345 osób zakażonych koronawirusem zmarło w ciągu ostatniej doby w Stanach Zjednoczonych - podał w piątek w raporcie Uniwersytet Johnsa Hopkinsa. Według raportu w całym kraju do tej pory na Covid-19 zmarło 1475 osób.
Najnowsze dane oznaczają dzienny wzrost liczby ofiar śmiertelnych w USA. W czwartek telewizja CNN informowała o 246 zgonach w ciągu doby.
Od czwartku USA są krajem, w którym wykryto najwięcej zakażeń koronawirusem. Według piątkowego raportu obecnie jest tam 97 028 osób zainfekowanych, a w ciągu ostatniej doby liczba ta wzrosła o prawie 18 tys. przypadków zakażeń.
Jak pisze AFP Światowa Organizacja Zdrowia obawia się, że Stany Zjednoczone, zamieszkane przez prawie 330 milionów ludzi, mogą stać się kolejnym epicentrum pandemii. Obecnie większość zgonów rejestrowana jest w stanie Nowy Jork, którego gubernator Andrew Cuomo przewiduje, że szczyt zakażeń będzie miał miejsce za około 21 dni.
W piątek CNN podawała, że na stan Nowy Jork przypada niemal połowa wszystkich przypadków zakażenia koronawirusem. Gęstość zaludnienia, masowo przeprowadzane testy, spóźniona reakcja władz miasta i stanu oraz wielu podróżnych przyczyniają się do wyjątkowo szybkiego rozwoju epidemii.
Duże ogniska choroby występują też w stanie Waszyngton, w Kalifornii oraz w New Jersey.
Na ratunek gospodarce kraju Kongres USA uchwalił pakiet stymulacyjny na czas epidemii. To największa pomoc finansowa dla gospodarki w historii Stanów Zjednoczonych; media nazywają warty ponad 2 bln dolarów pakiet "mamucim". By pakiet wszedł w życie, konieczne jest jeszcze podpisanie go przez prezydenta Donalda Trumpa, który już wcześniej zapowiadał, że zrobi to bez wahania. (PAP)
Reklama