. Otóż nie możemy ich nie wpuścić – one mają swoje prawa. Zgodnie z prawem maseczka jest zalecana, lecz nie jest wymagana. Na szczęście do zalecenia stosuje się 98 proc. naszych klientów – twierdzi Różyło. Większość klientów sklepów Rich’s Food & Liquors wie, że wchodząc do sklepu na Harlem czy na Western w Chicago powinni zakładać maseczki – powiedziała nam właścicielka Kathy Machnicki. Przypominają o tym plakaty informacyjne dotyczące COVID-19 oraz maseczek. – Zdarzyło się, że klient powiedział, że ma mdłości – wówczas nie musiał zakładać maseczki. Inni czasami zapominają, wówczas dajemy im maseczkę za darmo, żeby mogli wejść i u nas zrobić zakupy. Raz zdarzyło się, że nasz menadżer grzecznie zwrócił uwagę klientce bez maseczki, a ta rzuciła zakupy i wyszła ze sklepu. To był odosobniony incydent. Proszę pamiętać, że to nie my wymyślamy te zalecenia. Na szczęście większość klientów wykazuje wyrozumiałość i stosuje się do nich – mówi Machnicki. Sieć popularnych sklepów Deli4You nadesłała nam następujący komentarz: ,,Przy wejściach do naszych sklepów mamy znaki przypominające o noszeniu masek. Przestrzegamy wszystkich zasad bezpieczeństwa zalecanych przez stan i poszczególne miejscowości”. Głos ekspertów Najważniejsza federalna agencja ds. zdrowia, Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (Centers for Disease Control and Prevention, CDC) zaleca mieszkańcom Stanów Zjednoczonych – kraju z największą obecnie liczbą zachorowań na COVID-19 – noszenie maseczek ochronnych z materiału w miejscach publicznych, w pobliżu osób, z którymi nie mieszkamy oraz w przypadkach, gdy niemożliwe jest zachowanie 6-stopowego (dwumetrowego) odstępu od innych. Badania cytowane przez CDC wykazały, że maski ochronne z materiału mogą zapobiec przenoszeniu wirusa od osób zakażonych (w tym chorujących bezobjawowo) na innych, stąd odgrywają dużą rolę w ograniczaniu rozprzestrzeniania się COVID-19, gdy są szeroko stosowane przez ludzi w miejscach publicznych. Prawidłowo noszone, ograniczają przenoszenie się kropelek – wydalanych z ust i nosa przy kasłaniu, kichaniu i mówieniu, a mogących zawierać groźnego wirusa – na drugą osobę. Jednocześnie według badań COVID-19 rozprzestrzenia się właśnie tą drogą głównie między osobami będącymi ze sobą w bliskim kontakcie (do 6 stóp). Stąd noszenie masek ochronnych z materiału jest szczególnie ważne w miejscach, gdzie ludzie przebywają ze sobą w bliskiej odległości, a dystansowanie fizyczne jest niemożliwe. Ponieważ COVID-19 u wielu osób przebiega bezobjawowo i mogą one nawet nie wiedzieć, że są zakażone koronawirusem, stąd noszenie masek w połączeniu z praktykowaniem dystansowania społecznego (utrzymania 6-stopowego/dwumetrowego dystansu) jest tak istotne w miejscach publicznych. CDC zaznacza, że maski ochronne nie powinny być noszone przez dzieci poniżej 2 lat oraz osoby, które mają trudności z oddychaniem, są niepełnosprawne lub niezdolne do założenia i zdjęcia maski bez pomocy innych. Służby zdrowia publicznego apelują o noszenie masek z materiału, które można prać, gdyż maseczki jednorazowego użytku oraz respiratory typu N95 są trudniej dostępne, dlatego powinny być zarezerwowane dla pracowników służby zdrowia oraz służb pierwszego kontaktu. „Koronawirus SARS-CoV-2 w 95 proc. zakażeń rozprzestrzenia się drogą kropelkową, dlatego ważne jest używanie maseczek ochronnych i staranne mycie oraz dezynfekowanie rak” – podkreśla dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, mikrobiolog i wirusolog z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Dodał, że patogen ten nie jest zbyt odporny, nie należy do „pancernych wirusów”, żeby go zniszczyć, wystarczy użyć nawet wody z mydłem. Jego osłonę stanowią lipidy (tłuszcze), które łatwo rozpuścić, np. środkami na bazie alkoholu. Zdaniem eksperta, w sklepach należy bezwzględnie używać maseczek ochronnych oraz rękawiczek jednorazowych, które powinny być wymieniane po każdym użyciu. Nie wolno ich zakładać ponownie po wejściu do innego pomieszczenia. Ryzykujemy wtedy przeniesienie zakażenia na siebie, jak i na inne osoby oraz przedmioty w przypadku, gdy wirus znajdował się na np. uchwycie wózka na zakupy. Podobnie maseczki ochronne i rękawiczki jednorazowe powinny być używane w środkach miejskiej komunikacji. Mimo przejścia Chicago i Illinois w kolejne fazy otwierania gospodarki i wrażenia, że kończy się pandemia, nie można rezygnować z przestrzegania podstawowych zasad ochrony przed zakażeniem koronawirusem – apelują lokalne służby zdrowia publicznego. Przed nienoszeniem masek ostrzegała niedawno dyrektor Departamentu Zdrowia Publicznego Illinois (IDPH), dr Ngozi Ezike: „Odmowę noszenia maski na twarzy porównuję do gry w rosyjską ruletkę, ponieważ nie wiemy, kto jest zarażony, nie wiemy, czy jesteśmy zarażeni. Po prostu ryzykujemy” – mówiła. „Wasze indywidualne działania, a nawet wasze zaniechania, nadal będą miały wpływ na wszystkich w tym stanie” – ostrzegła dr Ngozi Ezike. Bożena Stasiak, nasza czytelniczka i matka niepełnosprawnego chłopca, dodaje: „Tylko dlatego, że czegoś nie widać, to nie znaczy wcale, że tego nie ma”. Joanna Marszałek [email protected]
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama