Rośnie liczba poddanych Putina (car nie ma obywateli – ma poddanych!), którzy z nostalgiczną tęsknotą sięgają swą pamięcią do czasów Związku Sowieckiego. Zbrodniczy system komunistyczny oraz sowieckie imperium będące w istocie kolosem na glinianych nogach, coraz częściej stają się dla współczesnych Rosjan elementem narodowego podniecenia. Nie robią na nich wrażenia oczywiste fakty historyczne dotyczące krwawych rządów sowieckich zbrodniarzy i ludobójców mających na sumieniu dziesiątki milionów ludzkich istnień – Włodzimierza Lenina, Józefa Stalina oraz pozostałych przywódców ZSRS. Zdają się oni pozostawać ślepymi na niewygodną dla „mateczki Rosji” prawdę historyczną. Odrzucają jej totalitarną twarz, wybielając dzieje swojego narodu w taki sposób, by kreować rzeczywistość nierealną, alternatywną – taką, która nigdy nie miała miejsca. Ta ich irracjonalna tęsknota za Związkiem Sowieckim, za rzekomo „potężną” Rosją, która miała być krajem „mlekiem i miodem płynącym”, jest dla nas – obywateli Wolnego Świata – zjawiskiem trudnym do zrozumienia. W istocie przecież, cały ich rzekomy dobrobyt od początku był fikcyjnym wytworem komunistycznej propagandy. Po tylu latach od upadku ZSRS ta propaganda nadal jest tak skuteczna? Jakim cudem?! No cóż, jak widać Rosja to stan umysłu. Dowód? Proszę bardzo! Władze Nowosybirska zgodziły się, by w mieście wzniesiono pomnik Józefa Stalina! Jeden z wielu, które stoją dzisiaj w tym kraju. Monument odsłonięto w maju bieżącego roku. W uroczystość brał udział sam Anatolij Łokot, burmistrz miasta i pierwszy sekretarz komitetu obwodowego Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej. Abstrakcja! Rosja XXI wieku…
Niby to wszystko w odległym od Polski Nowosybirsku. Ktoś powie, że takie cyrki mogą mieć miejsce wyłącznie w Rosji i naiwnie odetchnie z ulgą. Ten ktoś będzie w głębokim błędzie. Wskrzeszanie demonów komunistycznej przeszłości, przywracanie pamięci o słusznie minionej epoce PRL-u, swoista rekomunizacja przestrzeni publicznej, to niestety również definicja działań niektórych polskich samorządów. Nikt oczywiście nie myśli tutaj o stawianiu pomników Stalinowi. Zamiast tego serwuje się nam tzw. „miękką rekomunizację”. Polscy bohaterzy walk o niepodległość tracą swoje ulice, a w ich miejsce przywraca się nazwy z czasów Polski Ludowej. Nazwy gloryfikujące system komunistyczny i nieodłącznie z nim kojarzone. I tak oto swoją ulicę w Białymstoku stracił major Zygmunt Szendzielarz ps. „Łupaszka”, jeden z czołowych Żołnierzy Wyklętych i dowódca 5. Wileńskiej Brygady AK, w roku 2016 awansowany pośmiertnie do stopnia pułkownika. W jaki sposób pozbawiono go patronatu nad jedną z ulic? Oczywiście głosami m.in. lewicy. Najpierw gębę „bandyty z lasu” przyprawiali mu komuniści, że tak pozwolę sobie zastosować tutaj terminologię gombrowiczowską, teraz pałeczkę w tej kwestii przejęły współczesne środowiska lewicowe. Kilka lat temu miałem zaszczyt osobiście poznać towarzyszkę życia „Łupaszki”, Panią pułkownik Lidię Lwow-Eberle, również członkinię AK i „Polkę z wyboru” (urodziła się jako Rosjanka). Mając w pamięci jej przejmujące opowieści, tym bardziej trudno mi pogodzić się z decyzją rady miasta Białegostoku.
Natomiast w podwarszawskim Żyrardowie, głosami radnych z Platformy Obywatelskiej, przegłosowano decyzję, która pozbawia patronatu nad jedną z tamtejszych ulic legendę polskiej walki o niepodległość i symbol oporu wobec niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu. Nie będzie nosiła już nazwy gen. Augusta Emila Fieldorfa-Nila, zastąpi ją ulica „Myśli Robotniczej”.
Jest to ordynarny gwałt na pamięci jednego z najważniejszych polskich bohaterów II wojny światowej i haniebny powrót do nazewnictwa z czasów komuny. Gen. Nil to postać wyjątkowo zasłużona dla Polski, to weteran Legionów, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, kampanii wrześniowej oraz jeden z głównych przywódców polskiego podziemia niepodległościowego. Był zastępcą Komendanta Głównego Armii Krajowej oraz organizatorem i dowódcą Kierownictwa Dywersji AK. Komuniści aresztowali go zaraz po wojnie – w 1945 roku. Po wywiezieniu do sowieckiego obozu pracy na Uralu, w sfingowanym procesie został skazany na karę śmierci. Był rok 1952. Wyrok wykonano 24 lutego 1953 r. Taki patron ulicy winien napawać dumą. Toż to najprawdziwszy pomnik polskiego patriotyzmu, symbol odwagi i honoru. Niestety, jak widać nie dla radnych z Koalicji Obywatelskiej, nie dla 521 mieszkańców Żyrardowa, którzy podpisali się pod wnioskiem Obywatelskiego Komitetu Uchwałodawczego mającym nazwę ulicy zrekomunizować. Wstyd i hańba! Przyjęcie tej uchwały stoi w oczywistej sprzeczności z ustawą dekomunizacyjną, którą 2,5 roku temu przyjął rząd PiS-u.
W oficjalnym uzasadnieniu do uchwały czytamy, że decyzja podyktowana jest wolą mieszkańców Żyrardowa, dla których „Jedność Robotnicza” „była i jest istotnym czynnikiem w życiu społecznym”. Retoryka rodem wyjęta z peerelowskiej nowomowy. Czy ludzie ci ostatnich 30. lat i całą transformację ustrojową przeleżeli pod lodem? Co z wami? Czy będziecie mieli teraz odwagę spojrzeć w dumne oczy gen. „Nila”? Polecam ostatnią jego fotografię, na której widzimy człowieka straszliwie zagłodzonego, zamęczonego i zmaltretowanego przez czerwonych bandytów. Zastanawia mnie, czy władze Platformy Obywatelskiej naprawdę chcą, by ich partia kojarzona była z haniebną praktyką przywracania komunistycznych nazw ulicy? Czy nie dostrzegają w takim działaniu całkowitego zaprzeczenia terminów „patriotyzm” i „polska racja stanu”? Pewnym sposobem na rehabilitację dla środowiska Platformy Obywatelskiej byłoby tutaj surowe ukaranie radnych z Żyrardowa, którym najwyraźniej tęskno do czasów, gdy w Polsce dominowała ideologia komunistyczna krzycząca o rzekomej „jedności robotniczej”. Ideologia narzucona nam siłą przy użyciu karabinów NKWD oraz pilnowana przy pomocy milicyjnych pał. O surowe ich ukaranie, łącznie z wyrzuceniem z partii, zaapelował Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. Osobiście jednak nie spodziewałbym się takiego ruchu po władzach tej partii. Jej obecny lider – Grzegorz Schetyna – obiecał, że gdy dojdzie do władzy przywróci wysokie emerytury esbekom. Czy trzeba coś jeszcze dodawać?
Do radnych PO z Żyrardowa mam jedno tylko przesłanie: TU JEST POLSKA! Choć nie wiem, czy coś z tego zrozumieją.
Tomasz Winiarski
Amerykanista, dziennikarz relacjonujący wydarzenia z USA, korespondent mediów krajowych i polonijnych. Publicysta i felietonista. Miłośnik i propagator amerykańskiego stylu życia. Jego artykuły, wywiady i komentarze publikowane są w ogólnopolskiej prasie drukowanej oraz internetowej m.in. w Tygodniku Katolickim „Niedziela”, „Gazecie Polskiej”, „Dzienniku Gazecie Prawnej”, miesięczniku „Gazeta Bankowa”.
Na zdjęciu: gen. August Emil Fieldorf-Nil fot.Wikipedia
Reklama