W poniedziałek już piąty dzień z rzędu obowiązywało ostrzeżenie przed niebezpiecznymi warunkami panującymi na jeziorze Michigan. Zdaniem służb meteorologicznych wysokie fale i silne prądy mogą zagrażać życiu. Od czwartku 22 września w wodach jeziora utopiły się cztery osoby.
W poniedziałek 26 sierpnia na wszystkich 25 chicagowskich plażach powiewały czerwone chorągiewki ostrzegawcze. Trudne i niebezpieczne warunki na jeziorze występowały już piąty dzień z rzędu. Ostrzeżenie dla plażowiczów w powiecie Cook i Lake wydane przez krajowe służby meteorologiczne (National Weather Service) miało obowiązywać co najmniej do godz. 10 pm. Równocześnie Straż Wybrzeża (UA Coast Guard) zalecała jednostkom pływającym unikanie żeglugi.
W niedzielę rano dwóch mężczyzn zignorowało ostrzeżenia i wskoczyło do jeziora w rejonie Chicago w rejonie Fullerton Ave. Ratownikom udało się wydobyć ich z wody. Jeden z nich, 26-latek, nie przeżył. Z Lincoln Park Lagoon – połączonej z jeziorem Michigan – wyciągnięto ciało 29-letniego mężczyzny; z tragicznym skutkiem próbował uratować swojego topiącego się psa, który przeżył. W czwartek 22 sierpnia 35-letni ojciec próbował uratować tonącą 12-letnia córkę, ale sam się utopił, zaś dziewczynka została ocalona.
W sobotę wieczorem w rejonie Waukegan na północnych przedmieściach strażacy uratowali z wody 14 osób, które wypadły z łodzi. Jednocześnie z wody wyciągnięto mężczyznę, którego fale zmiotły ze skutera wodnego. Jego zgon stwierdzono w szpitalu.
Wysokie fale i silne prądy stanowią niebezpieczeństwo nawet dla najlepszych pływaków. Spacerowiczom i biegaczom również zaleca się unikanie nadbrzeżnych ścieżek, gdyż sięgające dwóch metrów fale są w stanie zmieść ludzi do wody. Fale były tak niebezpieczne, że po raz pierwszy od 37 lat odwołano część pływacką niedzielnego triatlonu. Takich fal nie widziano na jeziorze od dziesięcioleci, a to dlatego że poziom wody w jeziorze jest również rekordowo wysoki.
Od początku roku w jeziorze Michigan utopiło się 35 osób. W zeszłym roku o tej porze było 27 przypadków śmiertelnych.
(jm)
Zdjęcia: Ewa Malcher
Reklama