Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 24 grudnia 2024 10:08
Reklama KD Market

Czy zakwitnie praca w dzielnicowych ogródkach w czasie pandemii?

Praca społeczna często jest niezauważana, dopóki jej nie zabraknie. Jednym z obszarów, gdzie kryzys związany z koronawirusem dał się również we znaki, są dzielnicowe ogródki i przestrzenie publiczne, które polegają głównie na pracy wolontariuszy. Ci zarzekają się, że choćby w pojedynkę, ale zadbają o miejskie skwery. Zachęcają, by inni mieszkańcy robili to samo. – W przypadku miejskich ogródków i przestrzeni publicznych, bez pracy ludzkich rąk wszystko robi się nieciekawe – mówi Daniel Pogorzelski, historyk i działacz polonijny, który od lat zaangażowany jest w projekt muralu i ogródka przy zbiegu ulic Addison i Avondale, tuż przy wjeździe na autostradę Kennedy’ego. Grupa kilkunastu wolontariuszy ostatni raz spotkała się tam jesienią. Normalnie o tej porze roku praca by wrzała. – Po zimie trzeba poprawić odrapane fragmenty murali, zebrać śmieci, posadzić kwiatki – wylicza Pogorzelski. Addison & Avondale Mural Garden to projekt, który udało się zrealizować dzięki pomysłowości i konsekwencji przedstawicieli różnych społeczności. Na przestrzeni lat szare, nieatrakcyjne miejsce przy autostradzie przeobraziło się w kolorowy i tętniący bogactwem kulturowym skwerek. Projekt leży u zbiegu kilku chicagowskich dzielnic, w tym niektórych historycznie polskich: Irving Park, Avondale, Villa District, Independence Park. Centralnym punktem jest tu mural z wycinankami projektu Tony’ego Passero (łączący polskie i latynoskie elementy i style wycinanek). – Przestrzeganie zaleceń dystansowania społecznego w grupie kilkunastu wolontariuszy jest trudne, dlatego dopóki obowiązuje rozporządzenie o pozostaniu w domach, nie będzie zbiorowych prac porządkowych – mówi Victoria Duran z komitetu Addison & Avondale Mural Garden. Nie zmienia to jednak faktu, że twórcy projektu w miarę swoich możliwości mają zamiar troszczyć się o niego. Duran wraz z Amy Srubas, architektem krajobrazu pracującym przy projekcie, same odwiedzają ogródek, by usunąć graffiti, pozbierać śmieci. Zachęcają okolicznych mieszkańców, by robili to samo – z zachowaniem wszelkich zasad dystansowania społecznego. – Ludzie, którzy czują się „uwięzieni” w swoich domach mają teraz okazję i czas, aby wyjść i we własnym zakresie zadbać o okoliczne skwery, pokazując tym samym dumę i przynależność do lokalnej społeczności – zachęca Duran. Podobne zaproszenie wysłała e-mailem do wolontariuszy, którzy regularnie zgłaszali się do prac przy porządkowaniu terenu. Nieco dalej na północ, w rejonie dzielnicy Irving Park, członkowie Irving Park Garden Club mimo pandemii nie obawiają się, że zabraknie rąk do pracy przy porządkowaniu zieleni i opieki nad kwietnikami wzdłuż ruchliwej ulicy Irving Park. – Biorąc pod uwagę, że ludzie mają teraz więcej czasu, mniej dojeżdżają, bo pracują z domów, a przyroda ma właściwości uspokajające w tych niepewnych czasach, przypuszczam, że wiele osób zaangażuje się w opiekę nad zielenią w naszych dzielnicach – twierdzi Anna Żółkowski-Sobór, członkini Irving Park Garden Club i zarządu Old Irving Park Association. Klub ogrodniczy zrzesza około 90 członków, a do jego zadań należy opieka nad kwietnikami i trawnikami wzdłuż Irving Park Road od ulicy Kolmar na zachód aż do autostrady Kennedy’ego. Choć wiele zaplanowanych na wiosnę zbiorowych akcji zostało odwołanych, członkowie klubu nie rezygnują z aktywności – na najbliższą sobotę zaplanowali dystrybucję roślin wśród wolontariuszy – z zachowaniem zaleceń dystansowania społecznego. Będą oni w pojedynkę upiększać dzielnicowe kwietniki i trawniki, i zachęcają innych mieszkańców, by robili to samo. Tekst i zdjęcie: Joanna Marszałek [email protected]

Gąsienica motyla monarchy na Notherly Island w Chicago fot. Joanna Marszałek

Gąsienica motyla monarchy na Notherly Island w Chicago fot. Joanna Marszałek

2

2

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama