Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 25 grudnia 2024 13:38
Reklama KD Market

Socjalizm+

Do jesiennych wyborów parlamentarnych pozostaje już niewiele czasu. W szczególności dla tych, którzy myślą o zawiązywaniu przedwyborczych koalicji i tworzeniu międzypartyjnych sojuszy. Okazuje się jednak, że na formułę szerokiego frontu zakładającego wspólny start kilku ugrupowań, zdecyduje się niewielu politycznych przywódców. Koncepcja totalnego zjednoczenia „opozycji totalnej” – wspólnego antypisowskiego porozumienia, dla którego „antypis” był celem samym w sobie – całkowicie się nie sprawdziła. Zawiodła. Nie udało się osiągnąć głównego założenia, jakim było wygranie wyborów europejskich. Odebrało to nadzieję opozycji, że idąc razem do wyborów krajowych mogą stanąć do równej walki z PiS i wygrać. Nie mogą! W tym momencie jesienny scenariusz nie jest trudny do przewidzenia. Im większe rozdrobnienie opozycji, tym większa będzie skala zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości, które przy braku wspólnych list swoich politycznych adwersarzy, ma pełne prawo liczyć na większość konstytucyjną. To dopiero będzie cios, który dobije i tak ekstremalnie rozbitą i słabą opozycję. Nie da się jednak zbudować wiarygodności, gdy kopiuje się od przeciwników rozwiązania programowe, które wcześniej samemu ostro się krytykowało. Grzegorz Schetyna, ustami swoimi oraz swoich partyjnych towarzyszy obiecywał, że „nic raz dane nie będzie odebrane”. Chodziło oczywiście o socjalne programy PiS na czele ze sztandarowym „500+ na każde dziecko”. Te same, które wcześniej platformersi odsądzali od czci i wiary. Ba, okazuje się teraz, że lider Platformy Obywatelskiej postanowił rzucić Kaczyńskiemu rękawicę i stanąć do socjalistycznej licytacji populistycznych obietnic. Ten kto da więcej, będzie także musiał więcej zabrać w podatkach. Proste. Żelazna Dama – Lady Margaret Thatcher przypominała, że rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy. Wszystko co lekką ręką rozdaje, musiał wcześniej zabrać. Niestety mało do kogo, nie tylko w Polsce, słowa byłej brytyjskiej premier docierają. W Europie rozdawnictwo publicznych pieniędzy, ta socjalistyczna redystrybucja dóbr, spotyka się z dużą społeczną akceptacją. Nie dość powiedzieć, że pożąda jej większość obywateli, dzisiaj bez tej socjalistycznej licytacji na rozdawnictwo, pokonanie partii rozdających pieniądze wydaje się politycznych science-fiction. Brakuje na Starym Kontynencie silnej, republikańskiej i wolnorynkowej prawicy, która stanęłaby w obronie kapitalizmu i sprzeciwiła się socjalistycznym zapędom sił populistyczno-lewicowych. Wkraczamy zatem w erę pod tytułem „Socjalizm+” – zaczynamy podążać w kierunku modelu wenezuelskiego. Dochodzimy do momentu, w którym politycy chcąc wygrać wybory będą musieli obiecywać coraz większe zasiłki i zapomogi. Tak się właśnie zaczyna socjalizm. A jak się on kończy? Tego chyba nikomu nie trzeba przypominać. A może właśnie należy to powtarzać niczym mantrę? Odnoszę jednak wrażenie, że działanie to jest jak walenie grochem o ścianę – po prostu nie trafia do opinii publicznej. To tragiczna informacja, której tutaj nad Wisłą, tak wielu ludzi wciąż zdaje się zupełnie nie dostrzegać. Lider PO Grzegorz Schetyna, obiecał już nawet comiesięczną dopłatę w wysokości 600 zł. dla każdego, kto zarabia poniżej 4,5 tys. złotych miesięcznie. Skąd weźmie na to pieniądze, tego oczywiście nie zdradził. Pytam się, dlaczego po prostu nie obniżą podatków, tak by w naszych kieszeniach było o te 600 zł więcej? Odpowiedź jest oczywista: rozdawnictwo lepiej się sprzedaje w społeczeństwie, które zostało przez polityków otumanione modelem „Socjalizm+”. To samo tyczy się programu „emerytura+” – politycznego mydlenia oczu. Stworzył go PiS, ale Platforma, ustami Schetyny, już zapowiedziała, że ten zasiłek utrzyma. Groteska! Przecież wystarczy znieść opodatkowanie emerytur. Co to w ogóle za koncepcja, by pobierać daninę dla państwa od pieniędzy wypłacanych po przejściu na emeryturę? Przecież to nic innego jak podwójne opodatkowanie! To są pieniądze odłożone przez Polaków, a nie zarobione na nowo! W ten sposób PO-PiS dokłada kolejną cegiełkę do budowy nadwiślańskiego socjalizmu bis. Czy my się naprawdę niczego nie uczymy z historii? Przecież politycy bezpardonowo przekupują nas w biały dzień i to naszymi własnymi pieniędzmi. Chcielibyśmy tutaj w Polsce mieć drugą Amerykę, wielu ludzi deklaruje podziw dla USA i zazdrości Amerykanom ich poziomu życia, zarobków, niskich podatków i cen oraz swobód obywatelskich. Szkoda, że choć patrzymy z upragnieniem za ocean, jednocześnie robimy wszystko, by amerykańskiego modelu nigdy w Polsce nie wprowadzić. Tomasz Winiarski Amerykanista, dziennikarz relacjonujący wydarzenia z USA, korespondent mediów krajowych i polonijnych. Publicysta i felietonista. Miłośnik i propagator amerykańskiego stylu życia. Jego artykuły, wywiady i komentarze publikowane są w ogólnopolskiej prasie drukowanej oraz internetowej m.in. w Tygodniku Katolickim „Niedziela”, „Gazecie Polskiej”, „Dzienniku Gazecie Prawnej”, miesięczniku „Gazeta Bankowa”.   Na zdjęciu: Grzegorz Schetyna fot.MACIEJ KULCZYNSKI/EPA-EFE/Shutterstock
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama