Trump zaprzecza, jakoby chciał zwolnić Roberta Muellera

Prezydent USA Donald Trump zaprzeczył w czwartek, że próbował doprowadzić do zwolnienia prokuratora specjalnego Roberta Muellera, który prowadził śledztwo w sprawie domniemanej ingerencji Rosji w amerykańskie wybory w 2016 roku. W raporcie Muellera, opublikowanym w zeszłym tygodniu, mowa jest o naciskach Trumpa na doradcę prawnego Białego Domu Dona McGahna, który, według raportu, miał zająć się zwolnieniem prokuratora specjalnego lub położyć kres jego śledztwu, jednak odmówił żądaniu prezydenta. "To są fake news. Nigdy nie powiedziałem Donowi McGahnowi, aby zwolnił Roberta Muellera, mimo że miałem do tego prawo. Jeśli chciałbym zwolnić Muellera, nie potrzebowałem McGahna aby to zrobić, mógłbym to zrobić sam" - napisał Trump na Twitterze. McGahna zaatakował także prawnik Trumpa Rudy Giuliani, który byłego doradcę prawnego Białego Domu nazwał "beznadziejnie zdezorientowanym" i powiedział, że jego relacja z rozmowy z Trumpem na temat ewentualnego zwolnienia Muellera może być "produktem niedokładnego wspomnienia". McGahn na 21 maja wezwany przed komisję sądownictwa Izby Reprezentantów. "Pan McGahn jest kluczowym świadkiem. Raport specjalnego prokuratora, nawet w zredagowanej formie, zawiera istotne dowody, że prezydent Trump dopuszczał się obstrukcji (wymiaru sprawiedliwości) i innych naruszeń" - argumentował kilka dni temu wezwanie dla McGahna pod rygorem odpowiedzialności karnej przewodniczący komisji Jerry Nadler. Takim wezwaniom przeciwny jest Trump, według którego Biały Dom współpracował otwarcie z Muellerem i obecnie nie ma potrzeby, aby odbywały się kolejne zeznania przed komisją sądownictwa w Izbie Reprezentantów. Zdaniem Trumpa demokratyczni kongresmeni w ten sposób chcą zbierać polityczne punkty przeciwko prezydentowi. (PAP) fot.SHAWN THEW/EPA-EFE/REX/Shutterstock