Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 10:38
Reklama KD Market
Reklama

Mieszkanka Ohio wyszła za mąż za własnego ojca

Rodzinny sekret został ujawniony po latach.Mieszkanka Ohio w kilka lat po śmierci swojego męża dowiedziała się, że w rzeczywistości był on jej ojcem i dziadkiem jej dzieci. Valerie Spruill z Doylestown w Ohio poznała prawdę w 2004 roku ...
Rodzinny sekret został ujawniony po latach. Mieszkanka Ohio w kilka lat po śmierci swojego męża dowiedziała się, że w rzeczywistości był on jej ojcem i dziadkiem jej dzieci. Valerie Spruill z Doylestown w Ohio poznała prawdę w 2004 roku, w sześć lat po śmierci męża. Jednak dopiero teraz uznała, że jest gotowa na opowiedzenie swojej historii.  Przez lata zmagała się bowiem z trudną prawdą. Po raz pierwszy o sprawie napisał 6 września br. Akron Beacon Journal. Zainteresownie historią 60-letniej pani Spruill natychmiast zyskało wymiar światowy. Dziennikarz Bob Dyer, który opublikował zwierzenia kobiety, mówi, że otrzymuje korespondencje z Indii, Australii i Brazylii. Ale sama zainteresowana, jak twierdzi, zdecydowała się na ujawnienie prawdy, by ośmielić innych, kórzy także zmagają się z trudnymi historiami rodzinnymi. Pani Spruill poznała swojego drugiego męża w Akron w Ohio. Miała już wówczas trójkę dzieci z pierwszego małżeństwa. Jak opowiada, Perry Spruill był nie tylko dobrym towarzyszem życia, ale także opiekuńczym ojczymem. Mężczyzna zmarł w 1998 roku. Po jego śmierci jeden z członków rodziny postanowił wyjawić sekret. Pani Spruill nie wierzyła w rewelacje dokąd nie potwierdziła związków krwi testami DNA. Te nie pozostawiały żadnych wątpiliwości: jej mąż był jej ojcem, dziadkiem jej dzieci. Valerię Spruill, jako trzymiesięczne dziecko, oddała na wychowanie swoim rodzicom jej matka, która zaszła w ciążę jako nastolatka. Ojciec dziecka miał 15 lat, kiedy Valerie przyszła na świat. To wszystkie wiadomości, jakimi dysponowała kobieta. Matka, która często odwiedzała ją u dziadków, pracowała jako prostytutka; nigdy też nie przekazała jej żadnych dodatkowych informacji o jej partnerze, z którym miała Valerię. Bohaterka tej niecodziennej sytuacji przypuszcza, że może mieć przyrodnie rodzeństwo, z którym chciałaby nawiązać kontakt. To m.in. powód, dla kórego postanowiła upublicznić swoją historię. Potrzebowała jednak kilku lat, by pogodzić się z prawdą i licznych terapii, które pomogły jej zaakceptować rzeczywistość. Efekt publikacji - liczna korespondencja napływająca do Valerie Spruill z całego świata, w tym także od pary, która już po ślubie dowiedziała się, że są bratem i siostrą. Pani Spruill podkreśla jak ważna jest w takiej sytuacji postawa pozostałej części rodziny. A na postawę swoich najbliższych nie może narzekać. Zarówno dzieci, jaki i wnuczęta okazali jej ogromne wsparcie i miłość. tz  

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama