Donald Trump wstrzymując pomoc wojskową dla Ukrainy może mieć swój prywatny, ukryty cel: chce zmusić ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego do wszczęcia śledztwa w sprawie Joe Bidena i jego syna, by wzmocnić swe szanse na reelekcję – pisze “Washington Post”.
Jak zwraca uwagę gazeta, choć Zełenski przedstawił w tym tygodniu ambitny plan reform, którego od dawna od Ukrainy domagał się Zachód, mając nadzieję na wyrwanie jej z rosyjskich wpływów, jak dotychczas nie doczekał się z tego powodu uznania ze strony Trumpa. Amerykański prezydent nie tylko nie zaprosił go do Białego Domu, ale też wstrzymał 250 milionów dolarów pomocy wojskowej.
Gazeta – z zasady nieprzychylna Trumpowi – ujawnia, że osobisty prawnik prezydenta Rudolph Giuliani spotkał się w Madrycie z bliskim współpracownikiem Zełenskiego i wezwał ukraiński rząd, do wszczęcia na nowo śledztwa w sprawie Bidena i jego syna. Hunter Biden zasiadał w radzie nadzorczej zajmującej się wydobyciem ukraińskiego gazu firmy Burisma Holdings, w czasie gdy jego ojciec będąc wiceprezydentem wzywał do dymisji ukraińskiego prokuratora, który prowadził śledztwo dotyczące tej firmy. Giuliani chce także śledztwa w sprawie rzekomych twierdzeń, jakoby przekazywane przez jedną z ukraińskich partii pieniędzy Paulowi Manafortowi, byłemu szefowi kampanii Trumpa, miało być sposobem na utrącenie jego kandydatury.
Dziennik przypomina, że Pentagon zakończył już przegląd pomocy wojskowej dla Ukrainy i rekomendował, by była ona kontynuowana, a mimo to Trump jeszcze na to nie zareagował. Jeśli jego opór ma uzasadnienie inne niż zmuszenie obcego rządu do pomocy w jego reelekcji, prezydent musi to ujawnić” – przekonuje “Washington Post”. (PAP)
fot.TOM BRENNER/POOL/EPA-EFE/Shutterstock
Reklama