Ks. biskup Andrzej J. Wypych: Byliśmy źrenicą oczu świętego Jana Pawła II Wielkiego
- 05/18/2020 02:06 PM
Ks. biskup Andrzej J. Wypych ma dużo wspomnień o świętym Janie Pawle II Wielkim i niektórymi podzielił się z nami. Biskup pomocniczy w Archidiecezji Chicago oraz dyrektor wykonawczy Ligii Katolickiej Religijnej Pomocy Polsce i Polonii zwierzył się nam, że dzięki świętemu jego życie stało się nie tylko inne, ale i lepsze.
Ks. biskup Andrzej J. Wypych poznał Karola Wojtyłę jako biskupa krakowskiego i później uczestniczył w spotkaniach z papieżem. Zapamiętał go z licznych wystąpień i przemówień. Każda z okoliczności była szczególna, ważna, a niezapomniane, cenne i bliskie sercu wspomnienia towarzyszą mu przez całe życie. Wspomina papieża jako męża modlitwy, wrażliwego, skromnego człowieka, mądrego kapłana, filozofa i polityka.
Piękna historia spotkań rozpoczęła się gdy ks. bp Wypych był jeszcze klerykiem w seminarium duchownym w Krakowie. – Pierwsze moje rzeczywiste zetknięcie się z kardynałem Wojtyłą, które głęboko zapadło w mojej pamięci, to Boże Ciało i biskup prowadzący procesję z katedry. Szliśmy po ulicach Krakowa. Pierwszy ołtarz w procesji był przy maleńkim kościele św. Idziego na rogu Podzamczej i Grodzkiej. Widzę go tam stojącego i przemawiającego. Nie pamiętam już słów, ale go widzę w swojej pamięci, sercu. On wypełnił całą przestrzeń, w której się znajdował, swoją osobowością jako biskup i jako człowiek. Mogę go w swoich myślach dotknąć, bo takie zrobił na mnie wielkie wrażenie – opowiadał ojciec biskup Andrzej Wypych.
W czasie studiów w krakowskim Seminarium Metropolitalnym, gdzie kształcono i przygotowywano kleryków do kapłaństwa, odbywały się świąteczne wizyty w rezydencji ks biskupa Karola Wojtyły z okazji Wigilii i Bożego Narodzenia i były to bardzo radosne spotkania.
Ks. biskup Andrzej Wypych zapamiętał Ojca Świętego również jako skromnego kapłana modlącego się w kaplicy. – Widzę to miejsce w kaplicy, w którym siedział i modlił się. W czarnej sutannie, taki miał czarny bardzo wytarty blezer. To mnie tak bardzo zdziwiło, że arcybiskup Krakowa chodził w takim wytartym sweterku. To był bardzo skromny człowiek, który zazwyczaj nie zwracał uwagi na wygląd zewnętrzny. Inni się o to troszczyli, a on był sobą.
Z homilii księdza Karola Wojtyły płynął do młodych kleryków wielokrotnie powtarzany przez niego szczególny przekaz: ,,Wy jesteście źrenicą moich oczu". – Bardzo to lubiłem, bo to oznaczało, że jesteśmy dla kardynała bardzo ważni – opowiadał ks. bp Wypych.
Innym stwierdzeniem skierowanym do księży, które podnosiło ich na duchu było: ,,Wy jesteście szlachetnym narzędziem w rękach Pana Boga".
To przesłanie jest wciąż bliskie ks. biskupowi Wypychowi, to rodzaj jedynej właściwej wskazówki postępowania dla nas wszystkich. – On (red. Jan Paweł II) wzywał w sposób pozytywny, żeby podnosić się na wyższy poziom. Dzisiaj, kiedy jestem już starszy widzę, że często, nawet w środowisku kościelnym, posługujemy się horyzontalnym podejściem do otocznia. Dla niego zaś wyzwaniem było wertykalne spojrzenia na człowieka. Często w encyklikach mówił, że Chrystus wzywa i nas księży i ludzi świeckich do wyższego powołania, abyśmy byli lepsi, budowali konstruktywnie, a nie tylko zwracali się na codzienność.
W grudniu 1979 roku, niedługo po święceniach, młody ks. Andrzej Wypych wyjechał na pielgrzymkę do Rzymu z grupą ze swojej pierwszej parafii św. Tadeusza Judy w Kozach i miał w imieniu księdza proboszcza przekazać papieżowi kilka słów. – Przygotowałem sobie monolog, co powiem Ojcu Świętemu, jak się spotkamy. Ale gdy papież podszedł do mnie z wrażenia wszystko zapomniałem. Wtedy zrozumiałem, co apostołowie przeżywali na Górze Przemienienia, kiedy spotkali Pana Jezusa. Tu był człowiek tylko, a tam był Pan Jezus. Choć zapomniałem języka w ustach i nic nie powiedziałem, to Ojciec Święty był radosny i wyczytał z mojej twarzy, że byłem zagubiony. Zaczął zadawać mi pytania i rozładował sytuację. Odpowiedziałem na wszystkie pytania i poczułem się szczęśliwy – wspominał ks. biskup Wypych, który później jeszcze wielokrotnie spotykał się z papieżem już z amerykańskiej ziemi, m.in. z okazji poświęcenia kamienia węgielnego pod Centrum Świętego Jana Pawła Wielkiego w Waszyngtonie.
– Stałem na samym końcu 100-osobowej grupy. Ojciec Święty podchodził do każdego, witał się, dawał różaniec każdemu. Kiedy podszedł do mnie, popatrzył i powiedział: ‘O! Z Krakowa’. Na co, ja mu odpowiedziałem: ‘Ojcze Święty teraz już z Chicago’. Niezwykłe było to, że ten wielki człowiek, który spotykał się z wieloma tysiącami ludzi, pamiętał mnie z diecezji krakowskiej. To, co mówił było prawdziwe. Jego szczerość była wspaniała – opowiadał biskup.
Szczególne miejsce we wspomnieniach ks. biskupa Wypycha ma pielgrzymka z Pankracowa na 75-lecie parafii, która odbyła się przed wrześniem 1999 roku. Papież był już chory i właśnie przyleciał z Polski. Był bardzo zmęczony i zrezygnował z wizytacji w jednej z rzymskich parafii, dlatego ks. Dziwisz zaprosił na spotkanie pielgrzymkę Pankracowa. W tym czasie przyjaciel papieża biskup Abramowicz z Chicago już był chory. – Ojciec Święty jako biskup Krakowa, kiedy przyleciał do Stanów Zjednoczonych, odwiedził Polonię w parafii Pięciu Braci Męczenników i później jako papież w jedynej parafii, gdzie był poza Katedrą Najświętszego Imienia, była parafia Pięciu Braci Męczenników. To się wydarzyło dzięki, i z powodu biskupa Abramowicza – zaznaczył bp Abramowicz.
Podczas audiencji w 1999 roku papież wypytywał o zdrowie bp Abramowicza i parafię Pięciu Braci Męczenników. Rozmowa przedłużała się, a ks Dziwisz nie pozwolił na jej zakończenie jednemu z sekretarzy papieża, tylko go odprawił. Z tej sytuacji została pamiątkowa fotografia, jak bp Wypych klęczy przed Ojcem Świętym, który trzymał go za rękaw ubrania.
Bp Andrzej Wypych zwierzył się nam, że ciągle jest pod ogromnym wrażeniem papieskiej encykliki ,,Wiara i rozum”.
– Zwłaszcza dzisiaj widzimy, jak to bardzo jest ważne, żeby wiarę postawić w świetle rozumu, a rozum w świetle wiary. W naszej wierze jest tylko kilka tajemnic, których rozum nie potrafi rozpoznać, np. taką tajemnicą wiary jest Trójca Przenajświętsza, inną ogłaszana każdorazowo po konsekracji podczas mszy świętej: ,,Oto wielka tajemnica wiary". Rozum nie potrafi tego rozpoznać tylko wiara, jak to jest możliwe, że Chrystus jest obecny pod postaciami chleba i wina. Dlatego mówi Kościół, że to jest tajemnica wiary. Wszystko inne można rozpoznać rozumowo w naszej wierze. Nawet teraz w czasie pandemii koronawirusa, kiedy nauka przychodzi z pomocą do pewnego punktu, potrzeba nam wiary, żeby człowieka bezpiecznie przeprowadzić, tam gdzie nauka nie może tego zrobić. Dlatego jest to bardzo ważna encyklika. Jego encykliki były na czasie, dla wspólnego dobra człowieka – rozważał ksiądz Wypych.
Zdaniem ojca biskupa Andrzeja Wypycha Ojciec Święty, Jan Paweł II miał niesamowity wpływ na jego życie, kościół, ale i na losy świata.
– Wszyscy dzisiaj wiedzą, że gdyby Ojciec Święty nie współpracował z Reaganem i innymi ludźmi, Polska nadal byłaby zniewolona komunizmem.
Jego Ekscelencja Biskup Andrzej Wypych dyrektor wykonawczy Ligi Katolickiej oraz Komitet Stypendialny Świętego Jana Pawła Wielkiego, działający przy Lidze Katolickiej Pomocy Religijnej Polsce i Polonii, są fundatorami stypendiów naukowych i w ten sposób kontynuują dzieło Jana Pawła II i oddają mu hołd.
– To jest tylko wyraz tego, o czym Ojciec Święty mówił, żebyśmy przygotowywali naszą młodzież, nie tylko do zarządzania, ale żeby oni byli lepsi. Dzisiaj w świecie nie ma niczego lepszego poza miłością służebną, póżniej jak studiowanie, pogłębianie literatury i kultury, sposobu myślenia ekonomicznego. Dlatego bardzo mi się marzy, żeby polonijną młodzież, zwłaszcza poprzez jej rodziny, przygotować nie tylko na horyzontalnym poziomie, ale również na wertykalnym.
Ks biskup Andrzej Wypych podkreślił, że żywa pamięć o św. Janie Pawle II jest bardzo ważna i jednocześnie bardzo potrzebna, zwłaszcza młodszemu pokoleniu, które się z nim nigdy osobiście nie zetknęło.
Tekst: Jola Plesiewicz
Zdjęcia: Dariusz Piłka
Reklama