Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 września 2024 10:23
Reklama KD Market
Reklama

Włochy. Ekspert: zostawiać buty i okrycia wierzchnie przed domem

Zostawiać buty i okrycia wierzchnie przed domem, by uniknąć ryzyka wniesienia koronawirusa - taką radę dał Włochom we wtorek członek Rady Wykonawczej Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i doradca Ministerstwa Zdrowia w Rzymie Walter Ricciardi. W wywiadzie telewizyjnym podkreślił, że wirus może utrzymywać się także na butach. "Pozostawianie ich oraz okryć poza domem, to dobra norma higieniczna"- zaznaczył włoski ekspert. Ricciardi przypomniał, że są naukowe dowody na to, że koronawirus pozostaje na różnych powierzchniach i że ich dotknięcie może wywołać zakażenie. Dlatego, dodał, "bardzo ważna jest też praktyka dezynfekcji ulic i innych powierzchni". Restrykcyjne kroki wprowadzone ostatnio w niektórych krajach europejskich w ramach walki z epidemią koronawirusa zostały zastosowane za późno - taką opinię wyraził we wtorek dyrektor departamentu chorób zakaźnych we włoskim Instytucie Zdrowia Giovanni Rezza. W wywiadzie dla rzymskiego Radia Capital Rezza oświadczył, że surowe kroki w niektórych państwach Europy zastosowano tak późno, jak w epicentrum epidemii w chińskim mieście Wuhan, gdzie - jak dodał - "wyloty stamtąd zostały zatrzymane, kiedy wirus już krążył". "Zablokowanie wszystkiego, kiedy trwa już epidemia w krajach europejskich, nie wydaje mi się czymś wielkim. Włoskie kroki były bardziej odważne. Ryzykowaliśmy nawet wojnę gospodarczą z innymi państwami, które nie chciały wszystkiego zamknąć" - powiedział przedstawiciel Instytutu Zdrowia. Skomentował także nowe dane, wskazujące na wzrost hospitalizacji wśród młodych osób, wymagających intubacji. "Kiedy rośnie ogólna liczba zachorowań, to wraz z nią także przypadki dotychczas bardziej rzadkie, czyli młodych ludzi" - zaznaczył. To zaś - dodał - "idzie w parze z odsetkiem osób umieszczanych na intensywnej terapii". Następnie Rezza podkreślił, że gdy zaczyna się dokonywać wyborów na takim oddziale, to ich podstawą jest średnia oczekiwana długość życia. "Wiemy, że osoby w bardzo zaawansowanym wieku mogą nie odnieść korzyści z metod intensywnej terapii, a zatem jest tendencja, by intubować raczej tych, którzy mają większą oczekiwaną długość życia przed sobą" - wyjaśnił Rezza. Przyznał, że sytuacja w szpitalach na północy Włoch jest "dramatyczna", i wyraził nadzieję na wzrost liczby łóżek na intensywnej terapii zarówno tam, jak i na południu kraju. Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama