Gdyby ktoś zasnął na początku listopada i obudził się teraz, to zobaczyłby wokół siebie nieco inny świat. Niemal na każdym kroku możemy zaobserwować przygotowania do świąt z ozdobami, choinkami, lampkami, a nawet całymi instalacjami świetlnymi.
Z jednej strony czas przedświąteczny jest bardzo miły i kolorowy, migające światełka, świąteczna oprawa, czy kolędy rozbrzmiewające w każdym centrum handlowym mają za zadanie nastroić nas świątecznie, ale z drugiej strony w znacznym stopniu przyczyniają się do podwyższenia poziomu stresu i zmęczenia, mamy prawo czuć, że tego wszystkiego jest zwyczajnie za dużo. To wszystko w połączeniu z codziennymi obowiązkami, pracą, dziećmi, może przyprawić o prawdziwy zawrót głowy. Chcąc tego uniknąć niektórzy „sprytni” organizują sobie i rodzinie wyjazd na święta, ale umówmy się, że niezależnie od naszych planów, atmosfera przedświątecznej nerwowości udziela się wszystkim.
Tylko spokój może nas uratować
Kiedy nasze myśli z jednej strony pochłaniają choćby choroby dzieci, którym sprzyja późnojesienna aura, a z drugiej wspomniane przygotowania świąteczne, wystarczy dosłownie niewielka „iskierka”, aby stracić cierpliwość i wybuchnąć często na dziecko, lub innego domownika, który akurat pojawi się w polu rażenia. W okresie tak wzmożonego napięcia, to przejmujące uczucie utraty kontroli bywa niezwykle częste i to czego najbardziej nam potrzeba to spokój i harmonia wewnętrzna, aby uświadomić sobie, że z jednej strony nie na wszystko mamy wpływ, a z drugiej, że możemy poradzić sobie z tym, co od nas zależy.
Gdzie szukać spokoju?
Często mówimy do innych „Daj mi spokój”, jakby to od nich zależało, ale przecież w większości nie jesteśmy w stanie na cały miesiąc, lub jeszcze dłużej wyjechać na bezludną wyspę w poszukiwaniu ciszy i ukojenia. Na szczęście wcale nie musimy tego robić, bo spokój mamy w sobie, a naszym zadaniem jest sięgnąć po niego i rozwijać, skupiając się na chwili obecnej, a uwalniając od obciążeń przeszłością i przyszłością. Sławomir Mrożek ujął to tak: „Najważniejsze jest najbliższe 5 minut. Reszta to tylko wyobrażenia.”
Okazuje się zatem, że kolejny raz nasze dzieci mogą być dla nas świetnymi nauczycielami, bo to właśnie one są mistrzami w skupianiu się na chwili obecnej, a okres przedświąteczny może być idealnym czasem do ćwiczeń, gdyż dostarcza nam wiele ku temu okazji.
Wspólne przygotowania
Może Ci się wydawać Drogi Rodzicu, że przed świętami jest na Twojej głowie mnóstwo rzeczy. Nie zamierzam temu zaprzeczać, ale zachęcam Cię do rozdzielenia przygotowań na „mniejsze porcje”, podzielenia między domowników, a dodatkowo zamienienia przynajmniej części z nich w dobrą zabawę. Niektóre rzeczy mogą Wam zająć kilka godzin, inne kilka minut, ale gwarantuję Ci, że już samo rozpisanie zadań znacznie zmniejsza stres, a kiedy dodatkowo uświadomicie sobie, że są to sposoby na miłe spędzenie czasu razem, zupełnie zmienia się perspektywa.
Takie weźmy pieczenie pierników, ciasteczek, czy nawet gotowanie może być okazją do rozwijania przez dziecko wielu nowych umiejętności, śmiechu z udekorowanego mąką nosa, czy choćby uważnego próbowania, czy już wystarczy przypraw, czy jeszcze warto dodać. Kto powiedział, że porządki muszą być nudne, jak można je wykorzystać do wspólnych tańców, wyścigów, a trzepanie poduszek być może zapoczątkuje pełną radości bitwę na poduszki, w czasie której znikają wszelkie zmartwienia.
Czas rodziny
Czy zastanawiasz się czasami Drogi Rodzicu ile masz szczęścia, że masz wokół siebie mniejsze, lub większe pociechy, które czasami marudzą, ale są również naszą odskocznią od wielu problemów. Kiedy przychodzą się przytulić i cały świat przestaje istnieć, kiedy możecie zrobić sobie wieczór karaoke, zjeść posiłek rękami, wyjść na wspólny spacer i nakarmić ptaki, kiedy rano wskakują Wam do łóżka, aby tylko poczuć wasze ciepło, są to magiczne chwile, które niestety prędzej czy później się kończą.
Ten przedświąteczny okres, to przede wszystkim czas bliskości. Niezależnie od tego, czy Wasz dom będzie lśnił, czy będzie pięknie udekorowany, a na stole zagości dwanaście, lub więcej potraw, święta i tak się odbędą, ale to Wy możecie zadbać o atmosferę w tym czasie. Nikt się raczej nie obrazi dostając krzywo zapakowany prezent, czy podarunek zrobiony przez dziecko. Nikt nie będzie miał za złe tego, że na choince wiszą ozdoby domowej produkcji, a pierniczków nie widać spod grubej warstwy ozdób. To wszystko przestaje mieć znaczenie kiedy jesteśmy razem i uświadamiamy sobie, co jest dla nas najważniejsze.
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.
Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”
Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.
Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!
Reklama