Kilka dni temu moja córka poprosiła mnie, abym napisała do niej list. Powiedziała, że razem z bratem i przedszkolakami przygotowują listy do świętego Mikołaja, a ona chciałaby też dostać list, taki tylko do niej.
Sprawa była ważna i pilna, więc nie zastanawiałam się zbyt długo, część napisałam, część narysowałam, aby również bez wsparcia brata była w stanie zorientować się o co chodzi. Dziecko było zadowolone, przyjemność sprawiona, ale myśl o samym liście pozostała we mnie na dłużej i jeszcze tego samego dnia napisałam drugi list, do mojego syna.
Czasy się zmieniają, a emocje te same
Przy okazji tego pisania i późniejszego otwierania „przesyłki” przez moje dziecko, przypomniała mi się scena z filmu „Masz wiadomość”, gdzie główna bohaterka pisze do swojego internetowego przyjaciela: „Włączam komputer. Niecierpliwie czekam na połączenie. Wchodzę do sieci i wstrzymuję oddech, aż usłyszę te dwa słowa: Masz wiadomość… Nic już nie słyszę, nawet ulicznego gwaru, tylko bicie własnego serca. Mam wiadomość. Od ciebie.”
Teraz już rzadko kto czeka na listonosza, który przyniesie pocztę, aby dowiedzieć się, co słychać u bliskiej nam osoby. Teraz już mało kto oczekuje na połączenie z Internetem, większość rzeczy mamy na już, na teraz, a jednak wciąż ekscytuje nas otrzymywanie listów, wciąż zdarza się nam je pisać, a co więcej potrafią one spełniać bardzo ważną rolę w naszym życiu.
Listy kiedyś i listy teraz
Można powiedzieć, że ludzie zaczęli pisać listy w momencie kiedy zostało wymyślone pismo. Opowiadali w ten sposób swoją historię, chwalili się, zostawiali po sobie ślad. Z czasem, listy stały się narzędziem również do komunikacji bezpośredniej z konkretną osobą, za pomocą których zwierzano się, proszono o radę, dzielono się swoimi radościami i smutkami, opisywano rzeczywistość.
Ja sama jeszcze wspominam swoje pierwsze wyjazdy na kolonie, kiedy to jedyną możliwą wtedy formą kontaktu z rodzicami, było właśnie pisanie listów, które do tej pory przechowuję. Nadal mam również listy od koleżanki z Rosji, z którą miałam możliwość przez jakiś czas korespondować dzięki mojej nauczycielce języka rosyjskiego.
Teraz, rzadko kto pisze jeszcze listy odręcznie, znacznie szybszym sposobem jest e-mail, który stał się powszechnie używany do komunikacji wewnątrz firm, do komunikacji między przedsiębiorstwami, ale co ciekawe powstają serwisy, które umożliwiają nam wymianę korespondencji również z indywidualnymi ludźmi z całego niemal świata.
A jak w rodzinie?
Nieco inaczej sytuacja wygląda blisko nas. Pomimo tego, że coraz więcej rodzin mieszka osobno, małżonkowie wyjeżdżają często za granicę w poszukiwaniu lepszego życia, zostawiając swoje dzieci, rodziców, bliskich, to prym w kontakcie wiedzie telefon i komunikatory, umożliwiające widzenie siebie w trakcie rozmowy. Listy stały się przeżytkiem, na który nie mamy czasu i jeżeli piszemy listy do naszych najbliższych, to najczęściej są to niestety listy zakupów, lub zadań do zrealizowania w ciągu dnia.
Przy tej okazji, chcę Cię zachęcić Drogi Rodzicu do tego, aby od czasu do czasu, odłożyć na bok telefon, komputer, wziąć kartkę papieru, długopis i napisać list. Być może będzie to list do Twojego partnera, partnerki, a być może będzie to list do dziecka, w którym opowiesz wszystko to, co chcesz powiedzieć, a słowa grzęzną w gardle, w którym opowiesz to, na co zwykle w ciągu dnia brakuje czasu. Kiedy piszemy do kogoś taki list, nawet krótki, pokazujemy, że jest dla nas ważny, że jesteśmy w stanie „podarować” mu te kilka minut swojego czasu i zaangażowanie, aby przelać na papier to, co mieszka w naszych sercach.
Oczyszczanie przeszłości
Taki list, to również możliwość uporania się z pewnymi demonami przeszłości, z żalami, pretensjami, smutkami, które odczuwamy w stosunku do innych, a także do siebie, bo kto powiedział, że samemu nie można być adresatem? Taki list można wysłać, ale wcale nie trzeba, ważne jednak jest to, aby pozwolić sobie skupić się, spojrzeć na całą opisywaną sytuację z zewnątrz, poukładać myśli i wyrzucić z siebie, to co przeszkadza, a może nawet wybaczyć.
Z drugiej strony, list może być również formą przywołania miłego wspomnienia, które chcemy ocalić od zapomnienia, które chcemy zatrzymać nie tylko w naszych sercach, ale również na papierze.
Pisząc listy, przede wszystkim do naszych dzieci, zostawiamy im cząstkę siebie na dłużej. Dzięki nim, nasze pociechy mają szansę poznać nas trochę lepiej, dostają bezpośredni dowód na to, jak bardzo są dla nas ważne, a emocje związane z otrzymaniem, otwieraniem i czytaniem są bezcenne, tak dla nich, jak i dla nas (obserwatorów).
Jeżeli Droga Czytelniczko, Czytelniku, miałabyś chęć napisać taki właśnie list, w którym opiszesz z czym się zmagałaś, lub zmagasz jako mama, jak sobie z tym radzisz, lub też o swoim sukcesie wychowawczym, to zapraszam do udziału w mamokompasowym konkursie. Jedyne, co trzeba zrobić, to do 12 stycznia 2020 r., napisać i wysłać taki właśnie list na adres: [email protected]. Trzy najciekawsze listy mogą liczyć na nagrodę w postaci kart do ćwiczenia uważności wraz z dziećmi.
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.
Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”
Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.
Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!
fot. Pexels.com
Reklama