Sytuacja ostatnich miesięcy dała nam się we znaki i śmiem twierdzić, że jedną z grup, które odczuły to najmocniej, byli rodzice. Ludzie pracujący przez większą część dnia nagle zostali w domach. Stanęli tym samym w obliczu kolejnego wyzwania – aby połączyć pracę zawodową z zajmowaniem się dziećmi na pełny etat i pomaganiem im w nauce.
Rodzice i bez tego mieli na co narzekać, bo przecież to właśnie z ich ust nadal można usłyszeć opinie: „Małe dzieci – mały kłopot, duże dzieci – duży kłopot”. Jednym słowem, dzieci kojarzą się nam bardzo mocno z małymi i większymi problemami, kłopotami, a także z dużym poświęceniem. Czy jednak rzeczywiście jest tak, że wychowywanie dzieci nic nam nie daje? Według mnie, takie myślenie tylko pogłębia nasze niezadowolenie, a przecież nasze pociechy to również…
Nauka organizacji czasu
Nikt tak skutecznie jak nasze pociechy nie uczy nas poszanowania czasu i wykorzystywania nawet najkrótszej drzemki dzieci na realizację naszych zadań. Rodzice, a przede wszystkim mamy tych najmniejszych dzieci, często wykorzystują wolne chwile na własny odpoczynek czy drzemkę. Z czasem jednak uczymy się dzielić nasze codzienne cele na mniejsze zadania, a czasami nawet mikrozadania, które możemy realizować w wolniejszych chwilach.
Nie mając dzieci również wykorzystujemy nasz wolny czas, ale na zupełnie inne aktywności. Spójrzmy prawdzie w oczy, kiedy nie mamy ram czasowych i ułożonych zadań, czas lubi nam przelatywać między palcami na Netflixie czy mediach społecznościowych.
Samodzielność
Zanim zostajemy rodzicami, można powiedzieć, że jesteśmy wolnymi ludźmi. Jeśli chcemy, to możemy gotować, ale nie musimy, możemy prać, ale równie dobrze możemy oddać rzeczy do pralni. Mogłabym tak wymienić jeszcze przynajmniej kilka czynności, których nie musimy robić w czasach przed dziecięcych. Te małe istoty wraz ze swym przyjściem na świat niejako zmuszają nas do nauczenia się przewijania, zapinania pajacyków (pamiętacie, że bywa to całkiem skomplikowane ), gotowania według zupełnie innych wymagań… Wraz ze wzrastaniem naszych pociech, stajemy się coraz bardziej samodzielni, również w trudnej sztuce wychowania.
Nawiązywanie nowych znajomości
Czy zwróciłeś uwagę, Drogi Rodzicu, jak wielką swobodę mają dzieci w nawiązywaniu nowych znajomości? Nam, dorosłym, bywa trudno odezwać się do kogoś nieznanego, blokują nas często nasze przekonania lub nieśmiałość. Dzieci najczęściej zupełnie naturalnie dyskutują tak ze sobą, jak i z innymi, tymi w swoim wieku, jak i starszymi, jeśli tylko ci ostatni okażą im nieco zainteresowania.
Dodatkowo, nasze pociechy i doświadczenia z nimi związane są świetną nicią porozumienia na placach zabaw, w żłobkach, przedszkolach czy nawet szkołach, wszędzie tam, gdzie mamy szansę natknąć się na innych rodziców. Znajomości mamy podane niemal na tacy, tylko korzystać.
Rozwijanie kreatywności
Czy w czasach bez dzieci zastanawiałeś się kiedykolwiek, Drogi Rodzicu, jak zmotywować chociażby swojego partnera lub partnerkę do mycia zębów czy pójścia spać? Może wydawać się to nawet całkiem irracjonalne. Być może będąc młodą żoną, szukałaś sposobów na to, aby Twój partner sprzątał po sobie czy wynosił rzeczy do prania, ale trzeba powiedzieć sobie szczerze, że z dziećmi, to zupełnie inny wymiar. Dzieci nie dają nam forów, wymagają zaangażowania z naszej strony, które stanie się przykładem dla nich, a także pomysłowości, bo wykorzystane propozycje zaczynają się dewaluować.
Nasza kreatywność ma również szanse, aby się rozwijać, kiedy dziecko prosi, aby się z nim pobawić lub opowiedzieć mu bajkę. Na początku wystarcza sięgnięcie do wspomnień z własnego dzieciństwa, ale przy takich okazjach, nierzadko mamy szansę odkryć w sobie również prawdziwy talent i pasję do snucia opowiadań przygodowych, mrożących krew w żyłach, czy też z życia wziętych.
Można narzekać lub…
Nie ma się co dziwić, że tak wielu rodziców dostrzega wiele problemów związanych z dziećmi. Nasze umysły są biologicznie uwarunkowane do „wyłapywania” trudności, zagrożeń. Taka umiejętność była i jest nam potrzebna do przetrwania, do przeżycia. Niestety, w związku z tym, jeżeli chcemy dostrzegać pozytywy i cieszyć się nie tylko rodzicielstwem, ale również samym życiem, musimy włożyć w to nieco wysiłku.
W tym artykule, przedstawiłam Ci, Drogi Rodzicu, kilka moich plusów posiadania dzieci. A jakie są Twoje? Zastanawiasz się czasem nad tym? Jeżeli nie, to zachęcam do wykonania takiej pracy domowej i obiecuję tylko pozytywne rezultaty.
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.
Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”
Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.
Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!
Reklama