Po protestach, które przetoczyły się przez Chicago i inne miasta USA w wyniku zabójstwa George’a Floyda, władze i służba zdrowia apelują do protestujących: poddajcie się samokwarantannie w domach przez 14 dni, nawet, jeśli w tej chwili nie jest to dla was najważniejsze.
Koronawirus i fala protestów po śmierci Afroamerykanina z rąk białego policjanta w Minnesocie spotkały się niefortunnie w momencie, kiedy wiele stanów zaczęło wychodzić z lockdownów i rozporządzeń stay-at-home. Zaledwie dzień przed falą protestów nastąpiło poluzowanie ograniczeń w Illinois, a 3 czerwca – mimo zniszczeń w wyniku zamieszek – zniesiono również część pandemicznych ograniczeń dla samego Chicago.
Znakomita większość pokojowo protestujących w Chicago osób miała na twarzach maski. Ale nie wszyscy. Tłumne zgromadzenia to zresztą ostatnia rzecz, której chcą epidemiolodzy w trakcie pandemii. Niestety, maski noszone przez protestujących mogą – wg epidemiologów – nie dawać należytej ochrony, gdy ludzie krzyczą – a tak było na protestach i gdy przebywają blisko siebie w ścisku i tłumie. A tak było w Chicago i większości dużych miast, przez które przetoczyły się pokojowe protesty, po których nastąpiły zamieszki.
„Martwię się o ten miniony weekend, nie tylko w związku z protestami, ale w związku z wieloma osobami gromadzącymi się w Chicago z wielu powodów” – powiedziała komisarz ds. zdrowia publicznego Chicago dr Allison Arwady, która poprosiła uczestników zgromadzeń i protestów, którzy nie mogli utrzymać zalecanego dystansu społecznego, o poddanie się samokwarantannie lub przebadanie na obecność koronawirusa.
Chicago i Illinois codziennie odnotowują setki nowych przypadków. I choć liczby zachorowań spadają, istnieje uzasadniona obawa, że zgromadzenia spowodują kolejną skokową falę zachorowań. „Jeśli byłeś na jakimś spotkaniu – proteście (…) jesteś w grupie podwyższonego ryzyka zachorowania na COVID-19” – powiedziała Arwady. „W szczególności chcę prosić, aby osoby, które miały bliski kontakt z osobami spoza swojego gospodarstwa domowego, unikały bliskiego kontaktu z osobami najbardziej narażonymi na poważne skutki i śmierć z powodu COVID-u. Jeśli zaczniesz odczuwać jakiekolwiek objawy, musisz zostać w domu, musisz poddać się badaniom” – apeluje niemal codziennie Arwady, prosząc wszystkich, teraz „bardziej niż kiedykolwiek” o dalsze praktykowanie zasady dystansowania społecznego.
Natomiast w czwartek powszechną dostępność do testów ogłosiła dr Ngozi Ezike, dyrektor Departamentu Zdrowia Publicznego Illinois. W sposób szczególny zachęcała do testowania osoby, które brały udział w protestach. Zaleciła, żeby testować się na 5 do 7 dni po udziale w dużym zgromadzeniu lub natychmiast po wystąpieniu objawów.
Przed zbytnią swobodą przestrzega również Lori Lightfoot, która zadeklarowała, że ona i inni urzędnicy są gotowi cofnąć decyzję o otwarciu, jeśli zauważalny będzie skok zachorowalności na COVID-19. „Powiedzmy sobie jasno: pod żadnym pozorem nie należy mylić naszego przejścia do trzeciej fazy z zakończeniem tego kryzysu, bo tak nie jest” – powiedziała burmistrz.
W podobnym duchu wypowiadał się w Nowym Jorku gubernator Andrew Cuomo, który wskazał na postępy w zwalczaniu koronawirusa – zmniejsza się konsekwentnie liczba hospitalizacji, a także przyjęć nowych pacjentów i jednocześnie prosił protestujących, by wyrażali swoje oburzenie w sposób odpowiedzialny. W przeciwnym razie dojdzie do wzrostu przypadków COVID-19 i pogłębi się kryzys, który toczy kraj. „Wasz cel jest bardzo ważny, wasze oburzenie jest usprawiedliwione, ale kiedy idziecie protestować pamiętajcie, że jesteśmy wciąż w środku pandemii. (…). Protest – tak, demonstrowanie oburzenia – tak, ale bądźcie odpowiedzialni” – apelował Cuomo.
Sytuacja jest również przedmiotem troski Białego Domu. Władze federalne w obawie przed powrotem pandemii w skali sprzed kilku tygodni obserwują obszary metropolitalne, w których wybuchły protesty. Działania prezydenta Donalda Trumpa podsumował w mijającym tygodniu Judd Deere, rzecznik Białego Domu, mówiąc: „Prezydent Trump nadal prowadzi naród przez tę bezprecedensową pandemię, między innymi przyspiesza rozwój szczepionek i odpowiedzialnie otwiera naszą gospodarkę, a jednocześnie podejmuje zdecydowane działania w celu przywrócenia prawa i porządku na naszych ulicach i zapewnienia sprawiedliwości”. Na ile jest to działanie wykorzystujące wszystkie środki – nie wiemy, bo na antenie telewizji CNN naczelny wirusolog kraju dr Antoni Fauci przyznał niedawno, że nie rozmawiał z prezydentem „od dwóch tygodni”.
Zarówno samokwarantanna, do której wzywają władze Chicago i wielu innych miast, w których odbyły się protesty, jak i podstawowa ostrożność i dystansowanie, które są konieczne wg gubernatora Cuomo, będą coraz trudniejsze. Zmasakrowana pandemią gospodarka potrzebuje powrotu do życia. Do pracy powróciła już rzesza ludzi, kolejne biznesy i firmy czekają na możliwość działania w trybie sprzed pandemii.
W środę, 3 czerwca, zgodnie z wcześniejszymi planami, w Chicago zaczęły działać placówki handlowe i biznesy, które dotąd były zamknięte. Można się spodziewać, że ludzie nie będą chcieli być w kwarantannie, ale ruszyć do pracy, życia i normalności, nawet jeśli ta będzie inna niż przed pandemią.
Trudne było w mijającym tygodniu testowanie – w poniedziałek i wtorek wszystkie stacje testujące były w Chicago zamknięte ze względu na zagrożenie zamieszkami. W innych stanach niektóre stacje testujące zostały w zamieszkach zniszczone. Ale generalnie testy będą dostępniejsze niż wcześniej. W połowie maja władze Illinois rozszerzyły zakres badań na pracowników kluczowych, a teraz przetestować może się każdy.
Mimo że z dnia na dzień statystyki dotyczące koronawirusa wyglądają coraz bardziej optymistycznie, to prawdziwy ogląd obecnej sytuacji w liczbach będziemy mieli dopiero za 10 -14 dni. Epidemiolodzy mówią stanowczo: pandemia nie minęła i przestrzegają, by pod żadnym pozorem nie zaprzestawać higieny rąk na wyższym niż zwykle poziomie, noszenia maski i dystansowania społecznego. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega, że liczba nowych zakażeń koronawirusem szybko rośnie w obu Amerykach; w całym regionie liczba osób zakażonych jest bliska 3 mln. Dyrektor WHO ds. Ameryk Carissa Etienne zaapelowała do rządów, by nie znosiły zbyt wcześnie restrykcji związanych a pandemią koronawirusa, aby ożywić gospodarkę. Podkreśliła, że nadal należy unikać organizowania dużych zgromadzeń. Tego zalecenia nie udało się w mijającym tygodniu w Stanach Zjednoczonych dochować.
Katarzyna Korza
[email protected]
Śrómieście Chicago po rabunkach i grabieżach
Zdjęcia: Jacek Boczarski
Reklama