I zachwyca, o czym przekonali się w sobotę w Art Gallery Kafe wielbiciele „Wieczorów z Poezją”. Ten cykliczny program wykreowany i prowadzony od lat przez Elżbietę Kochanowską-Michalik wprowadza słuchaczy w świat polskiej literatury oraz przybliża życiorysy poetów, zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Po raz kolejny Elżbieta przedstawiła sylwetkę polskiego wieszcza narodowego, odkrywając tym razem niezbyt znane kulisy życia Adama Mickiewicza, także te, co do których współcześni badacze literatury mają odmienne zdanie.
Wieczór rozpoczął sie odczytaniem przez Bogdana Łańkę fragmentu „Pana Tadeusza” dotyczącego poloneza. Na pianinie wtórował mu Jurek Jabłoński odgrywając słynnego poloneza “Pożegnanie Ojczyzny ” autorstwa Michała Ogińskiego. Dobór tekstów wykorzystanych podczas spotkania był imponujący: od „Dziadów” i „Ksiąg pielgrzymstwa”, poprzez „Ballady i romanse” do bajek. Nie zabrakło też wierszy miłosnych. Aktorzy występujący na scenie, czyli Bogdan Łańko i Władysław Byrdy, stworzyli niezapomniany nastrój, który wprawił widownię w kontemplację. Język Mickiewicza, bogaty i opisowy, wywołuje obrazy, za którymi tęsknimy na obczyźnie. Interpretacja tekstów dokonana przez aktorów oraz różne tembry ich głosów znakomicie pasowały do utworów i muzyki dobranej przez Jabłońskiego.
Elżbieta Kochanowska-Michalik świetnie czuła się w roli narratora snującego opowieść o tajemnicach życia, miłości i śmierci wieszcza. Niezwykłe jest to, iż na każdy „Wieczór z Poezją” Elżbieta potrafi znaleźć nowe, często mało znane fakty z życia autorów, dlatego cykl ten cieszy się powodzeniem i doczekał się sporej grupy odbiorców. Niemal cała widownia znała niektóre wiersze na pamięć, więc recytowano utwory wraz z aktorami. Należy wspomnieć, że do stałych uczestników cyklu dołączył Krzysztof Walcerz, który zajmował się nagłośnieniem występu. Cieszy też, że Art Gallery Kafe jest miejscem, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie, spotka znajomych, porozmawia na ciekawe tematy i rozwinie się intelektualnie.
Tekst i zdjęcia: Bożena Jankowska
Ewa Malcher
