Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 25 grudnia 2024 23:33
Reklama KD Market

Gdy płoną symbole

Cały czas mam w głowie ekstremalnie przykry obraz płonącej katedry Notre Dame w Paryżu. To uczucie pękającego serca, które krajało się coraz bardziej i bardziej z każdą minutą postępującego pożaru. Narastał we mnie wewnętrzny gniew i chęć wykrzyczenia do telewizora: „No dalej, ruszać się! Gaście ją szybciej! Na co czekacie?!”. Ostatecznie akcja ratunkowa zakończyła się relatywnym sukcesem, ponieważ udało się zachować strukturę i fasadę katedry, ocalić dwie wieże i znajdujące się w nich dzwony oraz zabytkowe organy, których niektóre elementy pamiętają czasy średniowiecza. Strażacy – przed których bohaterstwem chylę czoła do samej ziemi – wynosili z płonącej katedry relikwie i bezcenne dzieła sztuki. W sumie udało się uratować 90 proc. z nich. Człowiekowi z pomocą przyszła najnowsza technologia – straż pożarna korzystała m.in. ze specjalnego robota, który mógł przedostać się w obszary niedostępne dla ludzi. Choć wiele wskazuje, że pożar katedry Notre Dame to nieszczęśliwy wypadek związany z trwającymi tam pracami renowacyjnymi, musimy zdać sobie sprawę z pewnego istotnego faktu. Od lat rośnie liczba ataków na chrześcijańskie kościoły we Francji. Tylko w marcu złodzieje okradli kościół w Reichstett, zniszczono organy w katedrze Saint-Denis pod Paryżem, zdewastowano ołtarz w kościele Saint-Louis w Strasburgu. Zastanawiające są także liczne przypadki wybuchów pożarów, a jak wiadomo, dobry detektyw w zbiegi okoliczności wierzyć nie może! W dniu 17 marca do jednego z nich doszło w kościele Saint-Sulpice w Paryżu. Dwa miesiące wcześniej całkowicie spłonął kościół Saint-Jacques w Grenoble. Tym razem do podłożenia ognia przyznała się lokalna grupa anarchistów. Tylko w zeszłym roku we Francji dokonano 872 profanacji kościołów, a pierwsze dwa miesiące tego roku to wzrost tych przypadków aż od 25 proc.! Przerażające są także niektóre reakcje skrajnej lewicy spod znaku neomarksistowskiej cywilizacji (o ile w ogóle można taką anty-kulturę nazywać „cywilizacją”). Jaś Kapela ze skrajnie lewicowego czasopisma "Krytyka Polityczna" wyraził zadowolenie z faktu spłonięcia katedry Notre Dame. Szanowni Państwo – to nie jest żart. A mówimy tutaj przecież o znanym piśmie, które jest na polskiej lewicy szanowane i cenione, a jego dziennikarze zapraszani do liberalnych stacji telewizyjnych. Kapela porównał katedrę do „gówna” i stwierdził, że cieszy go, gdy obserwuje jak płonie symbol cywilizacji, która "prowadzi nas wprost do zagłady". Istnieje taka cywilizacja, która prowadzi do zagłady. Tyle, że to nie ta chrześcijańska, a ta marksistowska. Gdy płoną symbole naszej zachodniej cywilizacji, zbudowanej na judeo- chrześcijańskim fundamencie, kluczowym pytaniem pozostaje nie tylko to, czy Francja była systemowo i proceduralnie gotowa na wypadek pożaru Notre Dame, lecz również to, czy my – Europejczycy, jesteśmy dzisiaj dostatecznie przygotowani, by chronić nasze najcenniejsze zabytki, symbole chrześcijaństwa i miejsca kultu religijnego przed islamskimi terrorystami oraz skrajnie lewicowymi ekstremistami spod znaku grup anarchistycznych? Choć nie podzielam opinii niektórych prawicowych komentatorów, którzy w pożarze paryskiej katedry dopatrywali się boskiej kary za gwałtownie postępującą laicyzację Francji (takie twierdzenia świadczą o totalnym niezrozumieniu Ewangelii), trudno nie dostrzec głębokiej symboliki tego przejmującego obrazu. Oto na oczach całego świata staje w płomieniach jeden z największych symboli chrześcijańskiej Europy, a zwłaszcza katolickiej Francji. Państwa, w którym coraz więcej ludzi zapomina o biblijnym fundamencie, na którym powstała cywilizacja zachodnia i wypiera za swojej świadomości fakt chrześcijańskiej tożsamości Starego Kontynentu. Mówimy o kraju, w którym z każdym rokiem kolejne chrześcijańskie świątynie pustoszeją, a wokoło wyrastają kolejne meczety. Czy tego właśnie chcemy dla Francji? Dla Europy? Ostatnio wpadły w moje ręce zdjęcia porzuconych, opustoszałych katolickich świątyń we Francji. Stoją całkowicie puste – zarośnięte popadają w ruinę, niszczeją tak, jakby nikomu tam na nich nie zależało. Widok jest niezmiernie przykry i skłania do głębokiej refleksji. Wygląda to trochę tak, jakby nasze chrześcijaństwo we Francji zrównało się z wymarłymi religiami starożytności, które choć dawno przeminęły, pozostawiły po sobie piramidy, rzymskie i greckie posągi oraz antyczne świątynie. Nie pozwólmy, by to samo stało się z chrześcijańskim dziedzictwem Europy. Nie pozwólmy, by było ono już tylko przedmiotem badań archeologicznych i kulturoznawczych! Niech ta nasza wiara będzie żywa, a nie martwa! Już w 1985 roku Święty Jan Paweł II zadał Francuzom poważne pytanie – „Francjo, najstarsza córo Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem?”. Dzisiaj przecież sytuacja jest nieporównywalnie gorsza. Głęboko wierzę jednak w to, że w tych smutnych czasach, gdy płoną symbole chrześcijańskiej Europy, odbudowanie katedry Notre Dame stanie się momentem przełomowym. Punktem zwrotnym. Wraz z odrestaurowaniem i przywróceniem chwały paryskiej katedrze, Europa zachodnia, a w szczególności Francja, na nowo przypomni sobie o swojej chrześcijańskiej tożsamości. Amen. Tomasz Winiarski Amerykanista, dziennikarz relacjonujący wydarzenia z USA, korespondent mediów krajowych i polonijnych. Publicysta i felietonista. Miłośnik i propagator amerykańskiego stylu życia. Jego artykuły, wywiady i komentarze publikowane są w ogólnopolskiej prasie drukowanej oraz internetowej m.in. w Tygodniku Katolickim „Niedziela”, „Gazecie Polskiej”, „Dzienniku Gazecie Prawnej”, miesięczniku „Gazeta Bankowa”.     fot.IAN LANGSDON/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama