Biedroń: najpewniej we wtorek spotkanie z Trzaskowskim ws. omówienia propozycji programowych
- 06/29/2020 01:40 PM
W najbliższych godzinach, najpewniej we wtorek, dojdzie do spotkania z Rafałem Trzaskowskim, którego celem będzie omówienie wspólnej koncepcji dotyczącej propozycji programowych - poinformował w poniedziałek kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń.
Według danych z 99,78 proc. obwodów głosowania w niedzielnym głosowaniu Andrzej Duda uzyskał 43, 67 proc. głosów, a Rafał Trzaskowski - 30,34 proc. i to oni spotkają się 12 lipca w drugiej turze wyborów prezydenckich. Robert Biedroń uzyskał 2,21 proc. poparcia, zagłosowało na niego 425 tys. osób.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie Bieroń dziękował za uzyskane poparcie i podkreślał, że ważne jest dla niego, by program i wartości Lewicy były kontynuowane. "Żebyśmy wybrali za dwa tygodnie prezydenta RP, który będzie także rzecznikiem głosu Lewicy, tych wyborców i wyborczyń, którzy i które pokładają nadzieję w Polsce postępowej, otwartej, tolerancyjnej, zrównoważonego rozwoju, Polsce, która nikogo nie wyklucza i nikogo nie zostawia z tyłu" - mówił Biedroń.
Stwierdził, że "dzisiaj naturalnym wydaje się, że taką osobą jest Rafał Trzaskowski, który reprezentuje inne siły, nie lewicowe, ale na pewno Polska dzisiaj potrzebuje osoby, która będzie starała się przynajmniej wczuć w ten głos wyborców lewicowych".
Poinformował, że w niedzielę Trzaskowski gratulował mu i dał jasny sygnał, że chce rozmawiać o problemach tych wszystkich, które dla Lewicy są ważne.
Biedroń zapowiedział, że "w najbliższych godzinach" dojdzie do ich spotkania, a jego celem będzie "omówienie wspólnej koncepcji dotyczącej propozycji programowych, wartości, które ma Lewica, które kandydat Rafał Trzaskowski mógłby adresować przez te dwa najbliższe tygodnie, a później realizować jako przyszły prezydent RP".
Jak dodał, po rozmowach zostanie podjęta decyzja, co do przyszłej współpracy. "Jest dobra wola z jednej i drugiej strony" - zadeklarował. Według niego, do spotkania może dojść najpewniej we wtorek, najpóźniej w środę.
Zapytany, czy inni kandydaci powinni się opowiedzieć w sprawie II tury, Biedroń odpowiedział, że "dzisiaj to jest bój w jakiej Polsce będziemy żyli". "Wiemy dobrze, że łączy nas jedno - łączy nas chęć odsunięcia Andrzeja Dudy z urzędu. Uważam, że to był najgorszy prezydent III RP. Uważam, że zawiódł miliony Polek i Polaków, łamał konstytucję, nie prowadził dialogu z Polkami i Polakami, był wielkim rozczarowaniem" - ocenił.
"Każdy będzie sam podejmował decyzję. Ja apeluje, żeby rozmawiać. Te rozmowy mogą doprowadzić do czegoś dobrego" - dodał.
Biedroń podkreślił, że najważniejsze jest dobro Polski i to, żeby "zwyciężyła demokracja, praworządność, żebyśmy wrócili na tę dobrą ściężkę demokracji, ale także, żebyśmy pamiętali o tym, że w Polsce oprócz powrotu do ścieżki praworządności, jest jeszcze wiele spraw do załatwienia związanych z równością, związanych ze świeckością państwa, z nierównościami społecznymi, brakiem zrównoważonego rozwoju".
"I o tym wszystkim będę rozmawiał oczekując od Rafała Trzaskowskiego, że w tych kwestiach także zajmie stanowisko" - zaznaczył.
Biedroń był pytany, czemu na jego konferencji nie ma innych liderów Lewicy: szefa SLD Włodzimierza Czarzastego i Adriana Zandberga z Lewicy Razem, odpowiedział, że taka była umowa. "Tak się umówiliśmy, ponieważ to ja prowadzę te rozmowy z Rafałem Trzaskowskim, a tego dotyczy ta konferencja. Ani Adrian Zandberg, ani Włodzimierz Czarzasty nie prowadzą tych rozmów. Ja zostałem w imieniu naszej formacji upoważniony" - podkreślił. Dodał, że na spotkanie z Trzaskowskim idzie z czystą kartą i dodał, że nie chce sugerować tematów.
Biedroń stwierdził, że jego wynik w niedzielnym głosowaniu "nie jest satysfakcjonujący, ale jest wezwaniem do dalszej pracy, mobilizacji, do tego, żeby Lewica więcej pracowała i była ze swoimi wyborcami". Ocenił, że "głosy oddane na niego w wyborach świadczą o tym, że jest alternatywa". "Będziemy wierni wyborcom, wartościom i programowi" - zapowiedział.
Biedroń poinformował, że na jesieni odbędzie się wielki kongres programowy Lewicy. "Od dzisiaj przystępujemy do pracy nad tym kongresem. Kilka tysięcy osób będzie zaangażowanych; będą się odbywały wojewódzkie kongresy programowe, tak, żeby na koniec mieć jeden duży z konsolidacją największych partii lewicowych" - zapowiedział.
Kandydat Lewicy był również pytany, jak ocenia swój wynik w Słupsku, mieście którego był prezydentem, a gdzie uzyskał 3,75 proc. poparcia. Biedroń powiedział, że nie ocenia tego. "To była polaryzacja, która wyniszczała wszystko" - stwierdził. Dopytywany, czy nie liczył na to, że mieszkańcy Słupska bardziej się zmobilizują, odpowiedział, że liczył, że mieszkańcy Polski się bardziej zmobilizują i uciekną od wojny polsko-polskiej.
Z kolei na uwagę, że jego wynik jest niższy niż uzyskała w 2015 r. popierana początkowo przez SLD Magdalena Ogórek, która w wyborach pięć lat temu otrzymała 2,38 proc. Odpowiedział, że Magdalena Ogórek "siedzi po prawicy ojca". "Jest polityczką prawicową i błędem było wystawianie jej. Ja jestem lewicowy. Mam wartości i program lewicowy. Możecie powiedzieć, że to jest słaby wynik, ale ciężko powiedzieć, że Biedroń nie jest lewicowy" - dodał i zaznaczył, że wierzy w to, że jego jasne deklaracje ws. mieszkalnictwa, dostępu do szpitali czy dotyczące braku równości i świeckości państwa zaowocują w przyszłości. (PAP)
Reklama