Grupa znanych użytkowników Facebooka, w tym dziennikarze profesjonalnie zajmujący się cyfrowymi mediami, zlikwidowała swoje profile na platformie społecznościowej w proteście przeciw przekazywaniu przez tę firmę danych użytkowników innym firmom.
Dochodzenie "New York Timesa" wykazało, że władze Facebooka umożliwiły 150 firmom, takim jak np. Microsoft, Amazon, Netflix czy szwedzki serwis Spotify, o wiele większy dostęp do danych swoich użytkowników niż było to ujawniane.
Dane te umożliwiły np. wyszukiwarce internetowej Microsoftu Bing pozyskanie informacji o wszystkich osobach „zaprzyjaźnionych” z posiadaczami kont na Facebooku.
Partnerzy Facebooka – Netflix i Spotify - mogli także czytać prywatne wiadomości użytkowników Facebooka bez ich wiedzy i pozwolenia.
Wiadomości te były wykorzystywane w celach komercyjnych, m.in. do dostosowywania reklam do profilu konkretnego użytkownika czy grupy użytkowników serwisu społecznościowego.
Facebook ma – bez żadnego zewnętrznego nadzoru – możliwość wglądu w dane osobowe ponad 2,2 miliardów użytkowników.
Artykuł "NYT", w połączeniu z doniesieniami o używaniu fałszywych kont na Facebooku przez opłacanych przez władze na Kremlu rosyjskich trolli, skłonił wielu długoletnich użytkowników Facebooka do zlikwidowania swoich kont.
„Wzywam wszystkich tych, którzy używają Facebooka jako źródła informacji, aby tego nie czynili. W ogóle! (Facebook) jest zły dla waszego umysłu, dzieli was z waszymi sąsiadami i jest zły dla demokracji. Czytajcie gazety, oglądajcie wiadomości albo czytajcie witryny internetowe, gdzie ludzie otrzymują pensję, aby nie robić błędów, i starają się zachować wyższe standardy edytorskie” - napisała na Twitterze, żegnając się z Facebookiem, popularna dziennikarka telewizji MSNBC Kasie Hunt.
Podobne uzasadnienie swojej decyzji o rezygnacji po 12 latach z profilu na Facebooku podał Walt Mossberg, były publicysta dziennika "Wall Street Journal" specjalizujący się w mediach cyfrowych.
„Podjąłem taką decyzję, ponieważ moje wartości rozeszły się z wartościami i działaniami Facebooka do tego stopnia, że już nie czuję się dobrze (na Facebooku)” - napisał Mossberg.
Bojkot Facebooka i serwisów innego giganta IT firmy Google zapowiedziała także piosenkarka i aktorka znana pod pseudonimem artystycznym Cher (Cherilyn Sarkisian).
Cher umotywowała swój bojkot „niedostateczną reakcją tych firm” na wykorzystanie ich platform przez Kreml do ingerencji w amerykański proces wyborczy.
Ostatnie rewelacje na temat Facebooka nasiliły nawoływania kongresmenów i przedstawicieli władz lokalnych do zwiększenia nadzoru nad serwisami społecznościowymi.
„W tym momencie nie ulega żadnej wątpliwości, że serwisy społecznościowe nie są w stanie z własnej inicjatywy zapewnić bezpieczeństwa i ochrony prywatności swoich użytkowników. Dlatego musi wkroczyć Kongres” - napisał w środę na Twitterze demokratyczny senator Mark Warner, najwyższy rangą przedstawiciel Partii Demokratycznej w senackiej komisji ds. wywiadu.
Innym przykładem wzrastającego zaniepokojenia praktykami Facebooka i innych serwisów społecznościowych jest proces, jaki prokurator generalny Dystryktu Kolumbii Karl Racine wytoczył Facebookowi w środę.
Zarzuty Racine'a związane są z pozyskaniem przez brytyjską firmę Cambridge Analytica danych ponad 87 mln użytkowników Facebooka.
Racine zarzucił Facebookowi naruszenie zasad Ustawy o ochronie konsumentów, ponieważ Facebook nie zapewnił właściwego nadzoru nad aplikacjami stosowanymi przez partnerów serwisu.
Cambridge Analytica używała tych danych m.in. w czasie kampanii wyborczej Donalda Trumpa przed wyborami prezydenckimi w roku 2016.
Jednym z założycieli tej nieistniejącej już firmy był Steven Bannon, szef sztabu wyborczego Trumpa, a następnie doradca strategiczny prezydenta.
Wartość rynkowa Facebooka szacowana jest na ponad 379 miliardów dol.
Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)
fot.Facebook HQ/Facebook
Reklama