Świat pędzi przed siebie nie oglądając się na nic. Zewsząd docierają do ludzi informacje, alarmy, aby zwolnić, a nawet się zatrzymać, rozejrzeć się dookoła, skupić się na tym, co ważne, zadbać o swoje potrzeby, a nie tylko zachcianki, dostrzec naszych bliskich, a w tym również nasze dzieci. Jak to jednak zrobić, kiedy na głowie mamy kredyty, utrzymanie domu, zajęcia dzieci, które mają zapewnić im świetlaną przyszłość, kiedy szef płaci i wymaga, kiedy chcemy być najlepszą wersją samych siebie...
Jak sobie radzimy?
Wakacje raz lub dwa razy w roku już nie pomagają, szczególnie, że najczęściej i tak dzielimy wtedy próby odpoczynku z pracą, wypoczynek na łonie natury też odkładamy na kiedyś, bo za daleko, bo nie ma co robić, a potrzebujemy doznań, przeżyć, wyzwań, aby coś się działo, a najlepiej jeśli jeszcze ktoś się zajmie dziećmi. Są ludzie, którzy szukają swego wytchnienia w odosobnieniu, w medytacji, modlitwie, ale często jest to wynikiem wyłącznie mody, za którą podążamy przez chwilę, aby później wrócić do starych nawyków. Wiele osób jednak znajduje odskocznię tam, gdzie zapomina o problemach dnia codziennego, tam, gdzie może przybrać postać kogoś innego i stać się choć na trochę swoim awatarem. Tylko to trochę w pewnym momencie zaczyna się wydłużać, a w świecie rzeczywistym coraz trudniej funkcjonować.
W kryzysowym czasie
W tym całym rozpędzonym świecie jednak zdarzają się od czasu do czasu sytuacje, które wywracają wszystko do góry nogami, które zatrzymują ludzi w ich ślepej często pogoni za zdobyczami, pieniędzmi, władzą… Sytuacje te zwykle są katastrofalne, ale takie właśnie zostają dłużej w pamięci, pod warunkiem, że wyciągniemy z nich wnioski. Mam wrażenie, że w takiej znaleźliśmy się również teraz, abyśmy mogli wreszcie zwolnić, poszukać nowych rozwiązań, spędzić czas z rodziną (choć pewnie trochę małżeństw może przestać ze sobą wytrzymywać). Pandemia, w obliczu której stajemy, może być dla nas zarówno zagrożeniem, jak i szansą na zmiany, ale szansę możemy dostrzec dopiero wtedy kiedy opanujemy nasze nerwy, strach i skupimy się na tym, na co mamy realny wpływ.
Spokój człowieka, spokój rodzica
Wzmożony stres, strach są jak najbardziej normalne. Możemy złościć się na rzeczywistość, że jest taka, a nie inna, możemy skupić się na szukaniu winnych tego, co się dzieje, tylko dokąd to nas prowadzi? Czy czasem nie wyzwala to w nas jeszcze większego gniewu i strachu, czy nie wywołuje w nas poczucia bezsilności? Jeżeli chcemy się złościć, czy nawet sobie popłakać z niemocy, to pozwólmy sobie na to, ale przez chwilę. W dłuższej perspektywie jedynym słusznym rozwiązaniem jest działanie, choćby opierające się na zwyczajnym pozostaniu w domu, unikaniu zgromadzeń ludzi i częstym myciu rąk.
Taka kontrola swoich emocji jest szczególnie ważna w przypadku rodziców, których negatywne emocje oddziaływają nie tylko na pogorszenie stanu ich własnego organizmu, na zmniejszenie ich odporności, ale również na emocje i organizmy ich dzieci. Nasze pociechy przejmują sposób funkcjonowania i patrzenia na świat swoich rodziców dzięki tak zwanym neuronom lustrzanym, które umożliwiają nam również zachowania empatyczne, czyli zrozumienie emocji drugiego człowieka.
Znajdź swój sposób
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, kiedy zakończy się walka człowieka z pandemią koronawirusa, kiedy nasze życie wróci do „normalności” i czy w ogóle wróci, bo być może zaczniemy wprowadzać pewne zmiany, których niewątpliwą potrzebę naukowcy, psycholodzy, pedagodzy sygnalizowali już od wielu lat. To, o czym warto byłoby pomyśleć, to przede wszystkim znalezienie swoich sposobów na równowagę w życiu, która przyniesie również więcej szczęścia i spokoju.
Gdzie zatem możemy jej szukać? Okazuje się, że wcale nie tak daleko, bo najprostsze sposoby są zwykle najbardziej skuteczne, a więc przede wszystkim warto zadbać o odpoczynek, gdzie z kolei na pierwszy plan wysuwa się sen, z którego tak łatwo i często rezygnujemy, lub przynajmniej bardzo skracamy. Formą odpoczynku jest też aktywność fizyczna, o której warto pamiętać nawet dziś. Być może nie będą to ćwiczenia na siłowni pełnej ludzi czy bieg w maratonie, ale taka którą lubisz i możesz wykonywać bez narażania zdrowia będzie w sam raz. Warto pamiętać również o naszym hobby, które być może odkopiemy spod pyłu codzienności, a może też znajdziemy całkiem nowe, dające możliwość skupienia naszych myśli na czymś przyjemnym.
Co się może przydać?
Przy szukaniu swoich sposobów na spokój, ukojenie nerwów warto również pamiętać o kilku wspomagaczach, a mianowicie: właściwym odżywianiu się, które będzie dodawało nam energii zamiast być dodatkowym balastem, muzyce, która jest dobra na wszystko, relaksacji, oraz uważności, które pomagają nam skupić się na chwili obecnej i oderwać od zmartwień przeszłością i przyszłością.
Być może Drogi Rodzicu powiesz, że już to wszystko znasz, niejednokrotnie być może przypominasz o tym swojemu dziecku, ale czy taki odpoczynek i zadbanie o własne nerwy są u Was aktywnością stałą, czy przypominacie sobie o niej, kiedy już „się pali”?
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.
Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”
Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.
Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!
Reklama