Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 15:42
Reklama KD Market

Więcej wojska, więcej gazu. Najlepszy sojusznik Polski / More Troops, More Gas: Poland's Best Ally

To była najlepsza od wielu lat wizyta prezydenta Polski w Stanach Zjednoczonych. Wizyta, która oznacza kolejny wielki krok w budowie sojuszu obu krajów. Poczynione ustalenia ugruntowały pozycję Polski jako centralnego partnera USA na wschodniej flance NATO oraz jednego z kilku najważniejszych sojuszników w Europie. Co ważne, jest to sojusz wszechstronny. To nie tylko wojsko i samoloty. Dzięki Amerykanom budujemy też bezpieczeństwo energetyczne. Co ważne, na tej współpracy zyskują obie strony. Polska starała się o dużą stałą bazę wojskową USA. Tego, póki co, jeszcze nie będzie. Ustalono, że na terytorium polskim rozmieszczonych zostanie dodatkowe 1000 żołnierzy (obecnie jest ok. 4,5 tys.). Najważniejsze jednak, że obecność militarna amerykańskiego sojusznika w Polsce będzie tak sformułowana, by w razie konieczności można było szybko i sprawnie przerzucić do naszego kraju znaczące siły bojowe. Ważniejsze od zwiększania liczebności wojska jest zwiększanie jakości tego kontyngentu. Mobilny Fort Trump 12 czerwca, po wizycie prezydenta Polski Andrzeja Dudy w Białym Domu, oficjalnie ogłoszono, że powstanie też Wysunięte Dowództwo Dywizyjne USA. Polska potwierdziła też zamiar zakupu przeszło 30 sztuk wielozadaniowego myśliwca piątej generacji F-35. Dużo szybciej w naszym kraju mają się jednak pojawić amerykańskie bezzałogowe statki powietrzne MQ-9 Reaper. Przewiduje to podpisana przez Donalda Trumpa i Andrzeja Dudę deklaracja dotycząca współpracy obronnej. To właśnie doniesienia o Reaperach i F-35 najbardziej zdenerwowały Rosjan i ich pożytecznych idiotów w Polsce – nie przypadkiem w krytyce porozumień najwięcej było podważania celowości zakupu amerykańskiej broni. Co nie jest przypadkowe, bo F-35 nie mają sobie równych na świecie, zaś MQ-9 od dawna szerzą postrach jako niezwykle skuteczni zdalni „posłańcy śmierci”. I jedno, i drugie ograniczają możliwości ofensywne Rosji w naszym regionie, a więc zwiększają nasze bezpieczeństwo. Nie tylko zresztą nasze. Decyzja o zwiększeniu obecności wojskowej USA w Polsce ucieszyła przedstawicieli NATO, z sekretarzem generalnym Jensem Stoltenbergiem na czele, oraz kraje bałtyckie. Szefowie obrony czy spraw zagranicznych Litwy, Łotwy i Estonii szybko pospieszyli z gratulacjami. W końcu z ich punktu widzenia to Polska i stacjonujące w niej siły sojusznicze są główną gwarancją ich bezpieczeństwa. „To ważny krok i potwierdzenie amerykańskich zobowiązań w europejskie bezpieczeństwo i odstraszanie. Estonia całym sercem przyjmuje tę decyzję, która ma na celu dalsze wzmocnienie więzi transatlantyckiej i współpracy między sojusznikami NATO” – napisał na Twitterze minister spraw zagranicznych Estonii Urmas Reinsalu. Podobnie skomentował te wydarzenie litewski szef MSZ Linas Linkevicius, mówiąc, że decyzja ta przyczynia się do „odstraszania i obrony Sojuszu przyczyniając się do bezpieczeństwa wszystkich krajów sojuszniczych NATO”. Zupełnie inaczej decyzje zza oceanu przyjęto w dwóch stolicach – co ciekawe, jedna z nich to stolica członka NATO. Mowa oczywiście o Moskwie i Berlinie. Oficjalnie mowa jest o 1000 dodatkowych żołnierzy, ale uwagę zwraca, że Trump wspomniał o 2 tys. żołnierzy, których „przesuniemy z innej lokalizacji” – co sugeruje przeniesienie z sąsiednich Niemiec, bo jednocześnie prezydent wyklucza generalne zwiększenie sił USA w Europie. Inaczej niż Niemcy, Polska jest wśród siedmiu zaledwie krajów NATO, które osiągnęły już cel minimum, czyli 2 proc. PKB na obronę. Trump często krytykuje sojuszników w Europie za niechęć do zwiększania wydatków na zbrojenia. Zgodnie z ustaleniami szczytu NATO w Walii w 2014 roku, cel 2 proc. PKB wszystkie kraje członkowskie mają osiągnąć do 2024 roku. To nie jest koniec zwiększania sił amerykańskich w Polsce, to kolejny, znaczący, a symbolicznie bardzo ważny, etap zacieśniania sojuszu. Trump ostrożnie wypowiadał się, by nie krytykować zbyt mocno Rosji. Unikał też deklaracji o wysłaniu większych sił USA za granicę. Co nie zmienia faktu, że Polska osiągnęła swój cel. Z Waszyngtonu poszło jasne przesłanie, że Polska jest najlepszym i najbliższym partnerem USA w Europie. Luizjana zamiast Syberii Przy okazji wizyty Dudy w USA, szefowie polskiego koncernu energetycznego PGNiG podpisali nowy kontrakt na dostawy gazu skroplonego z USA. Polska spółka zakontraktowała 1,5 mln ton LNG rocznie więcej przez 20 lat od firmy Venture Global z planowanego terminala eksportowego Plaquemines LNG. W innym terminalu, skąd już wypłynęło wiele dostaw gazu do Polski, czyli w Sabine Pass polskiego prezydenta gościł sekretarz energii Rick Perry. Wcześniej Andrzej Duda w „stolicy nafciarzy” Houston spotkał się z przedstawicielami amerykańskich firm energetycznych. Zapowiadane i już podpisane kontrakty na LNG z USA faktycznie oznaczają koniec dostaw rosyjskiego gazu do Polski w obecnym układzie, ze z góry określoną ilością dostaw. Już od 2022 roku, gdy kończy się kontrakt jamalski, Polska będzie mogła kupować z Rosji dużo mniej gazu (lub w ogóle nie, jeśli zechce) i na podstawie krótkoterminowych tańszych elastycznych kontraktów. Zresztą Polska już od dwóch lat, od momentu, gdy do Świnoujścia wpłynął pierwszy tankowiec z amerykańskim gazem skroplonym, rozprawia się z mitem, jakoby LNG z USA było dużo droższe od rosyjskiego gazu dostarczanego gazociągiem jamalskim. Otóż nie. Kłamali ci wszyscy eksperci i politycy mówiący że sprowadzanie gazu z USA się nie opłaca, że rosyjski gaz jest tani. Okazuje się, że jest drogi, a Polska zwiększając import LNG zza oceanu nie tylko zwiększa swe bezpieczeństwo energetyczne, ale też na tym zyskuje finansowo. Także ten nowy kontrakt – co pośrednio przyznał zapewne przypadkowo Trump – oznacza, że zapłacimy za amerykański gaz mniej niż teraz płacimy za gaz rosyjski. Co ważne, ustalenia potwierdzone podczas sześciodniowej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych, są niezwykle ważne nie tylko dla relacji dwustronnych Polski i USA. To bardzo pozytywne dla całego naszego regionu. Nie przypadkiem spieszą z gratulacjami z okazji zwiększenia sił amerykańskich w Polsce nasi sąsiedzi z krajów bałtyckich. Z kolei zwiększanie importu gazu może zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne nie tylko Polski, ale też pozostałych krajów Grupy Wyszehradzkiej oraz Ukrainy. W przyszłości możemy bowiem sprowadzać tak dużo LNG, że gdy jeszcze dojdzie gaz z Baltic Pipe oraz zwiększone własne wydobycie, to okaże się Polska może część surowca amerykańskiego reeksportować choćby na Ukrainę. Na temat sprowadzania gazu z USA poprzez Polskę rozmawiał w maju w Waszyngtonie szef ukraińskiego Naftohazu. Co ważne, w obu głównych obszarach sojuszu USA-Polska, mamy do czynienia z sytuacją, że zależy na zacieśnianiu współpracy nie tylko jednej stronie. To nie jest tak, że Warszawa występuje w roli petenta, błaga o amerykańskie wojsko i chce za nie przepłacać czy też gotowa jest przepłacać za LNG. Ten układ jest bardzo korzystny dla Waszyngtonu – a to dobrze, bo daje większą pewność dotrzymania zasady pacta sunt servanda. Amerykański biznes, szczególnie z Teksasu i Luizjany, jest bardzo zainteresowany rozwojem eksportu LNG na rynek europejski. I ma we tym pełne wsparcie administracji, wszak Trump prowadzi politykę jak biznes. Za czasów Baracka Obamy eksport węglowodorów był hamowany. Świnoujście może być dla Amerykanów bramą do całej Europy Środkowej i Wschodniej. Tak samo USA opłaca się zwiększenie obecności wojskowej w Polsce. Z prostego powodu: już nie raz Waszyngton przekonał się, że wycofywanie się z Europy prowadzi do fatalnych konsekwencji i kończy powrotem US Army na Stary Kontynent. Lepiej więc zapobiegać pożarowi, niż później go gasić. Wydaje się, że o ile w przypadku Polski głównym adresatem sojuszu z USA jest Rosja – Moskwie pokazujemy, że możemy obejść się bez jej gazu, a rakiet się nie przestraszymy – to Trump kierował przesłanie w dużym stopniu do Niemiec. Nord Stream 2 i gaz – sprawa jasna, od dawna amerykański prezydent to mówił. Ale warto też zwrócić uwagę na postraszenie Berlina przeniesieniem części wojsk amerykańskich za Odrę. A to już się Niemcom nie podoba, bo to i straty finansowe i osłabienie statusu. Kolejny więc raz widzimy, że skończyła się era postzimnowojenna. Już nie ma podziału na Rosję i Zachód. Teraz z jednej strony mamy USA, Polskę, kraje bałtyckie czy Ukrainę, zaś z drugiej Rosję i Niemcy. Grzegorz Kuczyński dyrektor programu Eurasia w Warsaw Institute. Ukończył historię na Uniwersytecie w Białymstoku i specjalistyczne studia wschodnie na Uniwersytecie Warszawskim. Ekspert ds. wschodnich, przez wiele lat pracował jako dziennikarz i analityk. Jest autorem wielu książek i publikacji dotyczących kuluarów rosyjskiej polityki. The Warsaw Institute Foundation to pierwszy polski geopolityczny think tank w Stanach Zjednoczonych. Strategicznym celem tej organizacji jest wzmocnienie polskich interesów w USA przy jednoczesnym wspieraniu unikalnego sojuszu między dwoma narodami. Jej działalność koncentruje się na takich zagadnieniach jak geopolityka, porządek międzynarodowy, polityka historyczna, energetyka i bezpieczeństwo militarne. The Warsaw Institute Foundation została założona w 2018 roku i jest niezależną organizacją non-profit, inspirowaną bliźniaczą organizacją działającą w Polsce – Warsaw Institute. The Warsaw Institute Foundation is Poland's first geopolitical think tank in the United States. The strategic goal of this organisation is to bolster Polish interests in the U.S. while supporting the unique alliance between the two nations. Its activity focuses on such issues as geopolitics, international order, historical policy, energy, and military security. Established in 2018, The Warsaw Institute Foundation is an independent, non-profit organization inspired the twin Poland-based Warsaw Institute.

More Troops, More Gas: Poland's Best Ally

The Polish president arrived in the United States to pay what was called the best visit for many years, marking yet another significant step in cementing the alliance between the two countries. What was agreed by Trump and Duda bolstered Poland's position as Washington's key partner on NATO's eastern flank and one of its few important allies across Europe. Importantly, this is a multilateral alliance that embraces something more than just the army and aircraft. Thanks to the United States, we build our energy security. And this cooperation benefits both sides. Poland has courted the United States for a large military base, but Washington's military presence will, at least for now, not come in the form of army barracks. As jointly agreed by the two leaders, Washington will soon send an additional 1,000 soldiers to Poland, all of whom will arrive in the country as almost 4,500 U.S. servicemen already deployed to Poland. What is most significant is that the military presence of the U.S. ally on Polish soil will facilitate further deployments, both swiftly and efficiently. The key is to increase the quality of a contingent being sent to Poland rather than its size. Mobile Fort Trump As the Polish President Andrzej Duda visited the White House on June 12, the United States officially declared its plan to establish a forward-deployed division headquarters in Poland. For its part, Warsaw has confirmed its willingness to buy over 30 fifth generation F-35 fighter jets. But a batch of flying unarmed MQ-9 Reaper surveillance drones is expected to be delivered sooner to the country under a joint declaration on defense signed by the American and Polish leaders. Reports on purchasing MQ-9s and F-35s raised the ire of Russia and its "useful idiots" in Poland and not incidentally, most criticism centered on how purposeless they considered Poland's plans to buy U.S.-made weapons. And this is no coincidence as F-35s are not to be equated to any other warplanes while MQ-9s, by some dubbed "deadly", have long been spreading terror. Both are poised to limit Moscow's offensive capabilities in our region while boosting our security and that of other countries. Trump's decision to boost the number of U.S. troops in Poland was welcomed by Baltic and NATO officials, with NATO Secretary-General Jens Stoltenberg at the forefront. Foreign or defense ministers of Lithuania, Latvia and Estonia rushed to congratulate on the U.S.-Polish military deal as, in their eyes, Poland and allied forces stationed on its soil are the main guarantee of their security. "This is an important step and display of U.S. commitment to European security and deterrence. Estonia wholeheartedly embraces this decision that goes to further strengthen the transatlantic bond and cooperation between NATO allies," Estonian Foreign Minister Urmas Reinsalu said in a tweet. Lithuanian Foreign Minister Linas Linkevicius echoed the viewpoint in a tweet, saying the decision contributes to the "Alliance's deterrence and defense posture and benefiting the security of all NATO allies." What was concluded during the Trump-Duda meeting was viewed differently in two capitals, Moscow and Berlin, the latter of which is, interestingly, the capital of a NATO member state. Officially, an additional 1,000 troops will be sent to Poland, but Trump said that 2,000 U.S. soldiers will be "shifted from another country", which prompts transferring them out of neighboring Germany, with the U.S. President rejecting an idea of boosting the number of American troops in Europe. Unlike Germany, Poland is among seven NATO countries to have elevated defense expenditure to NATO's benchmark of 2 percent of the country's GDP. Trump has been known for slamming his European allies for their unwillingness to bolster their defense spending. Following the NATO Wales Summit in 2014, the Alliance's member states committed themselves to allocate 2 percent of their GDP by 2024. This will not put an end to an idea of housing an extra U.S. battalion, instead of marking yet another significant, also symbolically, step for cementing the alliance. Trump weighed his words so as not to criticize Russia too much and avoided overt declarations of adding more troops abroad. But the fact remains that Poland has attained its goal, with Washington's clear message that Warsaw is the best and the closest partner of the United States in Europe. Louisiana instead of Siberia As President Andrzej Duda visited the United States, Poland's state-owned gas giant PGNiG signed a new contract that would extend the volume of liquefied natural gas (LNG) deliveries. Under the agreement, the Polish gas firm would purchase an additional 1.5 million tons of LNG per year from the planned Plaquemines LNG export facility, owned by Venture Global LNG. The contract has been concluded for 20 years. U.S. Energy Secretary Rick Perry joined the Polish leader in the Sabine Pass LNG terminal who arrived there to tour the gas facility, from where LNG deliveries had in the past been shipped to Poland. Earlier on, Andrzej Duda had paid a visit to America's oil capital of Houston, meeting with the representatives of American energy corporations. U.S.-Polish LNG contracts, either planned or inked, will in fact shut down Russian gas supplies to Poland in their current form, with a predetermined number of deliveries. After the Yamal agreement expires in 2022, Poland will be able to buy fewer gas volumes from Russia, or completely deny such transactions, on the basis of short-term flexible contracts. Two years have passed since the first tanker carrying American liquefied natural gas came to the LNG terminal in Świnoujście, with Poland making attempts to dispel the myth that U.S.-sourced LNG is much more costly that Russian gas pumped through the Yamal gas pipeline. This is not true. All experts and politicians lied, claiming that importing gas from the United States is by no means profitable while saying that Russian-sourced energy is cheaper. On the contrary, it is expensive and Poland, by boosting its LNG imports from overseas, increases its energy security and gains substantial financial profits. Although indirectly admitted by Donald Trump, the new energy deal will cost Poland less that its hitherto gas contract with Russia. The outcomes of Duda's six-day trip to the United States bring considerable benefits both for bilateral ties between Poland and the United States while exerting a positive impact for our region. Not incidentally, our Baltic neighbors warmly greeted Trump's decision to send more troops to Poland. And boosting gas shipments may safeguard energy security of Poland, its peers from the Visegrad Group and Ukraine. In the future, we may be capable of importing so much liquefied natural gas, added to that raw material pumped through Baltic Pipeline and our increased domestic output, that Poland could re-export some of its supplies elsewhere, including Ukraine. In May, the chief executive of Ukraine's state-run gas company Naftogaz visited Washington where he held talks on importing U.S.-sourced gas through Poland to Ukraine. Importantly, speaking of the two major areas of the U.S.-Polish alliance, we can observe that not only one party is interested in tightening economic and military bonds. Warsaw is not a petitioner begging for more U.S. troops or seeking to overpay for Washington's military assistance or its LNG deliveries. This arrangement benefits the United States, giving greater confidence in adhering to the principle of pacta sunt servanda ("agreements must be kept"). U.S. energy business, mainly based in Louisiana and Texas, shows a lively interest in developing its LNG exports to Europe and enjoys the full support of the presidential administration, all the more so that Donald Trump runs a state policy in the same way he ran business. Under Obama's term in office, hydrocarbon exports from the United States were hindered. Świnoujście may emerge as Washington's gateway to Central and Eastern Europe. Adding more U.S. troops also pays off for the same reason because Washington has many times seen that withdrawing its forces from Europe leads to catastrophic consequences, after which the U.S. Army comes back to the Old Continent. Prevention is better than cure. It seems that Poland's alliance with the United States is primarily targeted at Russia, with Warsaw aiming to show Moscow that it can correctly do without its gas supplies and will not feel intimidated by Russian missiles, as went Trump's message in a great extent directed to Germany. Naturally, this is about the Nord Stream 2 energy pipeline and gas shipments, as the American leader has long emphasized. But it is noteworthy that Berlin could be frightened with an idea of transferring some of the American troops out of Germany further to Poland. And Germany does not like as such a plan triggers financial losses and weakens its status. The post-Cold War era is over, with no division into Russia and the West. Today, we have the United States, Poland, the Baltic States or Ukraine on the other hand, while Russia and Germany on the other.   Na zdjęciu: spotkanie Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa w Białym Domu fot.SHAWN THEW/POOL/EPA-EFE/Shutterstock
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama