Bez przełomu zakończyło się w Brukseli posiedzenie Rady ds. Ogólnych, która zajmowała się praworządnością w Polsce. Aktywne od początku w tej sprawie państwa utrzymują presję na Warszawę. Wiceszef KE mówił o bardzo małym postępie na rzecz rozwiązania sprawy.
Unijni ministrowie ds. europejskich po raz 11 od ubiegłego roku zajmowali się sytuacją Polski w związku z uruchomioną przez Komisję Europejską procedurą z art. 7 unijnego traktatu. Tym razem nie było to wysłuchanie, lecz punkt informacyjny, jednak nie przeszkodziło to w tym, żeby głos zabrało 12 państw członkowskich, nie licząc przedstawiciela władz w Warszawie.
Do Brukseli nie przyjechał minister ds. europejskich Konrad Szymański. Stały przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś, który go zastępował, mówił, że wiceszef MSZ miał towarzyszyć premierowi Mateuszowi Morawieckiemu podczas szczytu Grupy Wyszehradzkiej w Izraelu, ale w związku z tym, że został on odwołany, zajmuje się w Warszawie przygotowaniami planów awaryjnych dotyczących twardego brexitu.
Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł dyplomatycznych przedstawiciele państw członkowskich, którzy zabierali głos na posiedzeniu, opowiedzieli się za kontynuowaniem procedury z art 7.
"Przestrzeganie praworządności ma zasadnicze znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania europejskiego porządku prawnego i dla właściwego wdrażania polityk UE. W związku z tym Rada musi nadal zajmować się tą sprawą, a procedura art. 7 musi być kontynuowana" - mówił według źródeł minister ds. europejskich Niemiec Michael Roth.
Tak jak podczas poprzednich posiedzeń, również tym razem Berlin i Paryż przedstawiły wspólne stanowisko, potwierdzając poparcie dla Komisji Europejskiej i jej wiceszefa Fransa Timmermansa.
On sam mówił na konferencji prasowej po posiedzeniu, że wierzy, iż wciąż jest przestrzeń do poprawy dialogu z Polską. "KE jest gotowa do prowadzenia tego dialogu, do zajęcia się problemami, które są na stole" - zadeklarował Timmermans.
Zapowiedział przy tym, że jeśli chodzi o Sąd Najwyższy, to procedura przeciwnaruszeniowa w Trybunale Sprawiedliwości UE będzie kontynuowana. Polskie władze wielokrotnie wskazywały, że nie ma już do niej podstaw w związku ze zmianami wprowadzonymi w SN. TSUE ma wydać wyrok w tej sprawie na wiosnę.
Z postawy Komisji niezadowolony był stały przedstawiciel Polski przy UE. Jak relacjonował, w czasie dyskusji o Polsce na Radzie ds. Ogólnych podkreślał, że rząd zrealizował 100 proc. postulatów Komisji, jakie zostały zawarte w skardze do TSUE.
"Podkreślaliśmy, że fakt, iż Komisja nie zdecydowała się na wycofanie skargi, jest zdecydowanym precedensem. W ciągu 15 lat naszej obecności w UE, śledząc różnego rodzaju procedury naruszeniowe, możemy powiedzieć, że w tego typu przypadkach Komisja zawsze wycofywała skargi w momencie, gdy państwo członkowskie zrealizowało przedmiot tej skargi. Mamy tutaj do czynienia z sytuacją precedensową nie tylko dla Polski, ale wszystkich państw członkowskich" - powiedział polskim korespondentom w Brukseli Sadoś.
Zastrzeżenia KE - jak wynika z wypowiedzi Timmermansa - nie ograniczają się jednak do tej kwestii. "Wciąż niepokoimy się o sytuację dotyczącą Trybunału Konstytucyjnego, chcemy wyjaśnienia sytuacji sądów powszechnych, mieliśmy wiele pytań w sprawie Krajowej Rady Sądownictwa. Mamy wiele spraw do przedyskutowania z polskimi władzami" - oświadczył wiceszef KE.
Na posiedzeniu jednym z głównych wątków była kwestia postępowań wobec polskich sędziów zwracających się do TSUE z pytaniami prejudycjalnymi w sprawie niezależności polskiego sądownictwa po reformach.
"Od ostatniego wysłuchania w grudniu mieliśmy bardzo mały postęp. Były za to nowe niepokojące wydarzenia, zwłaszcza jeśli chodzi o procedury dyscyplinarne przeciwko sędziom, którzy publicznie wypowiadali się na temat praworządności, albo tych, którzy kierowali pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE. Chcemy, żeby to zostało wyjaśnione" - zaznaczył Timmermans.
Sadoś, który spotykał się dziennikarzami równolegle do jego konferencji, relacjonował, że na posiedzeniu przekazał informację "na temat delikatnego prawnie charakteru kwestii odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów" oraz gwarancji konstytucyjnych niezależności sędziów.
"Wyjaśnialiśmy, że w prawnym sensie nie były to procedury dyscyplinarne, były to postępowania wyjaśniające, więc trudno tutaj mówić o procedurach dyscyplinarnych" - powiedział ambasador.
Kolejne posiedzenie Rady ds. Ogólnych zaplanowano na marzec. Na razie nie ma decyzji, czy będzie na niej punkt dotyczący Polski.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)
fot.OLIVIER HOSLET/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama